Wpis z mikrobloga

Skąd sie bierze niezdecydowanie? Strasznie mi to zepsuło życie wraz z brakiem pewności siebie, bo nie wiedzac na co sie zdecydować, nie decydowalem sie na nic, chyba że mielem jakiś termin ustalony przez siłe wyższą.
A brak pewnosci siebie zniszczyl mi życie przez bojazliwość w podejmowaniu jakichś dzialań - mówiąc ogólnie

Teraz tez mysle ze blędem bylo czeste opisywanie, swoich problemow psychicznych po forach, ludząc sie ze ktos ma jakies pojęcie o psychologi i cos doradzi, a w rzeczywistości tak nie jest. Moglem niby isc do psychologa, ale tez w pewnym sensie te moje problemy sprawialy ze do niego nie szedłem. Nawet przez sam fakt, ze jakby nie wiem do konca dlaczego ale mialem pory przed reakcją Ojce, albo jakims lekkim wstydem, sam nie wiem jak to racjonalnie wytłumaczyć. Mam też cos takiego, tez ze nie czuje zadnej swobody zeby cokolwiek zadziałać.
Wydaje mi sie tez ze siedzenie w domu zle na mnie wpłynelo. Zauwazylem ze gdy nawet czasami i jezdzilem czasem do siostry do Krakowa na pare dni, albo jeszcze w trakcie studiow licencjackich(wtedy było byo male miasto Przemyśl), to jakbym mial troche inny umysł, bardziej zdolny do dzialania, bardziej trzeźwy, zmotywowany. A po powrocie do domu , to jakby cos mi sie przestawialo i zapadam sie w jakiś letarg czy "bańke nieświadomosci". Zapominam o swoich motywacjach i o tym o czym myslalem pare dni wczesniej będąc w innym miejsu, i gnije nie będąc tego do konca świadomym.

Zastanawiam sie nad przyczynami tego calego mojegog spiergolenia. Wydaje mi sie ze wszystko moglo byc inaczej, z jnawet jakimis drobnymi zmianami w wychowaniu, bo nie bylem typem ktory chcial tylko siedziec w domu,, ale mialem rozne zainteresowania, tylko w pewnien spobo byly tłumione przez ojca albo przez brak kasy , a jak jeszcze bylem niepewny siebie i niezdecydowany, to mialo to wieksze znaczenie. Trudno to dobrze wytłumaczyć, bo nawet dokladnie nie pamietam swoich odczuć, ale mysle ze w duzej mierze te problemy wynikaja przez ojcowskie odzywki i reakcje, powtarzane regularnie od najmłodszych lat. Przykładowow czulem. ze nie moge mowić, ze chcialbym zeby mi kupil jakies hantle, albo zebym sam sobie kupil ale zeby on ze mną poejchal bo trzeba przewieźć. W takich sytuacjach zawsze krzywo patrzył. i Wiedzialem ze jego rakcja bedzie zła. Dla niego, liczyła sie tylko robota na zewnątrz i "Ciupać drzewo, a nie głupoty. Tam sobie wycwiczysz miesnie". Pamietam też jak dostałem drązek pod coinke od siostr i widac bylo ze jest zły. Nie rozumiem czemu mu to zawsze rpzeskzadzalo. Ale chodzi o to, ze powinienem sie brac za robote. Porownywal mnie tez czesto do syna swojego kolegi z roboty - ciągle tylko syn franka robi to i to

