Wpis z mikrobloga

Wczoraj czy dzisiaj było trende domówkowe. Krótko: jakiś stulej napisał, że idzie na domówkę zaproszony przez jakąś koleżankę co zaowocowało ciekawym podszywem i powstaniem tego trende. Wychodząc z pracy o 17:00 znajomy zaprosił mnie do siebie na domówkę!!! To było pierwsze szoke. Dopiero co śmiałem się z trende domówkowego a sam zostałem zaproszony... Ale c.h.u.j "to przypadek" - powiedziałem sobie.

Na marginesie, ten znajomy to raczej dalszy znajomy. Do tej pory byliśmy tylko na "cześć", więc zdziwiło mnie zaproszenie... Ale spoko.

Domówka start o 19:00. Każdy miał przynieść flaszkę lub czteropak i jakąś zakąskę czipsy itp. Do chałupy mam blisko, wróciłem, mamełe podała obiad, szybki prysznic, przebrałem się, użyłem dezodorantu za 30 zł (najdroższy jaki w życiu kupiłem), po drodze flaszka 0,5 Absolwenta, wielka paczka czipsów (w sumie prawie 50 zł) i wbijam do znajomego.

Byłem 19:27. Mieszkanie spore, 4 pokoje, chyba ze 100m, ale wielka płyta. W środku doznałem drugie szoke. Spodziewałem się mniej więcej takich stulejów jak ja + ewentualnie kilka opasłych lub pryszczatych loch. A tu jacyś lanserzy, c.h.u.j im w du.pę, kolesie modnie ubrani, zadbani a najgorsze, że dużo ładnych laseczek, takie wulgarne dyskotekówki... O ja p.i.e.r.d.o.l.ę...

Z jednej strony spełniło się moje marzenie: być na imprze z ładnymi laskami a z drugiej typowe stulejarskie przerażenie: przecież ja na tle tych ludzi jestem ostatnim zerem. I tu trzecie szoke. Zaraz po wejściu, gdy przywitałem się ze znajomym, zanim zdążyłem ochłonąć po pierwszej obserwacji towarzystwa, podbijają do mnie dwie laski jak z jotpegów i zagadują... K.u.r.w.a myślałem, że się pod ziemię zapadnę. Pytają mnie coś o pracę, o mojego znajomego, o jakiś klub (do którego by mnie w życiu nikt nie wpuścił). Prawie się zes.rałem.

Ręce spocone, czoło tez, burak na ryju, plątam się w zeznaniach, nie umiem sklecić zdania. I wiecie co zrobiłem...? Wyszedłem nie żegnając się z nikim, skorzystałem z okazji i dosłownie s.p.i.e.r.d.o.l.i.ł.e.m gdy nikogo nie było przy drzwiach wyjściowych. Była godzina... UWAGA, UWAGA! 19:53!!!! Tak!!! 26 minut na imprezie...

Jak wróciłem do domu, to prawie się rozpłakałem. Jaki ze mnie głupi stulej, miernota pie.przona, obrzygane zero.

#cool #czesc #coolstory #pasta #miud
  • 3