Wpis z mikrobloga

No to po finałowym odcinku już chyba można z pełną powagą powiedzieć - niewypał. The Last of Us poległo koncertowo na poziomie scenariuszowym. Co nie pykło? Moja analiza:

1) Był pomysł na poszczególne odcinki, ale chyba nikt w produkcji nie spytał: "czy to się zepnie jako całość?". A nie spięło się.

Ten serial ma bardzo nierówne tempo oraz ma dosyć niespójne rozwiązania fabularne. Dajmy na to ten słynny odcinek nr 3. Wszyscy tak zachwycali się tym odcinkiem i owszem - historia sama w sobie była bardzo dobra. Ale pamiętam jak bardzo się wtedy bałem, iż zepsuje to całość i tak się potem stało - serialowa historia Billa i Franka wytrąciła z rytmu historię Joela i Ellie, która już samego końca - nie zdążyła wrócić na właściwe tory. To na przykład dosyć absurdalne, iż historia postaci epizodycznych była niemal 2 dwa razy dłuższa od samego finału. W ogóle oglądając finał czułem się jakbym zaczął oglądać odcinek od jego połowy - wszystko działo się tak szybko i zakończyło się zanim zdążyłem się jakoś wczuć.

Retrospekcje? Niektóre były fajne, ale niektóre niepotrzebne. A (niemal) wszystkie - do wywalenia. Niestety. Serial na samym początku miał większą dynamikę, niż przy samej końcówce. Teraz już wiemy, że retrospekcja z Ellie i Riley jest całkowicie do wywalenia. Retrospekcja z narodzinami Ellie naprawdę mi się podobało, ale po obejrzeniu całości odcinka - stwierdziłem, że to jednak też do wywalenia.

Scena z żyrafami - w grze genialna. A w serialu jakoś tak nie wybrzmiała donośnie. Wiecie dlaczego? Ponieważ dochodzimy do niej po całej serii ciężkich przeżyć z Davidem, zarażonymi, Samem i Henrym, zarażonymi i jeszcze raz z zarażonymi... i jest to taka piękna chwila oddechu po tych wszystkich strasznym przeżyciach. A w serialu wybrzmiewa to w jakimś minimalnym stopniu, ponieważ o zarażonych ten serial już dawno zapomniał, a powolne tempo oraz format wypuszczenia odcinków jeden co tydzień też nie pomaga w budowaniu napięcia.

No i tak z tym serialem właśnie jest - na początku scena ci się podoba, a potem już nie. Następna scena początkowo też ci się podoba, ale potem jakoś przestaje. I tak w kółko.

2) Instrumentalne traktowanie zarażonych

Jedna z większych, a na pewno najbardziej widocznych - wad serialu. Totalne olanie tego tematu, wsadzanie zarażonych do serialu tylko wtedy, gdy istnieje taka potrzeba fabularna, a tymczasem oni powinni być integralną częścią tego świata.

Ktoś teraz może powiedzieć - "Ale to nie historia o zombie, coś ci się chyba pomyliło z resident evil". Tak, to prawda. To nie jest historia o zombie. Ale to wciąż serial postapokaliptyczny. A nie ma postapo bez postapo. Jeśli ktoś chce mi przedstawić świat w którym ludzkość została zdziesiątkowana i musi się chować w jakichś norach czy fortecach no to sorry - trzeba to przedstawić. W The Last of Us tymczasem w ogóle nie czuć zagrożenia. Zarażeni są niby straszni, ale pojawiają się tak rzadko, iż w ogóle nie rozumiem dlaczego mieliby być aż tak wielką blokadą dla odbudowy cywilizacji. Serio - gdzieś tak od połowy serialu zastanawiałem się - dlaczego tego grzyba jeszcze się nie pozbyto? Przecież można byłoby wykopać jakieś wilcze doły na obrzeżach miast (bo w końcu tylko tam w większych ilościach się znajdują), zwabić jednego zarażonego, by ściągnął resztę (przypominam o systemie podziemnej komunikacji) do pułapki, podpalić ich wszystkich w cholerę, jakichś pojedynczych osobników dobić i voila! Koniec apokalipsy.

Wątek zarażonych jest o tyle bardziej rozczarowujący, iż w pierwszych dwóch odcinkach dostaliśmy naprawdę dobry wątek indonezyjski, który - wydawałoby się - jest tylko wstępem przed grubszymi scenami. Zawód tutaj jest przeogromny.