Albo np. sytuacja jak w wieku gimnazjalnym, albo moz ejeszcze podstawowka, nie pamietam, ale w kazdym raziej gdzies wtedy, bylem podekscytowany jakimś meczem ligi mistrzów. I mowie mu ze dzisiaj gra Ac Milan z Barceloną i coś tam cos tam, a on wtedy w swoim stylu jakos odburknął, , żebym se za robote bral a nie glupoty. Czy cis takiego. Moze nawet jakichs gorszych slow uzyl, skoro mi taka głupota utknela w pamieci. W kazdym razie mialem takie przesiwadczenie ze nie moge mowic o czyms co lubie, chyba ze byloby to zwiazane z robotą fizyczna.. Takie jakby tłumnie wszystkiego co lubilem albo co chcialem robic. Byłem stłumiony po prostu
Jak bylem maly, to mialem tez chęci do programowania, tzn. mialem duzy zapał i ajralo mnie to. Ale mielismy z siostrami jeden komputer na 4 osoby i limity, na początku to bylo jakas godzina raz na pare dni, z czasem sie to wydluzalo np. 2h na 2 dni itd. Ja chcąc sie uczyć odmawialem sobie jakiegokolwiek grania, a potem przychodzil ojciec idarl sie ze glupotami sie zajmuje co mi dodatkowo podcinalo skrzydłai mnie zniechecalo. Tymbardziej ze bytlem niepewny siebie i nie wiedzialem co w koncu jest dobre a co nie. Taki troche wewnetrzny konflikt miedzy tym co ja che i tym co mowi ojciec. A tez wtedy bylo ciezej sie uczyc, bo nie bylo tak pelno materialow gdzie ktos cos tłumaczy krok po roku, tlyko trzbea bylo sie wgryzac skacząc po roznych zagadnienaich. I jak np. mialem z czyms prpoblem szukalem rozwiazania, a tu nagle trzeba schodzic z kompa i wypadam z rytmu, a do tego ciagle słucham zniechecające slowa od rodzicow mimo ze sie staram. W koncu dalem sobie spokoj.Ale
NIe wiem dokladnie jak powinny wygladac relacje ojciec-syn, ale jak bylem mlodszy i widzialem, ze jakis znajomy rozmawia z ojcem jak kolelga z kolegą, to zawsze mnie to dziwiło, bo dla mnie ojciec to coś jak "pan" w sensie, ze nie mozna do niego swobodnie mówić, bo to ojciec, no i on głownie rozkazywal i krytykowal. Cos jak relacja służbowa.
Czesto też powtarzal, że nic ze mnie nie będzie. Jak mu cos pomagałem przy robocie i cos zrobilem nie tak, np. nie umiałem zwinąć poprawnie kabla od cyrkularki, to tez sie darł ze jestem taki i owaki

Do tego czasem też publiczne upokorzenia. Np. nie majac wprawy w jezdzie autem a musząc w trakcie roboty na wakacjach (u niego w firmie rmeontowo budowlanej)
Z matką mialem inne relacje, takie ze po prostu swobodnie z nią gadałem , poza jakimiś milosnymi itp. bo to temat tabu. NIe do konca też rozumiem dlacxzego wstydzilem sie ze ktos mi sie moze podobac czy tego typu okolo milosnych tematow. Moz eprzez to ze matka robila z takich rzeczy sensacje, zamiast rpzyjac to za cos normalnego. Ale znowu troche zboczylem z wątku. Mialem ogolnie lepsze relacje z matką niz z ojcem i abrdizje swobodne, tak ze nie balem sie mowic, Aczkolwiek ona tez czesto nie zachowywala sie normalnie, czesto przeklinala i mnie wzywała.

Bardzo czesto tez przez nich obojga mialem poczucie niesprawiedliwosci. Wydawalo mi sie ze gorzej mnie traktują niz siostry i mnie nie sluchają, nie rozumieją i nie probują zozumieć, a jak probowalem w jakichs sporach wytłuamczyc moją werjse wydarzen, to tylko slyszlaem krzyk "zamknij si, bo jak zaraz wstane", . Mysli samobojcze mialemm juz chyba od czwartej klasy podstawowki i na strychu zrobilem sobie nawet węzeł do wieszania i czasami tam chodziłem i zakladałem na szyje i nie bylem do konca pewny co zrobie, ale wtedy chyba zakladanie pętli przynosilo mi troche ulgi

