Wpis z mikrobloga

#logikarozowychpaskow Żyję na tyle długo, by pamiętać czasy Gierka i wiele już w życiu widziałem, ale jedno zadziwia mnie co roku. Wiosenne porządki w domu. Kobiety dostają jakiegoś amoku i wpadają w ekstazę gdy zabierają się za tzw. porządki. Przyszło mi obserwować wiele #rozowypasek w akcji i zawsze przebiega to tak samo. Nagle zrywają się i oczekują, że człowiek będzie im towarzyszył w tym chaotycznym dance macabre. W zdecydowanej większości wypadków porządki polegają na wypierdzieleniu wszystkiego z szaf, szuflad i półek - wykonaniu czegoś na kształt kopca i ponownego rozłożenia ciuchów/butów na miejsca . Często na te same w jakich znajdowały się pierwotnie. Oczywiście w trakcie "porządków" rzeczy nie należące do nich (kobiet) giną w niewyjaśniony sposób ukryte na samym dnie i szukaj potem chuopie swoich spodni, które jeszcze wczoraj miałeś na doopie. Drugim magicznym zagadnieniem jest wieczne narzekanie na rzeczy leżące na tzw. wierzchu. Czyli blaty w kuchni, w łazience, półki, stoliki mają być nieskazitelnie puste chyba, że jest czterdziesta siódma buteleczka perfum, dwusetna butelka odżywki do włosów siedemdziesiąta szczotka do włosów. I buty... ponieważ nie wie co założy więc zawsze, ale to zawsze wystawione minimum cztery pary butów. A niech tylko człowiek wróci i odstawi swoje łapcie .... kurła... jękom o bałaganie nie będzie końca. Rząd, który w miejsce 500+ wprowadzi Flacha+ dla facetów w związkach, przejdzie do historii. #zalesie
  • 2
  • Odpowiedz