3) Zabrakło elementów survivalowych.

To pokrywa się z punktem o braku zarażonych, ale rozwinę nieco - gdyby wrzucić kilka scen więcej jak bohaterowie muszą przechodzić po kładkach, korzystać z drabinek, skrywać się przed innymi ludźmi albo omijać chmarę zarażonych czy też stawać do walki z nimi - zdecydowanie pomogłoby to klimatowi serialu. W pierwszych odcinkach to nawet było, ale potem - całkowicie olali ten temat, choć powinien on się pojawiać do samego końca.

4) Przesadzili z rozciągnięciem fabuły.

Historia z gry - gdyby ją upchać tylko do cutscenek - trwa jakieś 3h. Historia z serialu trwa około 9h, a pokazuje praktycznie tę samą historię - ot, niektóre wątki zostały tylko rozbudowane i gdzieniegdzie dodano malutkie sceny nieznane z gier, ale znaczących zmian nie było. Szkoda. Liczyłem na nowe, pełnoprawne wątki, a ostatecznie nic takiego nie otrzymałem.

5) Zmiany względem gry chyba wszystkie wypadły na niekorzyść.

Ten punkt po części pokrywa się z pierwszym punktem, więc krótko - pomijając już fakt, że zmiany generalnie spowodowały problemy z tempem i ze spójnością to dodatkowo zrobiły z tego serialu straszne romansidło. Większość historii jest o miłości do drugiego człowieka, a można było wyciągnąć tutaji coś więcej - bo wydaje mi się, że The Last of Us to serial również o takim zwykłym przetrwaniu w tym świecie i nie trzeba było aż tak duży nacisk położyć na tylko jeden z jego aspektów.

No i poza tym zmiany spowodowały, że tylko postacie poboczne z Jackson przeżyły, a reszta zgodnie umarła. Te proporcje zagrały na niekorzyść odbioru całości.

6) No i jeszcze króciutko o samym zakończeniu.

Zakończenie jest niby wierne odwzorowane i pewnie czepiam się szczegółów, ale... zakończenie jest najważniejszą sceną tego serialu i wkradły się małe nieścisłości. Po pierwsze - mimika w tej scenie Belli Ramsey nie pozwala jednoznacznie stwierdzić, iż uwierzyła Joelowi, a nie powinno być tutaj wątpliwości, że uwierzyła. Po drugie - oprawa muzyczna w ostatniej scenie, w ostatnich sekundach serialu powinna wyraźnie wybrzmieć, a tego nie było. Musiałem naprawdę mocno podkręcić głośność w moim telewizorze, by coś tam jej usłyszeć i trochę mnie to wkurzyło. Wiem, wiem - pierdoła, ale naprawdę rzuciła mi się w uszy.

**************************************************************************************************

Podsumowując cały serial i pewnie będę tutaj nieobiektywny, bo to wciąż jedna z lepszych produkcji serialowych, ale... dla graczy chyba powinna być rozczarowaniem. Dla mnie jest i nie spodziewałem się, że będzie aż tak dużym rozczarowaniem.

6/10

#thelastofus #seriale
waro - No to po finałowym odcinku już chyba można z pełną powagą powiedzieć - niewypa...

źródło: 58be0fb91bfb0fc562b1040c11eba87a82802496efb18253cc8af589960d04d1

Pobierz
  • 17
1) Był pomysł na poszczególne odcinki, ale chyba nikt w produkcji nie spytał: "czy to się zepnie jako całość?". A nie spięło się.


@waro: zgadzam sie w stu procentach z punktem pierwszym. Niepotrzebnie poswiecili x odcinkow na retrospekcje (Riley, zmarnowany odcinek) zeby pozniej gonic z fabula glownego watku. Czulam sie jakbym znowu ogladala ostatnie sezony gry o tron.

3) Zabrakło elementów survivalowych.


