Wpis z mikrobloga

Cześć,

Ten Post nie ma na celu żalu, ale raczej zaproszenie do dyskusji jak wy to widzicie. Dużo tutaj uwag z przemyśleń własnych; postów które czytam na reddicie, wykopie czy filmików które oglądam youtube.

Czy ktoś mi może wyjaśnić co się na całym świecie odjaniepawla?

#nieruchomosci Mieszkam w powiatowym, praca tutaj to najniższa w kołchozie lub wojsko (i to dopiero od niedawna), a ceny wynajmu za mieszkanie sięgają 2000zł. W Warszawie mieszkałem parę lat temu i pokój z opłatami mnie wynosił 900zł przy moich zarobkach 3500zł, ale wróciłem do rodzinnej miejscowości w celu podjęcia drugiego kierunku studiów. Jeżeli teraz chciałbym wrócić spowrotem to cena pokoju patrząc na olx wynosi 1300-1500 xD i to w 4-5 osób jak na jakiejś emigracji 15 lat temu. Teraz myślę ze zarobiłbym około 4,5k zł. O cenach nie wspominam (ok tutaj przyznam rację nie każdy musi mieszkać w Warszawie). Tylko że nawet na moim powiatowym zadupiu wołają sobie 6k-7k zł z metra przy braku perspektyw, nie mówiąc o innych aspektach życia. Czyli to wciąż wyścig szczurów o przetrwanie bo z 1500zł które odłożę samodzielnie w większym mieście to można na dobre wakacje raz w roku pojechać a nie myśleć o kupnie czegokolwiek czy stabilizacji.

#pracbaza Kiedyś można było wyjechać na zachód i się dorobić, dzisiaj takich możliwości raczej nie ma. Standard życia się poprawi, no ok - ale wciąż jeżeli będzie ktoś chciał wrócić to raczej nie zakupi mieszkania/domu/działki jak to było 20 lat temu za parę miesięcy/lat pracy nie żyjąc jak robak - a nawet jeśli to ceny zapewne będą odjeżdżały szybciej niż ktoś będzie w stanie oszczędzić. Do tego dochodzi izolacja od znajomych/rodziny. Dzięki drugiemu kierunkowi jaki podjąłem będę mógł znaleźć pracę w mniejszych miejscowościach - wyprzedzając zmień pracę/zostań programistą nie każdy zostanie przedsiębiorcą, nie każdy będzie programista15k, wszyscy są potrzebni ponieważ gdyby nie byli to ich zawód by nie istniał lub nie mieliby pracy. Wiem, że sytuacja w Polsce poprawia się z roku na rok odnośnie zarobków, ale ceny też ostro lecą w górę tak, że wszystko się wyrównuje. Myślę trochę że mi życia może nie starczyć zanim będzie wspaniale lub będę robił w pieluchomajtki xd. Nie chce być jednym z pokolenia jak w Korei Południowej, które przyczyniło się do wielkiego rozwoju a zostali zapomniani i teraz żyją w biedzie.

#przegryw Mieszkam z rodzicami, bliżej mi 30 niż 20. Dziewczyny nigdy nie miałem (xD) - dużo detali nie chcę opowiadać i się licytować, no ok nie mam żalu do świata, ponieważ manlet here w przedziale 170-175. Rozumiem life is brutal także pogodziłem się z życiem singla, a nawet raczej nie potrafiłbym się teraz dostosować do innej osoby + laska od razu uzna to za redflag dlatego nawet nie chce mi się próbować (przynajmniej oglądając YT i podpierając się statystykami liczba inceli + mężczyzn którzy odchodzą od randkowania się zwiększa). Nie chce mi się przed kimś małpować i udawać kimś kim nie jestem. Poza tym patrząc po rodzinie większość małżeństw nie jest udanych, a ciotki są wobec moich wujków strasznie agresywne/zgorzkniałe. Żenić się i dzieci nie chce. Jeżeli znajdę kiedyś bratnią duszę to spoko, ale w małżeństwo na pewno się nie #!$%@?. Nie ukrywam, że czasem mnie łapią feels samotności i co będzie w przyszłości, ale może tych kilku kumpli których wciąż mam i się od czasu do czasu spotykam wciąż będzie w pobliżu. Mirkom, którzy nawet tych kilku kumpli nie mają serdecznie współczuje, bo depresja i myśli samobójcze czasem się u mnie pojawiają (bez licytowania się ok oski i kto ma gorzej). Jakikolwiek problem każdy człowiek odbiera inaczej. Ten akapit raczej dotyczy radzenia sobie jako singiel odnośnie wydatków/zakupu mieszkania/kosztów życia z średniej pensji lub nawet poniżej.