Na dodatek gdy bylem maly, bylem głęboko przeświadczony ze jestem brzydki. Na tyle ze pamietam jak przeszkadzały mi duze lustra na wfie, bo nie moglem na siebie patrzeć, a to byly lata wczesnej podstawówki. NIe wiem wlasciwie dlaczego za takiego sie uwazalem, bo nie bylem brzydki, patrzac na dziecięce zdjecia. Wręcz przeciwnie. Moze cos takiego sposodowala psychoza mojej matki na punkcie piegow. A moze tez troche strzyzenie ojca nożyczkamki zostawiając mi grzywke u czesto z krzywo odstającymi wlosami gdzies na czubku (raz w gimnazjum ktoss sie przez to ze mnie śmiał). Niepewnosci siebie też dodawal mi średni ubiór. Rzadko kiedy cos kupowalem, jak byem maly a jak cos mialem kupwoane to zazwyczaj za duze, bo ja sie nie znalem, a tak mi dopasowaywali ubrania rodizce. Teraz jeszcze sobie tak mysle, ze z tym 500+ naprawde lydzue mają dobrze, bo takie sytuacje ze ktos nie ma na bluze czy spodnie sie nie mają prawa zdarzać. Za moich, ale troche pozniejszych, nie wiem czy czasem juz nie w technikum, byly niby jakies sytpendia. Ale bylem tak chorobliwie niezdecyowany zekupienie czegos bylo wielogodzinną udręką, bo zawsze chcialem optymalnie wydac kase, a do tego nie umialem stwierdizc co jest dobre

Troche poplątalem to wszystko i napislame chaotycznie, bo w trakcie pisania przypominaly mi sie dodatkowe wątki. Poza tym jest 5 rano i jeszcze nie spalem. Ale mniej wiecje jakis tam obraz chyba stworzylem . Moglbym jeszcze opisać jak to wszystko wypadlo w doroslości, ale juz za duzo tego i pewnie i tak tego nikt nie rpzeczyta. Sam sie teraz zastanawiam po co to pisze . Czasami pod wplywem jakiegoś impulsu ktory sprawia ze jestem zalamany, to tak mam, że musze sie "wypisać", aczkolwiek zawsze to robie z myslą ze moze ktoś coś doradzi, chociaz czesto potem zaluje, bo takie elaboraty i rozmyslaniepotrafią zajac nawet 2h lub wiecje z rpzerwami, a potem czesto albo nikt nie odpowiada albo slysze "tez tak mialem"

#pytanie #psychologia #psychiatria #zalesie #przemyslenia

#psychologia #psychiatria #pytaniedoeksperta #zalesie #przemyslenia #wyznaniaessos
  • 23
@essos: odbudowanie pewności siebie to długa i mozolna praca. Może potrzebujesz konkretnego celu i wykazać się determinacją żeby go osiągnąć? Niekoniecznie musi to być coś życiowego, ale na początek coś co lubisz i w czym się odnajdujesz. Cel pomoże Ci podejmować decyzje. Jeśli osiągniesz ten cel to poczujesz się silniejszy. Dobrze jest też rywalizować z innymi. Ale przenieść to na życie jest trudno..
@essos: Zasada małych kroków. Po pierwsze zrób coś.

Jak nie wiesz czego chcesz to zacznij od oczywistości. Ogarnij swoje miejsce zamieszkania trochę (posprzątaj pokój XD); zacznij ćwiczyć; zadbaj o zdrowie i wygląd; uaktywnij się społecznie (jakakolwiek praca lub wolontariat - może być na część etatu); zacznij działać tak abyś miał powiedzmy 5 znajomych/przyjaciół.

Jak ogarniesz tego typu podstawy to będziesz mieć dobrą bazę na ambitniejsze cele. Ale prawda jest taka, że
@essos przeczytaj książkę "dorosłe dzieci niedojrzałych emocjonalnie rodziców" autorki nie pamiętam.

