Wpis z mikrobloga

Jak czytam o tym, ze nie było żłobków/przedszkoli to serio zastanawiam się w jakiej dziurze zapomnianej przez ludzi i cywilizacje? A pewnie i tak mieliście w zamian instytucje babci i dziadka. Ja w latach '90 miałam nawet OHO! opiekunkę, jak wielu moich znajomych zresztą. I nie jestem z bogatej rodziny, tylko standardowej.


@ImYourPastClaire: Opiekunka w latach 90. to był przywilej absolutnie najbogatszych. W sumie nadal trochę jest. Większość miała nawet problem
@nieprzejmujsie: W 1997 miałem 8 lat. Rodzice zostawili mnie samego w domu na tydzień bo musieli wyjechać do babci która miała ostatnie stadium raka. Mama nagotowała jedzenia, musiałem sobie codziennie obiad odgrzać, isc do szkoły i zadbać sam o siebie. Jedynie sąsiadka przychodziła raz dziennie żeby w progu zapytać czy wszystko jest ok. Przeżyłem i dobrze tą przygodę wspominam.
@Nowystaryziel: U mnie podobnie było. Już od zerówki rodzicielka mnie do sklepu Społem wysyłała najpierw po sam chleb, by później dorzucić też ser żółty, mleko itd. A to były czasy sprzed denominacji i pamiętam, że przy większej ilości zakupów ciężko mi jako gówniakowi było policzyć wszystko na szybko czy ekspedientka mnie nie tnie na kasie, tym bardziej, że kolejki w sklepach były spore i trzeba było się uwijać. Raz pamiętam, że
@zielony_goblin:

Rosnie pokolenie kalek

gdzie byli rodzice


Przesada w żadna stronę nie jest dobra. Ja rozumiem ze jest kult jak to nie było super w latach 90 i jakoś żyjemy ale zostawianie małych dzieci samych sobie naprawde nie jest dobrym pomysłem.

Było nas jedenaścioro i mieszkaliśmy w jeziorze, nikt nie narzekał - to mniej więcej taki poziom ;)
Chłopie, przecież jeszcze na przełomie lat 90/2000 dzieciaki w 1-2 klasie podstawówki wracały same do domu z kluczem u szyi. Jak przychodziły ok. 13 to czekały do 17-18 (a czasem i 21) aż wrócą rodzice i musiały sobie same ogarnąć to i owo, np. podgrzać obiad. Analogicznie w wakacje siedziały w domu same, bądź wychodziło się z kolegami rano na rower, potem piłka itd. i wracało jak zaczynało się ściemniać.


@wojtas_mks:
@nieprzejmujsie: kiedyś matka wróciła się do sklepu, bo kupiła przeterminowany pasztet i go reklamowała. Nie było jej dość długo. Mimo, że ze mną był ojciec i siostra to i tak dorabiałem historię, że znalazła sobie nowego męża.
@Ranmus: U mnie było już po denominacji, że w sklepie wydałem jakieś 10 zł a miałem banknot 50 zł. Kasjerka dała resztę, a lokalny pijaczek szybko schował do kieszeni. Wtedy dużo pijaków piło w sklepie czy pod sklepem. Ja nie ogarnąłem i czekałem, aż mi wyda po czym wróciłem do domu- 7 latek. Dostałem zjebę od matki, ta poszła do sklepu i nici z tego bo kasjerka wydać wydała a pijaczek
Na wsi rodzice wypełniali kartkę ze dziecko może samo wychodzić ze szkoły i od 2 podstawówki się chodziło na piechotę 2km do domu bo lepiej było wydać 50
Groszy na paczke chio z karta dragon ball niż na busa.
Co do zostawania w domu to mama pracowała często na 24h w weekend to się siedziało od 9 roku życia samemu w domu nawet w nocy. Strach był bo wszystko w domu skrzypi
Jak czytam o tym, ze nie było żłobków/przedszkoli to serio zastanawiam się w jakiej dziurze zapomnianej przez ludzi i cywilizacje? A pewnie i tak mieliście w zamian instytucje babci i dziadka. Ja w latach '90 miałam nawet OHO


@ImYourPastClaire: jedna z miejscowości na zachodzie Polski z ktorej w 1992 roku wyjechali rosjanie, a psy dupami szczekaly. Ojciec dostal rozkaz i poszla przeprowadzka. Teraz to w yej miejscowości jest luksus w porównaniu
via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
@Tatiagla: wolność i samodzielność pięciolatka, czyli dziecka, które nawet nie do końca potrafi liczyć i uczy się powoli jak sznurować buty XD