Wpis z mikrobloga

470 881 + 504 + 2 + 19 + 7 + 4 + 4 + 4 + 4 + 4 + 4 + 27 + 4 + 4 + 6 + 6 + 119 + 5 + 42 + 14 + 6 + 4 + 3 + 4 = 471 681

120 - razem z @Aczo i Elessar w delegacji do matiego do szpitala.
Ten drugi nawet nie próbował mnie zajechać, a i tak mu się to skutecznie udało, po prostu kręcił lekko nuszko XD

503 - Pojechałem się przespać w czeskich klimatach, popijając Kofolę i śniąc o czeskim górskim raju ( ͡° ʖ̯ ͡°) #pdk
Tegoroczne Tour de Silesia #500km razem z @Aczo, w tym roku się udało, choć lekko nie było. Tym razem to ja mu dałem popalić XD
Plan był taki, żeby zrobić Łysą Horę, Pradziada i jechać do domu i skończyć jako ostatni. I udało się XD
Niestety skwar był niesamowity. Łysa Hora weszła fajnie na spokojnie, choć na szczycie byliśmy przed południem, a słońce na końcówce podjazdu grzało niemiłosiernie.
Osobiście jadłem i piłem dużo, a nie uchroniło mnie to od bomby. Na sporo przed 100 kilometrem zrobiło mi się niedobrze i siły uciekały. Woda znikała a ja się coraz bardziej ociężały czułem, zwłaszcza mój brzuch... Na drugim punkcie kontrolnym, jako posiłek była zupka, no trochę mi przeszło, ale tylko na chwilę. Trochę pokręciłem i był nawrót...

Puściło mnie dopiero koło 200 kilometra po wizycie w Kauflandzie, dzięki Panu @krabozwierz ((oo)) Wleciała Pepsi i Kofola i odżyłem :D Można było jechać na Pradziada, a trochę tam pod górę było. Bezpośredni podjazd na Pradziada zaczęliśmy chyba jakoś po 22 ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°) I w sumie fajnie, że podjazd zrobiony w nocy, przynajmniej na tyle miałem szczęścia, że tam udaru nie dostałem XD Pod koniec podjazdu był punkt kontrolny, chwila odpoczynku, pampuchy zjedzone na dwa razy, bo w końcu jakaś porcja dla Wielkiego Chłopa ( ͡° ʖ̯ ͡°) i jazda na szczyt, Szczytowanie o 1 w nocy, widoków ze szczytu nie da się zapomnieć ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
Następnie zjazd z Pradziada i kolejne gówno zjazdy po koszmarnych asfaltach w środku nocy. Takie szczęście mieliśmy, że zamiast jechać kulturalnie w nocy normalną trasę, to musieliśmy zjeżdżać po #!$%@?, a później mieliśmy grzanie od słoneczka.
Po krótkiej drzemce, koło 4 nad ranem podjeżdżamy Zlate Hory i dalej miało być długo i płasko. na 300 kilometrze wkraczamy do Polski i cyk od razu hot dog i zapiekanka XD Szanujcie to, bo gdzie indziej tego nie ma XD Punkt kontrolny na 310 i jedziem dalej. Robi się płasko to trochę nadganiamy z czasem, ale i tak jeszcze daleko.
Koło 400 kilometra jakieś hopki się pojawiają. Ciśniemy jak się da i gonimy z czasem. Gdzieś po 400 km zaczyna brakować wody, a sklepów albo nie ma albo zamknięte ( ͠° °) Jakiś się znajduje to tankujemy do pełna i cel punkt kontrolny i szybkie tankowanie dalej. Jakieś 40 kilometrów do końca i brakuje jakiś 500 w pionie XD
Ostatni punkt na 457 kilometrze miał być szybko zaliczony, ale okazało się że posiłkiem miał być:
kebab z frytkami. No co złego się może stać? ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
W końcu jakiś ciepły posiłek z mięsem, to morda happy XD
Ekhem, po 10 kilometrze to myślałem, że mi dupę rozerwie XD Dziemkuje pan kebab XD A w gębie się tak sucho zrobił, że nie miałem jak śliny przełknąć, no super sytuacja bulwo.
Te ostatnie 40 kilometrów to #!$%@? jakiś koszmar, non stop góra dół, góra dół, zjazdy na pełnej tylko po to żeby się zatrzymać w połowie podjazdu... I tak cały czas, nabite tak jakieś 400 metrów w pionie, pewnie tylko na chama tak wytyczone żeby dobić do 6k...
Na metę się jakoś udaję dojechać na metę, jakoś 15-20 minut przed czasem ( ͡° ʖ̯ ͡°) A ja pierwsze co robię to uciekam do toalety ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)

