Wpis z mikrobloga

Bożeee, ale cierpi w z samotności. Rok temu chłopak mnie zdradził, a do dziś mam depresję z tego powodu i napady paniki. Niedługo idę na psychoterapie. Nie mam z kim o tym pogadać, nie chce obarczać nikogo moich problemów. I tak się dziwie że wytrzymuje ale to dzięki lekom. Czuje się jak tępa idiotka. Nie mam ochoty żyć, nawet zaczęłam ćwiczyć w domu ale znów przestałam. Chciałabym pójść na jakiś kurs, nauczyć się czegoś ale po prostu nie mam siły. Przez godizne uda mi się zapomnieć o zdradzie, to następnego dnia się męcze i mam koszmary. Bożeee, jeszcze trądzik na mordzie. Jestem do niczego. Niby podbija do mnie chłopak, bardzo nieśmiały, ale ma problemy z alko. Chciałabym munpomkc ale sama chyba sobie nie potrafię pomoc. Chyba wyjadę jak najdalej
#depresja #zwiazki #damskiprzegryw #chorobypsychiczne #terapia #psychiatria
  • 19
  • Odpowiedz
@Vermeerrr: Nie pchaj się w pomaganie chłopakowi, który potrzebuje pomocy, podczas, gdy sama potrzebujesz pomocy. Fajnie, że planujesz terapię, to chyba najlepsza opcja, którą można wybrać. Także po prostu idź i zobacz, jak to wszystko się potoczy.
  • Odpowiedz
@Vermeerrr: Wykop to jedno z ostatnich miejsc, gdzie powinnaś szukać wsparcia przy tego typu problemach. Jeżeli faktycznie jest, jak to opisujesz, to skorzystaj z pomocy specjalisty. Dzieje się za dużo. Tym bardziej że ta kluczowa kwestia wydarzyła się rok temu, to długo.
  • Odpowiedz
Bardzo nieśmiały ale ma problemy z alko, chce mu pomóc - brzmi jak recepta na #!$%@? sobie kolejnym #!$%@? związkiem .


@Inphinitas: Osoby z problemami przyciągają osoby z problemami.
  • Odpowiedz
  • 1
@Vermeerrr
Nie wiem czy może cię to w jakiś sposób wesprze, ale czuję się podobnie, jestem różowym. Aktualnie 7 miesięcy po rozstaniu. U mnie doprowadziło do natrętnych myśli, kompulsji, obsesji, niekontrolowanego płaczu, samooceny -1000, przekreślenia wszystkiego, skupienia myśli tylko na tym
  • Odpowiedz
@drakonia: xD Jedno z większych kłamstw jakie słyszałem. Po wielu próbach z "specjalistami", to ostatecznie najwięcej się właśnie dowiedziałem na wykopie z czym może być problem. "Specjaliści" zupełnie w niczym mi nie pomogli, a jedynie straciłem na nich kasę i czas, podczas gdy random z neta od razu był w stanie coś wskazać. Także nie zgadzam się.
  • Odpowiedz
@lexico:

po miesiącu powinnaś już iść na terapię


Nie powinna. Ludzie już totalnie chyba zapomnieli, że problemy i tak trzeba samemu rozwiązać, a przynajmniej od tego zacząć, a nie od razu iść płacić.
  • Odpowiedz
@Kamilo67: Żeby nie było - rozumiem Twój przekaz i nawet poniekąd się zgodzę, gdyż i ja byłam "świadkiem" takiej sytuacji, gdzie obca osoba zdziałała dużo więcej i dużo szybciej, niż ktoś, kto ma na pomaganie papiery.
  • Odpowiedz
problemy i tak trzeba samemu rozwiązać, a przynajmniej od tego zacząć


@Kamilo67: co więc powiesz, gdy autorka przez ROK nie może sama sobie z tym poradzić?
Gdyby miała kogoś, kto by jej pomógł (rodzice, przyjaciele), to mogłaby się wygadać, przemyśleć sytuację, a tak sama próbuje sobie poradzić z marnym skutkiem.
Znam przypadki, jak kobiety lądowały w szpitalu psychiatrycznym.
  • Odpowiedz
@lexico:

co więc powiesz, gdy autorka przez ROK


Nic, bo odpowiadałem na twój komentarz o miesiącu.

Gdyby miała kogoś, kto by jej pomógł (rodzice, przyjaciele), to mogłaby się wygadać, przemyśleć sytuację, a tak sama próbuje sobie poradzić z marnym skutkiem.


Terapeuta też z niczym nie pomaga. Wielokrotnie to się zaznacza, że i tak z problemami radzisz sobie sam.

Znam przypadki, jak kobiety lądowały w szpitalu psychiatrycznym.


A ja też wiem jak
  • Odpowiedz
@Kamilo67: nie przeczę, że twoje argumenty są złe.
Jednak akurat w przypadku autorki nikt nie interweniował, a ona sama sobie nie radzi.
Co więc proponujesz?
Poszuka sobie plastra emocjonalnego i później kolejnego i kolejnego, aż spieprzy sobie lub komuś życie?
Obecnie ludzie pomimo "znajomych" w sieciach społecznościowych są samotni. Nie mają się komu zwierzyć. Pozostaje terapeuta (często sam mający większe problemy i nieudolnie pomagający). Nie jest to najlepsza opcja, ale niektórzy
  • Odpowiedz