Wpis z mikrobloga

zaczyna mnie przytłaczać to ile mam rzeczy. czy mnie już posrało, czy może ktoś też tak ma?

nie odbierajcie tego jako low quality baita, pytam poważnie. jestem zawodowo na etapie gdzie mogę sobie pozwolić na większość zachcianek jakie kiedyś mi się marzyły. do czasu było to całkiem fajne mimo że zazwyczaj sprawiały mi radość te rzeczy tylko na chwilę. potem dopadał mnie taki smutek że kiedyś tak bardzo tego chciałem a nie było mnie stać a teraz kiedy już to mam to nie cieszy mnie to praktycznie wcale..

właśnie kupiłem 3 pary słuchawek i spędziłem cały dzień na odsłuchu. airpodsy na siłownię, nauszne 1000xm5 bo fajniejszy dźwięk, no i jakieś tam skullcandy bo lubię mocny bas. wszystko po to żeby pokryć całe spektrum swoich #!$%@? wymagań... normalny człowiek by skakał ze szczęścia i kładł się dawno spać zadowolony, a ja dołuję się tym że kupiłem trzy kolejne badziewia które mi będą leżeć i gracić pokój. wydałem na to pieniądze które mógłbym przelać jakiemuś dzieciakowi na walkę z białaczką czy na schronisko.. (co bym pewnie zrobił ale wyjątkowo nie jestem dziś nawalony. najwięcej radości z ostatnich lat mi chyba sprawiło to że z rodzicami zrobiliśmy zrzutkę na wózek dla niepełnosprawnego syna od sąsiadki, nie było dnia żebym o tym #!$%@? nie myślał bo pamiętam jej wdzięczność w oczach. znam ludzi którzy wpłacają na zbiórki przez wyrzuty sumienia albo żeby czuć się lepszym a u mnie powoduje to takie chwilowe podniesienie na duchu że mogłem zrobić jakiś dobry uczynek i że jakby ktoś był na moim miejscu i miał taką możliwość to zrobiłby tak samo)

to samo mam z laptopami. mam służbowego macbooka, prywatnego macbooka, prywatnego legiona do gier no i stacjonarkę, bo najmocniejsza. i tu znów, normalny człowiek by się cieszył że go stać, a mnie to wszystko #!$%@? bo jest tego zwyczajnie za dużo. chciałbym jeden sprzęt do wszystkiego ale tak się nie da, bo mak nie do gier, bo w pracy nie ma polityki BYOD itd..

paradoksalnie najlepiej psychicznie się czułem jak wysprzątałem swój pokój DO ZERA i miałem w nim tylko biurko z laptopem. jestem chyba jakimś skrajnym #!$%@? minimalistą którego #!$%@? burdel i posiadanie zbyt wielu rzeczy.

jestem żywym dowodem tego że pieniądze szczęścia nie dają. albo może mnie już po prostu #!$%@?ło. zapomniałem dodać istotnego faktu, że ja o każdy sprzęt dbam jak #!$%@?. ciężko na to pracowałem więc dmucham i chucham jak jebnięty, latam ze ściereczkami, mam nawet specjalny pojemniczek na mikrofibry i płyny...

jak to jest możliwe że mam dosłownie wszystko czego kiedyś chciałem, jestem spełniony zawodowo, mam piękną dziewczynę, moi rodzice są cudowni i zdrowi, a nie jestem szczęśliwy? co jest ze mną #!$%@? nie tak.
jak rozmawiam ze znajomymi i słyszę te #!$%@? że gdyby mieli milion na koncie to by byli najszczęśliwsi na świecie to mam ochotę im #!$%@?ć w łeb, nie umiem słuchać już takiego płytkiego #!$%@?. rozumiem że są ludzie którzy potrzebują pieniędzy na leki, mieszkanie lub żeby poprawić odrobinę swój byt, ale jak słyszę to od ludzi którzy kręcą po 200k+ rocznie to się srać chce.

powiedzcie że ktoś też ma podobnie, boje się że się odklejam ( ͡° ʖ̯ ͡°)

#gry #komputery #praca #psychika #psychologia #terapeuta #terapia #logikaniebieskichpaskow #sluchawki
  • 25