Tak poza tym to większość trasy bolały mnie stopy, na każdym stopie musiałem buty zdejmować, końcowe 40 kilometrów to myślałem już, że mi odpadną... Czas zbierać na Lake'i. Do tego przed Pradziadem zaczął mnie kark boleć i miałem problem z trzymaniem głowy bez bólu i z obróceniem się w lewą stronę... Pod koniec na szczęście trochę przeszło.
Tak czy siak, wyrypa konkretna XD
A no i czescy kierowcy to jakieś dzbany, ciągłe wyprzedzanko na gazetę i trąbienie na pedalarzy na pustej drodze, myślałem że p0lscy blachosmrodziarze to mega dzbany, ale mają mocną konkurencję...

No i 5000 kilometrów nabite w tym roku.

#rowerowyrownik #rower #szosa #accent #accentwykopfanclub

Skrypt | Statystyki
guru8 - 470 881 + 504 + 2 + 19 + 7 + 4 + 4 + 4 + 4 + 4 + 4 + 27 + 4 + 4 + 6 + 6 + 119...

źródło: strava169315770361920731

Pobierz
  • 10
  • Odpowiedz
  • 2
@krabozwierz: A jak już o kiszonych mowa ( ͡° ͜ʖ ͡°) To pewien pedalarz podsunął @Aczo pomysł wody z kiszonych ogórków i całą resztę trasy jechał z myślą o takiej wodzie.
Zajeżdżamy na bazę finiszową po żarło, wchodzimy i widzą kiszone ogóry ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
  • Odpowiedz
  • 1
@Szyszkachmielu: No przecież było dwa dni jechane ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A koszuleczka legit spoko, nie jest może rewelacyjna jakość, ale za taką cenę na prawdę spoko i nie mam nic do zarzucenia na razie.
Tylko trzeba brać pod uwagę, że jest z nieco grubszego materiału i rozmiarówka jest zaniżona
  • Odpowiedz
było elegancko, jest pare rzeczy do poprawy ale to małe pierdoły (np sen w lokalizacji startu > jazda na punkt).

A no i czescy kierowcy to jakieś dzbany, ciągłe wyprzedzanko na gazetę i trąbienie na pedalarzy na pustej drodze, myślałem że p0lscy blachosmrodziarze to mega dzbany, ale mają mocną konkurencję...

Swoją drogą trafiło sie paru wybitnie głupich pedalarzy (2 chłopów wbiło sie na czerwone na skrzyżowaniu, mało który zatrzymywał sie na ruchu
  • Odpowiedz
  • 0
Swoją drogą trafiło sie paru wybitnie głupich pedalarzy (2 chłopów wbiło sie na czerwone na skrzyżowaniu, mało który zatrzymywał sie na ruchu wahadłowym...)


@Aczo: A no no no, to też. Nie zapominajmy o debilach #!$%@?ących się między rowerzystami na przejeździe kolejowym...
  • Odpowiedz
Mam chyba mocniejsze zwieracze od takich szczurów XD


@guru8: "Śmierć i sranie nie wiadomo, gdzie cię zastanie". Widocznie słabo Cię cisnęło. :)
  • Odpowiedz