Wpis z mikrobloga

właśnie wchodzą do sprzedaży i nikt ich nie chce kupić?


@Magma1: tzo? widziałeś wyniki sprzedaży deweloperów za 2020r? jaki "nikt"? No to z tego, że rynek pierwotny to ponad połowa rynku mieszkaniowego. Jak połowa mieszkań z obecnej połowy nie trafi na rynek, to ciekawe co się stanie z cenami.
  • Odpowiedz
@pastaowujkufoliarzu: Tak z czystej ciekawości, co by się musiało wydarzyć na rynku abyś doszedł do wniosku, że ceny mieszkań w Polsce przestaną rosnąć? Wojna?

Nikt nie ma szklanej kuli żeby przewidzieć co się stanie, lecz w obecnej rzeczywistości stagnacja cen bądź delikatne spadki w przeciągu najbliższego roku wydają się prawdopodobne, natomiast ciężko mi znaleźć obecnie racjonalne argumenty za dalszym wzrostem cen,
  • Odpowiedz
@pastaowujkufoliarzu: Ograniczają podaż i nie rozpoczynają nowych budów. Nawet lepiej, to oznacza o 40% mniejsze zapotrzebowanie na materiały i usługi budowlane. Budowa domów jednorodzinnych też poleciała na ryj, bo zablokował ją drogi kredyt, więc budowlańcy będą musili obniżyć cenę (chyba, że też mają zmniejszyć podaż? XD). Niższe koszty budowy = znacznie tańsze mieszkania w perspektywie 4-5 lat. Nie ma już absolutnie żadnego paliwa do wzrostów cen mieszkań na najbliższą dekadę
  • Odpowiedz
Budowa domów jednorodzinnych też poleciała na ryj, bo zablokował ją drogi kredyt, więc budowlańcy będą musili obniżyć cenę (chyba, że też mają zmniejszyć podaż? XD)


@Arentonio: To jest naiwne myślenie niestety, bo poniżej pewnego poziomu nie zejdziesz, a skoro już budujesz, to oni doskonale wiedzą przecież, że nie zostawisz rozgrzebanej budowy i nie powiesz "a wała, nie kontynuuję" ( ͡° ͜ʖ ͡°) Gdybyś cokolwiek budował to byś
  • Odpowiedz
ciężko mi znaleźć obecnie racjonalne argumenty za dalszym wzrostem cen,


@OptimumPareto:
- ograniczenie liczby mieszkań w budowie o ponad 40%
- kredyty na 2% dla konsumenta końcowego
- wciąż rosnące koszty budowy
- wysoka inflacja przekładajaca się na dosłownie wszystko od kosztów energii, po oczekiwania płacowe pracowników

Krótkie zatrzymanie cen, stagnacja czy lekka korekta poprzedza tylko kolejny wystrzał cen w górę najpóźniej w 2024. Tak prognozuje m.in. PKO BP i Credit
  • Odpowiedz