Wpis z mikrobloga

Może to ta wczorajsza aura... Cały dzień padał deszcz, było ciemno, wszędzie błoto... Przejeżdżałem przez przedmieścia dużego miasta i przygnębił mnie obraz naszego kraju. Zastanawiacie się czasem, jak ludzie mogą żyć w niektórych miejscach?

Jedziecie sobie samochodem przez Polskę, mijacie domy stojące metr, dwa od drogi krajowej czy wojewódzkiej. Całe kilometry wsi i miast przeciętych arteriami tranzytowymi. Nas, w samochodach, interesuje tylko przejazd, nie myślimy o ludziach którym trzęsie się dom 10 tys. razy dziennie.

Wczoraj przejeżdżałem przez miejsce, gdzie domy mieszkalne wciśnięte były pomiędzy drogę wojewódzką, linię kolejową i gigantyczną cementownię. Obok jeszcze jakaś rozdzielnia elektryczna, otoczona ogrodzeniem z drutem kolczastym i gęste linie elektryczne. Domy były tak blisko drogi, że elewacje były czarne od drogowego błota. Ciężarówka za ciężarówką, ciągnące za sobą smród spalin, hałas i błoto.

Zatrzymałem się na parkingu przez delikatesami Centrum. Kilka pociągów w przeciągu 15 minut. Towarowe, pasażerskie. Pendolino było z nich najcichsze. Jednostajny hałas z cementowni nie milkł nawet na sekundę, matka z dzieckiem siedząca na przystanku kilka cm od drogi, za ich plecami wysoki, szary mur. Za nim ktoś hoduje sobie kilka kur. Ulatujący z komina domu po drugiej stronie ulicy pomarańczowy dym drapał w gardło. Przypomniałem sobie, że węgiel w tym roku był towarem, za którym ludzie stali po kilka dni w kolejkach pod kopalniami...

Dotknął mnie ten obraz. Wywołał refleksję, że przecież oni tam żyją, bo byli tam pierwsi. Ich rodzice, dziadkowie, a teraz oni. To drogi, samochody, kolej, zakłady produkcyjne wyrosły wokół ich domów. Czy stali się teraz niewolnikami przykutymi do miejsca? Dlaczego nie uciekną? Jak radzą sobie psychicznie na co dzień? Jak tłumaczą sobie swoje położenie? Co czują widząc, że inni mają piękne, ciche siedliska, którymi chwalą się na Facebooku?

Starszy pan siedział przed sklepem. Nawet z nikim nie pogada, bo nic nie słychać od hałasu drogowego. Czy można się "wyłączyć", nie słyszeć i nie widzieć? Obraz sielskich wiosek i miasteczek to w tym miejscu, dla tych ludzi, musi być jak splunięcie w twarz. Wyobraź sobie, że żyjesz obok cementowni, chcesz wyrwać się na urlop. Ale po tygodniu czy dwóch, gdy już zapłacisz kilka tysięcy złotych za wynajęcie małego domku na jeziorem, musisz wrócić do swojego. Do tego nieustającego hałasu, błota i pyłu. Myślisz "sprzedam to w cholerę", ale twój dom od dawna nie ma już istotnej wartości. Nie kupisz za niego nawet mieszkania...

Sam mieszkałem 40 lat w mieście obok drogi, którą przejeżdżało 30 tys. samochodów na dobę. Każde wyrwanie się stamtąd do ciszy i przyrody wywoływało tęsknotę, a potem przygnębienie. Moja mama mieszka w domu, który kiedyś otoczony był łąkami i lasami, a obok płynęła czysta, meandrująca rzeka zwana Kłodnicą. Teraz, w wyniku działalności kopalni, cały dom otaczają wały i hałdy wyższe od jej domu. Z okna nie widzi już nawet otaczającego świata. Rzeka, śmierdząca od ścieków, jest gdzieś na wałami, jałowe hałdy z trudem zarastają choćby trawą. A kopalnia? Została zamknięta kilka lat temu.

Wiem ile trzeba wysiłku i czasu, aby zmienić warunki w jakich znaleźliśmy się z racji samego urodzenia. Zaczynamy z różnych poziomów i czasem całe życie zajmuje nam wyrwanie się z patologicznej sytuacji i nie ma nawet czasu i możliwości, aby myśleć o czymś więcej.

Rozmawiałem niedawno z osobą, która 30 lat mieszkała przy drodze tranzytowej. Powiedziała, że można się przyzwyczaić, i że najgorsze są poniedziałki. Tylko, że to my sami tworzymy te poniedziałki. To nasze parcie na interes, zysk, bez względu na dobro innych, przyrody, zwierząt, powietrza i ciszy degraduje świat, w którym żyjemy. A skrycie marzymy o cichym domku nad czystym jeziorem, z dala od świata który sami tworzymy.

#przemyslenia #przyroda #ekologia #przemysl #psychologia #smog
Jonn - Może to ta wczorajsza aura... Cały dzień padał deszcz, było ciemno, wszędzie b...

źródło: Kopalnia

Pobierz
  • 6
@Jonn: i zapewne większość z tych 30k osób tworzących ruch i hałaś na tej ruchliwej poniedziałkowej drodze, zapewne pracownicy cementowni z której wydobywał się jednostajny huk i wszyscy inni też chcą skądś uciec, też mają "swój dom pomiędzy torowiskami, a cementownią" czymkolwiek by nie był. I tak nakręca się karuzela #!$%@?.
@Jonn:
Nastrojowy tekst. I jak dobrze, że niektórzy wciąż rozumieją, że z takimi odstępami pomiędzy akapitami (też w formie zamykania sensów w ich zakresach) bez problemu można czytać dłuższe wpisy.
@Jonn:
Można to też nazwać szacunkiem wobec odbiorcy :) napisz coś jeszcze, bo chociaż nie przyciągnęły mnie tutaj jakieś fajerwerki językowe, to bardzo naturalnie i lekko obrazujesz, umiejętność podzielenia tekstu też mi się spodobała.