Elegancko masz tam wyjaśnione przyczyny postawy Twojego ojca i matki z którą nie mogłeś rozmawiać o uczuciach.

Problem niezdecydowania jest cholernie złożony i zasadniczo jest kwintesencją całej twojej osobowości.
Pewnie jest to mieszanka ujemnego poczucia własnej wartości i jakiejś podskurnej ciągoty do osiągnięcie perfekcjonizmu (typowej dla dzieci niedojrzałych rodziców).

Przeczytaj poniższą książkę o tym jak posiadanie wyborów na nas wpływa i
@essos: Z niezdecydowaniem walczy się szybką decyzją, to już dawno zostało potwierdzone. Skuteczniej jest podjąć decyzję nawet złą bo potem masz szanse ją naprostować i skorygować co popycha proces do przodu niżeli wstrzymywać decyzję w nieskończoność, zwłaszcza że u Ciebie wydłużanie procesu decyzyjnego potrafi doprowadzić do braku decyzji.
Życie nie jest perfekcyjne, decyzja nie ważne jak przemyślana może dać różne skutki bo większość rzeczy w życiu nie jest zależna tylko od
@essos przyczyną mogą być twoi rodzice, bo albo nigdy nie dawali ci żadnego wyboru, tylko musiałeś być posłuszny co oni powiedzieli albo kara, a za jakiś głupi błąd, np. zbiłeś szklankę, a oni krzyczeli na ciebie itd. To w większości zabiera pewność siebie dzieciom i myśli typu, że ktoś inny ma na pewno rację , a ty nie i nie potrafisz sam podjąć decyzji.
@essos: Mirku, nie wiem ile masz lat ale zakładam, że około 20 bo piszesz na portalu ze śmiesznymi obrazkami więc to bardzo dobry czas na zmiany. Ja też nie miałem lekko ale byłem w innej sytuacji - ojciec pijak odszedł, matka ze zrytą banią (choroba afektywna dwubiegunowa) i babcia, która zawsze traktowała moją matkę jako najgorsze z rodzeństwa co nie wpływało wcale dobrze na nią, a co w konsekwencji mocno oddziaływało
bylem podekscytowany jakimś meczem ligi mistrzów. I mowie mu ze dzisiaj gra Ac Milan z Barceloną i coś tam cos tam, a on wtedy w swoim stylu jakos odburknął, , żebym se za robote bral a nie glupoty. Czy cis takiego


@essos: ale trzeba być śmieciem żeby potraktować w taki sposób swój największy skarb
@essos: Polecam ci książkę no more mr nice guy. Jest tam dobrze opisane jaki jest związek między twoją relacją z ojcem, a twoim niezdecydowaniem i niskim poczuciem wartości. Generalnie to naturalne, że masz żal do swojego ojca, ale nie możesz ciągle o tym myśleć, trzeba iść dalej. Sam mam z tym trudności, powodzenia :)
@essos: narażam się pisząc to, ale spróbuj odsłuchać kilka razy:
https://audioteka.com/pl/audiobook/potega-pewnosci-siebie-nowa-wersja można odsłuchać fragment za darmo

Tracy różne rzeczy napisał, znam tylko dwie książki i jedną z nich jest akurat ta. Być może znajdziesz w tej książce kilka fragmentów, które sprawią, że zaczniesz coś zmieniać małymi krokami i zobaczysz postęp. Jeżeli tak będzie to koniecznie nie porzucaj książki. Katuj codziennie, nawet kilka razy te fragmenty, które na Ciebie działają. Zbudowanie nowych
@essos: niezależnie od tego co jest przyczyną (w końcu już nie zmienisz tej przyczyny!), masz w życiu przed sobą jeszcze wiele wyborów i to, jak do nich podejdziesz, zależy od ciebie. Na początku taka myśl może być przytłaczająca, ale tak naprawdę to bardzo pozytywna informacja :} trzymam kciuki!