Wpis z mikrobloga

Miałem podzielić się kilkoma historiami, przemyśleniami i obserwacjami z zakładu karnego, ale stwierdziłem, że wielu osób może to nie interesować. Jednak trochę głupio być tak gołosłownym i podzielę się kolejną historia na temat "ciekawego" przypadku.

Jak przeczytacie artykuły o gościu, którego to dotyczy, wyjdzie, że to co mi o sobie mówił, nie pokrywa się z prawdą, ale do końca będę przedstawiał tak jak mi to przedstawiał.

Byłem w transporcie do innego zakładu karnego, a odbywa się to tak, że nie jedziemy z punktu A do punktu B bezpośrednio, tylko jesteśmy dłuższy czas w podróży. Zatrzymujemy się w różnych zakładach karnych, na różny czas. Trafiłem do jednego z zakładów, w którym spędziłem ponad tydzień oczekując na dalszy etap transportu.
Przyjmuje mnie wychowawczyni, krótkie rozeznanie na mój temat. Pani informuje, że trafię do celi 9-osobowej(jedynej w całym zakładzie karnym, typowej transportowej) i rzuca coś w tyłu, że "cela jest duża i są tam różne osoby, więc proszę nie stosować przemocy, nie walczyć ze współosadzonymi" i takie tam. Od razu jej mówię, że nie wejdę do jakiejś trefnej celi i nie będę siedział z jakimiś łbami. Moje wyobrażenie to było takie, że trafię do celi z samymi sebixami z rozwalonymi głowami po ćpaniu alfy-pvp, ketonów, czy czego tam jeszcze. Od razu oświadczam, że nie będę siedział z debilami, a jak ktoś mnie wkurzy to zrobię co mam zrobić.
Pani mówi, że niestety jest już późno, kończy pracę i nie będzie teraz innej celi mi szukać i w ogóle to co aj sobie wyobrażam.

Wchodzę do celi, patrzę po typach, a każdy z nich wygląda conajmniej normalnie. Jeden starszy facet, dwóch chłopaczków mniej więcej w moim wieku, reszta takich gości w dobrej formie, wysportowanych w przedziale wiekowym 35-45 lat.
Przywitali mnie miło, od razu kawka, propozycja partyjki na konsoli, pytanie o treningi itd. typowy więzienne przywitanie normalnego w celi.
Siedzę z nimi, gotujemy sobie wspólnie kolację na więzienny sposób, a powiem tylko, że mieli takie patenty, że nie mogłem ukryć szoku. I tak sobie gadamy.

Jeden z nich szczególnie dużo zaczął mi opowiadać o swoim życiu. Odbiliśmy na bok, a on pokazuje mi zdjęcia ze swego ślubu, zdjęcia swojej żony i zdjęcia córki. Pokazuje zdjęcia ich wspólnego domu, mówi o jakiś planach na przyszłość itd. Dowiedziałam się, że siedzi już kilka lat i jakiś tam jeszcze rzeczy o nim, ale ani słowa o sprawie, czy wyroku.
Ogólnie pomyślałem sobie, że może to przykre, ale przecież ma gdzie wrócić, ma w życiu więcej niż niejeden na wolności, niech mija mu wyrok szybko i wraca do rodziny.

Po jakimś czasie, rozmowa znowu wróciła do szerszego grona, wiedziałem już, że dwóch z chłopaków ma po 25 lat za zabójstwo i siedzą po ponad 20 lat, jeden za zabójstwo ma 15 lat i też zaraz kończy wyrok(zabił w wieku 17lat), ten najstarszy za pobicie ze skutkiem ma 8 lat, a jeden za ten sam artykuł 10 lat i reszta to już jakaś drobnica jak ja.

W pewnym momencie ten od 25 lat, rzucił coś w stylu ,,ja już wasze wyroki przesiedziałem". Dziwne to dla mnie było, bo w sumie był też drugi co mial 25 lat, a on sam jeszcze 25 lat nie skończył, więc trochę nie rozumiałem jego logiki, no ale dobra.
Wtedy z takim uśmieszkiem, ten co tyle z nim przegadałem rzucił pytanie ,,a mój przesiedziałeś?"" I dostał w odpowiedzi ,,na twój to mi życia zabraknie".
Myslalem sobie, że to żart o małże stwie czy coś, nie wnikałem.

Drugiego dnia wychodzę tylko z tym chłopakiem na spacer zrobić trening na drążkach, a reszta zostaje bo pogoda słaba, deszcz pada i w ogóle w telewizji ciekawsze rzeczy.
Robimy trening, gadamy, coś tam filozofijemy. Mówię mu, że ostry skład na celi, że jeszcze w takim składzie nie siedziałem, a ten mi mówi, że to nic bo w innym ZK siedzial na 4 osobowej celi, a tam łącznie za 6 zabójstw. Dla mnie troche szok, nadal za wiele o nim nie wiem, nic o wyroku.
W którymś momencie treningu mówi mi, że on trenuje by nie zwariować, że dzięki temu ma czysta głowę a to ważne szczególnie przy takim wyroku jak on ma. Pytam więc ile on ma, a on bez emocji, że dożywocie za dwa zabójstwa.
Przyjąłem to bez pytań, nic się nie interesowałem, nie widziałem za jakie zabójstwa. Był z Wołomina, to najpierw se myślę, a huk nie dopytuje, wyjdzie, że jakiś egzekutor.

Siedziałem z nim ponad tydzień i pojechałem dalej. Po pół roku wróciłem do macierzystej jednostki i spotkałem tego chłopaka.
Jeździł na wydawcę(rozwoził posiłki), doskonale mnie pamiętał, od razu złapaliśmy dobry kontakt. Sprawiał wrażenie sympatycznego typa, zawsze służącego pomocą, dzielącego się wszystkim, raczej nie mogącym nikomu zrobić krzywdy.
Wiem, że ciągle dążył do uniewinnienia i nawet ja mu uwierzyłem, że może ma tam jakieś szanse na to, że może faktycznie znalazł się przez przypadek, przez błąd śledczych.

Skończyłem swój wyrok i jedną z rzeczy, które zacząłem robić to czytać o typach, których poznałem w zakładach karnych, by trochę porownać ich czyny do ich osobowości itd. miałem na to fazę i tylko kilku poznanych nie udało mi się znaleźć.
Wiadomo często w kryminale są opowieści dziwnej treści i wiele informacji, które się dostaje są przekształcone, zależnie od tego czy się kogoś lubi czy nie

No więc wyszuke tego gościa, a tam znajduje między innymi takie coś:
https://www.tygodnikprzeglad.pl/prosze-o-konsole-gier/

No i sobie myślę, kurde, że wrzucają razem z nami takich niestabilnych gości. Pójdzie taki na kąt[sanitarny] zwalić konia, a mi się zechce skorzystać z toalety i go pospiesze ,,kończ już" a on mnie udusi.

Naprawdę nie którzy potrafią robić wrażenie ofiar, czy bycia niewinnym.

@Aaandrzej @tgdarek
#wiezienie #dozywocie #prostytutki #uduszenie #wolomin
  • 3