Aktywne Wpisy
drobne_na_taryfe +29
Co wydaje takie wysokie, przenikliwe dźwięki w zaparkowanych samochodach? Od jakiegoś czasu mam problem z przechodzeniem przez parkingi, bo to piszczenie jest dla mnie momentami fizycznie bolesne xd #motoryzacja #samochody
Harven +559
W 1994 r. Asmorod stworzył demo „Dance in the Winter Fog”, klimatycznie blackmetalowe, z charakterystycznym wokalem, ale ma też wiele „lżejszych”, melodyjnych wręcz fragmentów (czasami trochę w klimacie Bathory może), są też wstawki – dzisiaj byśmy powiedzieli – takie dungeonsynthowe (zresztą demo do przesłuchania właśnie na Dungeon Synth Archives), „mediewalne”, a także o bardziej elektronicznym brzmieniu, jak w fantastycznym „Act - VII: ... Fiat Abyssus (Second Chapter)”, a ostatni utwór rozpoczyna się jak nowofalowa kompozycja. Można by pomyśleć na podstawie tego mojego opisu, że ten minialbum to miszmasz, ale całość jest spójna. Bardzo dobrze mi się tego słuchało, nie, że wlatywało jednym uchem i drugim wylatywało, ale weszło naprawdę dobrze. Będę do niego wracać.
„Derelict”, który też jest dostępny na YT, to bardzo lustmordowy dark ambient. Solidny, ale nie porwał jak ten materiał z 1994 r. Asmorod stworzył też inny darkambientowy projekt i album – Kurotokage, „Call To The Deep” (2002), wydany zresztą przez nieistniejącą już polską wytwórnię: Fluttering Dragon. No i co tu dużo mówić, to jest potężny, soczysty dark ambient (ściślej ritual dark ambient), w którym czasami atmosfera jest tak gęsta, że można by ją kroić nożem, ale na pewno nie da się tego zredukować do zwykłego straszydła opartego na paru brzmieniach. Jak pierwszy raz usłyszałem to wiele lat temu (wtedy nie wiedziałem, że to Asmorod), to myślałem, że to serio japońska muzyka inspirowana jakimiś historycznymi zapisami. Dla mnie czołówka dark ambientów (już bez wyróżniania ritualów czy innych).
Faure wydał jeszcze, jako Asmorod, „Involution Toward Chtonian Depths” (1997), „A Faint Light Below” (1998) i ostatni album (z 2006) – „Hysope”. Na YT pierwszy i trzeci mają reprezentację w postaci jednego utworu. Ten pierwszy to „Transcendance”, z niskim męskim głosem, który jakby coś sobie nucił (trochę dark ambient, trochę neofolk, takie klimaty), natomiast z „Hysope” mamy piękną droniczną, melancholijną elektronikę. Z informacji, które znalazłem tu i ówdzie w necie, wynika, że szczególnie właśnie ten ostatni materiał jest dobry. No ale jak już rzekłem na wstępie tej epistoły, chłop zniknął jak kamfora i jego muzyka nie jest szerzej dostępna („Hysope” można kupić). Nie ma bandcampów, nie ma żadnych swoich stron, żadnych aktualizacji.
Szkoda, bo dobre rzeczy robił. No takie trochę to smutne, jeśli mu się zmarło. W necie zostały po nim resztki z epoki, kiedy Internet nie był jeszcze wielką siecią social mediów. Ale jak mu się nie zmarło, tylko przesiadł się z branży muzycznej na pracę w korpo, to też smutne, a nawet smutniejsze. Ale jestem sentymentalny. Tak czy inaczej, wszystkim bywalcom tagów darkambientowych, dungeonowosynthowych i blackmetalowych polecam go sprawdzić, jeśli do tej pory nie znaliście (w co w sumie wątpię).
#darkambient #dungeonsynth #blackmetal #muzykaelektroniczna #muzyczneimpresje
Pan Nicolas chyba jednak żyje ;-)
Przejrzałem większość wpisów na tablicy i wynika z nich, że