Wpis z mikrobloga

Nie dowiozą już tego, co? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Niestety, ten serial stał się zbyt rozwleczony. Zobaczcie sobie na cda - historia z gry została tutaj upchnięta w nieco ponad 3h, a serial trwa około 10h. Czyli fabuła z gry spokojnie mogłaby się zmieścić w dwóch filmach, a może i nawet w jednym większym. Dłuży się to wszystko, aż za bardzo.

Dłuży się tym bardziej, iż - co mnie wciąż dziwi - nie dodano nowych historii i postaci. Boli to mnie do tej pory. Skoro serial będzie 3x dłuższy od gry to liczyłem chociaż na jakieś dwie, całkiem nowe wątki. Niestety nic z tych rzeczy się nie pojawiło.

Nie pojawiła się - też ku mojemu zdumieniu - większa eksploracja świata. Bohaterowie niby podróżują po całych Stanach i sporo miejscówek jest pokazanych, ale realia tego świata są i tak przedstawione po macoszemu. Wątek Fedry został olany po całości. Boston został olany po całości. Jackson coś tam pokazany, ale w sumie też niewiele. A tutaj można było poszaleć i potencjał na dramaturgię był ogromny.

Po 7 odcinkach chyba mogę już stwierdzić, że ten serial gdzieś poległ na etapie scenariuszowym. I kolejne odcinki niechcący są ofiarami poprzednich odcinków. Dajmy na to ten 7 epizod - niby większość rzeczy się tutaj zgadza. Fajna jest ukazana retrospekcja Ellie, fajna jest równoległa narracja w pewnym momencie. Fajne jest też pokazanie jak Ellie jara się ruchomymi schodami czy automatem do gier.

Tylko, że to już wszystko było.

Widziałem Ellie jak jarała się zwykłym samochodem, widziałem zdumienie Ellie przy rozbitym samolocie, widziałem Ellie zaciekawioną fortepianem. Naprawdę - nie potrzebuję już więcej takich scen.

I przy tym odcinku widać też jak nietrafionym pomysłem było wcześniej zmieniane historii Billa i Franka. 7 epizod porusza się w bardzo podobnych rejonach i przez to jest męczący. Znowu mamy ukazanie rozkwitającego uczucia, znowu mamy wspólne cieszenie się pierdołami życia codziennego i znowu musimy mieć gorzkawe zakończenie miłości.

Dziżas, to miała być rasowa postapokalipsa, a zrobili z tego jakieś tajemnice brokeback mountain.

Ah, no i największy kwiatek odcinka - zmartwychwstanie zarażonego odbywa się akurat wtedy, gdy scenariusz tego oczekuje. Ogólne podejście twórców do zakażonych - jak instrumentalnie są wykorzystywani i w ogóle nie budują klimatu postapo - jest kolejnym, wielkim rozczarowaniem tego serialu.

I tak w ogóle to gdzie cała reszta się ich podziałała? Przypominam twórcom, że sami wprowadzili zajebisty system komunikacji podziemnej, więc po zabiciu jednego to tam cała ich chmara powinna się pojawić zaraz. Czy może ich w ogóle nie było w okolicy, a Fedra zamknęła supermarket przed jedną sztuką? Hmm...

Nie wiem, pierwszy sezon The Walking Dead to wręcz pochłonąłem. The Last of us jeszcze nie zakończył emisji pierwszego sezonu, a już zaczyna irytować. A miał większy potencjał od "żywych trupów". Jasne, te seriale się trochę różnią wymową, ale mam wrażenie, że tylko jeden z nich faktycznie chciał przedstawić postapokaliptyczny świat, a drugi z nich co najwyżej udaje, że chce przedstawić. Brakuje tu takich elementów czysto survivalowych. Świat the last of us jest przeraźliwie pusty, a przez to nie wydaje się być zagrożeniem dla ludzi. Zarażeni występują w jakichś pojedynczych miejscach, ale nawet i to nie wydaje się być problemem. W końcu było wspomniane już, że fedrze udało się oczyścić całe miasto z zarażonych spychając ich do podziemi. To przed kim niby budowane są wielkie fortece? Przed innymi ludźmi może? Ano może być, ale niestety nie zdecydowano się pokazać plemiennych wojen między osadami. Bo wątek konfliktu świetlików z fedrą czy buntem w Kansas City no umówmy się - wszystko to zostało potraktowane po macoszemu.

Epizod 7 - 6/10.

#thelastofus
Pobierz waro - Nie dowiozą już tego, co? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Niestety, ten serial stał się zbyt rozw...
źródło: maxresdefault
  • 4
@waro: Również się zgadzam, seria jest po prostu nudny i coraz słabiej to wypada z odcinka na odcinek. Największe wady dotychczas:
- zarażonych jest jak na lekarstwo, jedyna akcja gdzie było ich więcej była przy okazji śmierci Tess, no i w pierwszym odcinku
- brakuje immersji, świat powinien być lepiej przedstawiony, coś jak w The Road, nie ma poczucia ciągłego zagrożenia, jest pusto i nudno, nie ma klimatu
- zbyt duże