Przechodząc do konkluzji i zachęcając do dyskusji

Czy w obecnych czasach da się żyć za średnią krajową (w dużym mieście, bez własnościowego mieszkania) jako singiel i optymistycznie spoglądać w przyszłość? Jeżeli ktoś zarabia mniej niż średnia w tych miejscach i jest samotny to w ogóle przerąbane... Jeżeli to wszystko nie #!$%@? w ciągu następnych 2-3 lat to chyba moim planem będzie mieszkanie ze starymi do śmierci, odremontuję trochę dom, kupię sobie jakiegoś VAN-a i będę podróżował po Europie lub gdzie się uda. Nie chce bać się co się stanie jak stracę pracę lub będzie w niej #!$%@?. Wolę już przewalić tę kasę jaką odłożę na podróże. W wieku 70 lat (o ile dożyję) na pewno nie będę mówił : "Dobrze że tak ciężko pracowałem na ten beton i nigdy nic nie doświadczyłem" jak w paście o januszu pawlaczu, który nigdy nic nie osiągnął, nigdzie nie był, nic nie widział, nigdy nie żył . Kredytu hipotecznego nie chce brać (pojawi się argument no ale większość jest spłacanych wcześniej) - super jako Singiel będę miał 45 lat i już mało co będzie mi się chciało, poza tym większość dobrze płatnej pracy jest w dużych miastach w którym ceny nieruchomości są dość znaczne. Coraz bardziej jestem przekonany do filozofii bai lan/let it rot (to w Chinach) czy Neetu. Wypisać się z tego wyścigu szczurów, robić minimum, pluć na tę ekonomię i utrzymywać starców na emeryturze. Oczywiście będę dokładał się rodzicom do wydatków i im pomagał i pracował minimum ile potrzeba i kiedy zbuduję dobrą poduszkę finansową będę rzucał pracę i leciał do jakiejś Tajlandii czy jechał tym vanem xD grając sobie w gierki/ciesząc się wolnym czasem nawet pielęgnując ogród czy ot choćby sadzić kwiatki.

Jak to jest u was, optymistycznie spoglądacie w przyszłość patrząc co się dzieję w Polsce i Europie? Wiem, że mamy najlepsze czasy do życia bla bla, ale ja z kolei odpowiem że wolałbym krócej żyć pokroju 30 lat i umrzeć 200 lat temu (inb4 odpowiedź że byłbym chłopem u jakiegoś szlachcica, z kolei nie byłbym tak wykształcony, wierzył w istnienie Boga i miał jakąś nadzieję że ktoś mi te krzywdy wynagrodzi więc nie miałbym takich przemyśleń) niż umierać 70 lat żyjąc. Wiem , że żyć jakoś trzeba, ale sądziłem że po tylu tysiącach lat ewolucji i rozwoju odeszliśmy od survivalu i przetrwania od 1 do 1 :/ , przynajmniej w Europie. Nie wspominam już o jakichś Indiach czy Bangladeszu.

(Miałem inne konto ale usunąłem po jakiejś dramie z białkovem rok czy dwa lata temu dlatego na tym tak mało wpisów)

#zalesie
  • 4
@Lmaoxdd13: pomimo stabilnej sytuacji i względnie dobrych zarobków (10k uop, nie IT) pogodziłem się z tym, że własnego mieszkania (czy upragnionego domu z ogródkiem i garażem) się nie doczekam nigdy. Chyba, że w spadku, choć i tak rodzice mnie przeżyją raczej. W związku z tym podjąłem decyzję, że nie oszczędzam nic - chcę dobry ciuch, kupuje. Wycieczki tak samo. Kursy jakieś żaglówki - robię. Kurs językowy, też. Jedzenie, kupuję co mi
@Lmaoxdd13: musisz się lewarowac i spłacać inflacją. Teraz masz krechę 2% nic tylko korzystać, kasa za darmo. Ja wziąłem krechę na 10 lat, zabezpiecze spłatę za rok po 4 latach. Potem kupuje kolejne mieszkanie lub jakąś furę biorę.
@CXLV:

pomimo stabilnej sytuacji i względnie dobrych zarobków (10k uop, nie IT) pogodziłem się z tym, że własnego mieszkania (czy upragnionego domu z ogródkiem i garażem) się nie doczekam nigdy.


kredyt:
Pobierz cppguy - @CXLV: 
 pomimo stabilnej sytuacji i względnie dobrych zarobków (10k uop, ni...
źródło: maxresdefault