Wpis z mikrobloga

Zawsze mnie denerwowało, że mojej babci nie można było zrobić zakupów po prostu idąc do Kauflanda tylko trzeba było chodzić do 10 sklepów. Bułki musiały być kupione w sklepie przy kościele bo tam najlepsze. Szynka tylko w sklepie pod filarami, bo tylko tam jest zawsze świeża. Ciastka najlepsze ma baba w okularach przy rondzie i zawsze dla niej odkłada przy dostawie, a ziemniaki to tylko od chłopa na rynku co ma stanowisko koło wejścia przy ul. Zachodniej.

A teraz sama u siebie zauważam, że jabłka mają najlepsze w warzywniaku, ogórki małosolne w społem, a ser żółty w pobliskim markecie.

Chyba dziadzieję ( _)

#babcia #wspomnienia #gorzkiezale #zakupy
  • 4
@WielkiNos: Nie dziadziejesz, uczysz się topografii kulinarnej.
Akurat jedną z rzeczy których warto uczyć się od emerytów jest dostępność dobrych składników w konkretnych miejscach.
Oni mają akurat na tyle dużo wolnego czasu, że ogarnęli temat każdego składnika.
Mają też własne kanały informacyjne, tworzą własne stada zbierające się pod konkretnymi budami na bazarach, ale trzeba przyznać że temat mają obcykany.