Bylo kilka takich scen i mysle, ze wystarczy. O
@waro: nie zgodzę się z tym, że Ellie uwierzyła Joelowi. Zarówno w grze jak i w serialu widać wątpliwość u dziewczyny i stąd się bierze cały emocjonalny kontekst finału. Już pal licho poświęcenie ludzkości, człowiek po prostu czuł jak ważne będzie to kłamstwo i Joel choć starał się jak mógł to i tak nie dał rady. Serial ma klika bolączek i zgadzam się z wieloma kwestiami, ale sama scena kłamstwa jest
@waro: Jeszcze nie skończyłem serialu więc nie czytam dalej, ale dla mnie ten serial to straszliwy średniak. Gry nigdy nie skończyłem bo mi zwyczajnie nie podeszła, taki smograj, z prostą fabułą.
No i to jest też problem tego serialu, fabuła jest jak masło rozsmarowane na zbyt wielu kromkach. Po to są te całe odcinki absolutnie nic nie wnoszące do fabuły. Zwyczajnie nie mają o czym opowiadać.
Moim zdaniem to powinien być
@waro: czemu wy nie potraficie ogarnąć że między zostaniem zarażonym a bycie zombiakiem oni mają mnóstwo czasu by się zabić albo zostać zabitym? ile razy serial ma to pokazywać żebyście to ogarnęli? nawet pomijąjąc to, to skąd na jakimś odludziu gdzie brakowało nawet zwierząt do jedzenia mają być armie zainfekowanych?

rozpisałbym sie bardziej bo napisałes mnóstwo głupot, ale po przeczytaniu tego

mimika w tej scenie Belli Ramsey nie pozwala jednoznacznie stwierdzić,
@Rafaello91: bo serial jest o niebezpieczeństwie jakie stwarzają ludzie w czasie apokalipsy a nie o zombie. Przecież akcja serialu dzieje się 18+ lat po wybuchu choroby. Jest to bardzo dosadnie pokazane właśnie przez to ze zombie nie grają tutaj żadnej roli poza tłem fabularnym
mimika w tej scenie Belli Ramsey nie pozwala jednoznacznie stwierdzić, iż uwierzyła Joelowi, a nie powinno być tutaj wątpliwości, że uwierzyła.


@waro: Nie masz racji.

Większość historii jest o miłości do drugiego człowieka


Wg twórców, to jest najważniejszy aspekt tego serialu - miłość. Czyli w sumie zauważyłaś to co chcieli.

Ogólnie kilka Twoich punktów i wątpliwości może rozwiać seria podcastów z twórcami, które ukazywały się po każdym odcinku. HBO's The Last
@waro: W 100% zgoda. Dwa pierwsze odcinki bardzo fajne, potem już coraz gorzej. Juz pomijam absurdalność wątku z trzeciego odcinka (ta osada z bratem Joela musi robić jakieś wybiegi, żeby nikt ich nie odkrył na końcu świata, a tutaj na przedmieściach Boltonu dwójka homosiów sobie mieszka otoczona tylko płotem i nikt przez tyle lat ich nie znajduje) to był on kurde tak długi, a finał serialu zmieścił się w 40 minutach
@waro

Po pierwsze - mimika w tej scenie Belli Ramsey nie pozwala jednoznacznie stwierdzić, iż uwierzyła Joelowi, a nie powinno być tutaj wątpliwości, że uwierzyła.


Przecież mimika w grze jednoznacznie pokazywała, że Ellie coś jednak nie do końca uwierzyła. W serialu też to dobrze oddano.
No to po finałowym odcinku już chyba można z pełną powagą powiedzieć - niewypał


@waro: ahahahahahaha
mogłem nie czytać dalej ale i tak to zrobiłem...sam nie wiem po co.
no ale dobra
Serial ma nierówne tempo-to prawda, jednocześnie ten zarzut można przedstawić większości produkcji
Retrospekcje do kasacji-No ale mi się wszystkie podobały i nawet byłbym za tym, żeby każdy odcinek otwierała retrospekcja. Motyw z Riley był potrzebny po to, żeby wiedzieć
dzieciak głuchoniemy


@Pix777: głuchy. Głusi nie są niemi, dzieciak komunikował się pisząc, a dodatkowo istnieje język migowy. "Głuchy" nie jest obraźliwym określeniem tylko właściwym, natomiast "głuchoniemy" to forma niepoprawna. Musiałem, sorry.

Nigdy nie grałem w tę grę, nie oglądałem też gameplayów na YT, ba, jestem tak bardzo daleko od gier, że pomyliły mi się tytuły i myślałem, że chodzi o historię z Uncharted i zdziwiłem się przy pierwszym odcinku, bo gameplay