Wpis z mikrobloga

Nie jestem myśliwym, ALE czemu tak wgl hodowcy zwierząt i rolnicy nie mogliby odstrzeliwywać zwierząt hodowlanych z prywatnej broni?

No bo tak...

...ci którym strzelanie do tektury, metalu, ceramiki nie wystarcza - mieliby okazję postrzelać sb do zwierząt w gospodarstwie (bez przetrzebiania od razu tych dziko żyjących, tudzież w ramach treningu przed wybraniem się na polowanie);

...hodowcy zwierząt byliby bardziej niezależni, i oszczędzaliby sobie i zwierzętom - mogliby w pobliżu dokonywać uboju własnymi środkami, nie musieliby czekać aż przyjedzie wóz z rzeźni, być zależni od przemysłowych ubojni (a zwierzęta nie musiałyby się stresować pakowaniem, wyładowywaniem, kolejkowaniem, ogłuszaniem);

...dodatkowe zastosowanie broni palnej, i przyczynek do budowania kultury obycia z bronią, jej posiadania (w szerszej perspektywie) - jako przydatnego narzędzia do pozyskiwania produktów zwierzęcych + doraźnej ochrony własnych upraw przed zniszczeniem & obrony własnej przed atakami ze strony zwierząt.

#rozkminy #lowiectwo #myslistwo #rolnictwo #bronpalna
wygolony_libek-97 - Nie jestem myśliwym, ALE czemu tak wgl hodowcy zwierząt i rolnicy...

źródło: daisy-action

Pobierz
  • 21
P.S. W sumie to byłoby to też takie włączenie tradycji anglosaskich, gdzie niekwestionowanym zastosowaniem broni palnej w gospodarstwach wiejskich jest prowadzenie odstrzału szkodników czy ochrona własnych pól (i tam gdzie ma się zgodę właściciela) przed ich niszczeniem przez zwierzęta (poza bodajże wyjątkami typu zakaz odstrzału jeleni przez nie-myśliwych).
@wygolony_libek-97: Nie każdy strzał do zwierzęcia kończy się jego śmiercią. Zapewne niedoświadczony strzelec miałby olbrzymi problem trafić "na komorę" lub przebić czaszkę by zniszczyć mózg a tym samym doprowadzić zwierzynę do śmierci. Zwierzę trafione i zranione będzie się męczyć, a to jest niehumanitarne. I jak zwykle przy takich okazjach znalazłoby się całe mnóstwo rożnego rodzaju sadystów.
@Wiskoler_double no tak...ale na sadyzm już są odpowiednie sankcje - nie ważne kim by dana osoba nie była, czy robiłaby to jako pracownik na etacie czy prywatny hodowca-przedsiębiorca

po wsiach można znaleźć ogłoszenia odn. szkoleń z techniki i zasad prowadzenia uboju, a tutaj chodziłoby raczej o strzelanie na małe dystanse i do celów które można ćwiczebnie nadrukować na papierowe tarcze

warunki do strzelania mogłyby być jak najbardziej "statyczne", i zbliżone do strzelnic
@wygolony_libek-97: Al wiesz jaka jest różnica pomiedzy ubojem a zastrzeleniem zwierzęcia? Przy uboju zwierzę jest najpierw ogłuszane, a potem w specjalny sposób przecinana tętnica by odeszła krew. Myślę że przy strzelaniu do zwierzaka trudno mu będzie później usunąć krew z mięsa.
Inna sprawa że jeśli na ubojnię trafiało zwierzę ranne z otwartą raną krwawiącą to takie mięso nie mogło być sprzedawane jako mięso pełnowartościowe. O ile mnie pamięć nie myli coś
@Wiskoler_double ...czyli poszłoby to raczej w kierunku lokalnych "strzelnic ubojniczych", gdzie miejscowi hodowcy wzywaliby bądź przyprowadzali zwierzęta na ubój, a na miejscu byliby dostępni rzeźnicy/myśliwi/lekarze-orzecznicy + zaadaptowane pomieszczenia

do tego po odstrzale byłyby "ćwiczenia" z wyprawiania przez myśliwych lub rozbieranie przez rzeźnika z kwalifikacjami

...tudzież pójście w kierunku zupełnie niezależnych hodowli, gdzie odpowiednio wprawiony gospodarz sam ubijałby ale na małą skalę typu niewielka manufaktura czy domowa kuchnia
@wykopyrek jeleń to chyba jeszcze nic, tzn. jest to taki roślinożerca co to ma oczy po bokach i szybko truchta na 4 kopytach...chodziło mi o to że z czasem mogłoby się pojawić więcej chętnych do robienia odstrzału co z kolei zachwiałoby równowagą fauny (a tak między dynamicznymi polowaniami może przydałoby się dodatkowe doskonalenie umiejętności)
@wygolony_libek-97: No to wszystko określa prawo łowieckie. Jeśli chodzi o ubój zwierza hodowlanego na własny użytek to już chyba właściciel decyduje w jaki sposób uśmierci zwierza, kiedyś słyszałem że jakiś rolnik- myśliwy uśmiercił tak i chyba później żałował.