Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki i mirabelki pisze w dość dziwnej sprawie. Stuknęło mi 30 wiosen i wypadałoby się jakoś ustatkować. Problem w tym, że różowy ma inne poglądy na życie niż ja i nie możemy dość do kompromisu. Pytanie czy to ja mam jakaś zamkniętą głowę czy po różowy za dużo wymaga.
Po krótce jesteśmy ze sobą już 5 lat, mieszkaliśmy razem, żyliśmy razem itp więc w pewien sposób jakoś się dogadujemy choć zwykle to ja idę na kompromis, bo o prostu mam taki spokojny charakter. Ogólnie dość mocno się różnimy zaczynając od rodzin po jakieś hobby czy prace. Moja rodzinka to tak na luźno w kwestii wiary, życia ze sobą itp podejście typu że jak mamy ze sobą żyć i się dogadujemy to wystarczy ślub cywilny, a kasę na imprezę lepiej zainwestować w mieszkanie i dach nad głową. Za to różowy i jej rodzina to musi być wesele, cała rodzina, bo inaczej się nie liczy. Generalnie z mojej perspektywy rodzinka różowego jest trochę toksyczna. O nas po krótce, to ja zwykle organizuje wszystko jak wakacje czy wyjścia, bo różowy nie ma głowy do tego. Zwykle ja podejmuje decyzje czy trzymam różowego w ryzach np w kwestii finansowej. Ja chętnie obejrzę star wars czy brooklyn 99, różowy gówno komedie romantyczne i pierwsza miłość. Ja trzeźwo myślę, różowy trochę buja w obłokach i w świecie yt i insta.
Problem w tym że ja proponuje oświadczyny, ślub cywilny i wspólny zakup mieszkania, a po jakimś czasie jeśli już się ogarniemy z mieszkaniem i dzieckiem normlany ślub. W sensie np za 2-4 lata jak już będziemy mieli np stabilniejszą sytuacje finansową i będziemy mogli sobie wymyślać kamerzystów i napisy LOVE. Z mojej perspektywy wygląda to tak że ostatnie kilka lat oszczędzałem na wkład własny na mieszkanie i z pomocą starszych mam ok 200k i nie widzi mi się wydawanie ponad 50k na wesele tylko po to żeby pobawiły się ciotki i znajomi. Wesele różowego finansują rodzice. Trochę mi przykro, że impreza jest ważniejsza niż ja i różowy twierdzi że brakuje mu deklaracji, a ja mam wrażenie że spędzone 5 lat razem przy tym nic nie znaczą. No i często pary po zaręczynach też się roztają. Może ktoś był w podobnej sytuacji, albo przeczytując moją perspektywę coś podpowie.

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #63c3248901f4c80d1901836a
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Wesprzyj projekt
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AnonimoweMirkoWyznania: ale na jaką radę liczysz poza rozmową z różową? Przecież tu nie ma jakichś wytrychów, a połowa odpowiedzi to będzie rozstań się / nie rozstawaj się.
Możecie pójść na kompromis i zorganizować jakąś małą imprezę, ja obstawałbym przy twoim rozsądnym podejściu.
  • Odpowiedz
Jak różowa została wychowana w środowisku nazwijmy to quasi-konserwatywnym, a do tego jak piszesz buja w obłokach instagramów i seriali to nie dziwię się, że chce mieć ślub, dostać ten złoty strzał atencji i mieć o czym gadać przez kolejne pół roku z koleżankami, podobnie jak sama chodziła na dużo wesel w życiu, to jeszcze bardziej podbija jej potrzebę bycia panna młodą.

Generalnie z mojej perspektywy rodzinka różowego jest trochę toksyczna.


To z jakiego powodu? `

Myślę,
  • Odpowiedz
OP: @Evert: Problem w tym, że nie potrafię jej przekonać do skromnej imprezy i już sam nie wiem czy to ja mam coś z głową czy jednak ona ma jakieś dziwne wymagania
@Matemit: No właśnie mam wrażenie, że impreza jest ważniejsza niż ja i 5 letni związek, trochę przykro jak się tak na spokojnie to przeanalizuje. Co do rodziny to książkowy przykład, że z rodziną to tylko na zdjęciach.
@Tytanowy_Lucjan: Nie napisałem że jej nie lubię, po prostu mamy inne charaktery i może durny slogan że przeciwieństwa się przyciągają jednak jest w jakiś sposób trafiony.

Ogólnie jest mi mega przykro, bo mam wrażenie że zmarnowaliśmy razem czas. Tylko że ona zmarnowała na jakaś głupią idee ślubu, a ja na drugiego człowieka, bo planowałem z nim wspólne życie i w
  • Odpowiedz
PłodnaSamica: Tak jak jeden wykopek napisałam - wygląda to tak jakbyś jej w ogóle nie lubił, a nawet z wyższością do niej i do niej rodziny podchodził.

Pierwsza miłość to jest ten sam "poziom" co brooklyn 99 itd. xD

Co do ślubu - bez sensu robić cywilny + za kilka lat normalny ślub. Wyjdzie więcej niż za zrobienie jednego wesela (nawet dla większej liczby osób).
  • Odpowiedz
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@AnonimoweMirkoWyznania: Twoje podejście jest dobre, bo przepieprzyć taką kasę na "jedną NIEZAPOMNIANĄ nic życia" to debilizm tysiąclecia. Zwłaszcza, że taką noc możesz przeżyć co tydzień w klubach organizujących udawane wesele. Może tam ją zabierz i niech się w białą kieckę przebierze?

Sam znam typiarę co namówiła ojca na kredyt 30 tysięcy na wesele (matka nigdy nie pracowała, a stary rodziny nie widzi od 20 lat, bo robi w Niemczech), a
  • Odpowiedz
y z mieszkaniem i dzieckiem normlany ślub. W sensie np za 2-4 lata jak już będziemy mieli np stabilniejszą sytuacje f


@AnonimoweMirkoWyznania: Rozmijacie się w podstawowych priorytetach życiowych, odpowiedzialności i światopoglądzie. Oboje z mężem mieliśmy podobną wizję ślubu, wesela (a raczej jego braku), mamy podobne podejście do życia. Nie umiem sobie wyobrazić wziąć ślubu z tak skrajnie inną osobą, a co dopiero posiadać z taką osobą wspólne potomstwo. Mi bliżej
  • Odpowiedz
OP: Może wpis stworzył takie wrażenie, ale nie czuje się w żaden sposób od niej lepszy. Uważam jedynie, że jestem bardziej ogarnięty i bardziej realnie i odpowiedzialnie podchodzę do życia. Tak samo ona i ja jesteśmy zwykłymi robolami i raczej w przyszłości małe szanse na zmianę, a mam wrażenie że ona trochę buja w obłokach nie myśląc co będzie dalej.
Zdaje sobie sprawę, że mamy inny pogląd na świat. Może to miłość może przyzwyczajenie, ale uważam że jestem za nią odpowiedzialny. W sumie to ja ją trochę odciąłem od dziwnej rodzinki. Zaprowadziłem ja na terapię, bo wszyscy w koło nie widzieli albo nie chcieli wiedzieć problemu. W żaden sposób nie czuje się lepszy.
Poza tym od początku jak się spotykamy mówiłem wyraźnie jakie mam podejście do ślubu i wesela.
Może faktycznie to ze mną jest problem tak jak ktoś wyżej napisał, za dużo analizuje nie potrzebnie i się spinam.
  • Odpowiedz