Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mam prawie 40 lat, dwa zupełnie różne kierunki studiów ukończone (oczywiście na oba poszedłem z braku laku, zaocznie i na farcie zdane), pracowałem w wielu pracach, zarówno w tych związanych z wykształceniem i nie... i nienawidzę pracy. Mieszkam w mieście powiatowym, wynajmuję pokój. W pracy w której wegetuje (biurowa) zarabiam ok. 4000 zł miesięcznie. Realnie mam z tego tylko połowę bo drugą cześć płacę znajomym z pracy za robienie mojej roboty. A ja mam czas na internet. I tak to działa od kilku lat. Nie mam ambicji aby zarabiać więcej, starać się. Znajomi z pracy za to licytują się o moją pracę. Ja nigdy nie poszedłem po podwyżkę, o awans. Robię najgorszą robotę na stanowisku dla studentów. Do tego często dochodzi do kłótni z przełożonymi, wiem, że mnie nie zwolnią więc sobie pozwalam na pyskówki. Trwa to już parę lat. W poprzednich pracach mnie wywalali. A w januszexach za swoje pyskówki, zwalanie roboty na innych, działanie na szkodę innych to nawet w ryj dostałem.
Nie wyobrażam sobie, jak można mieć chęć robić jakieś g---o tabelki godzinami aby potem móc pozwolić sobie na jakieś wakacje 3x w roku, jakiś nowy telefon czy auto. Może też bym to chciał ale jak mam tyrać dzień w dzień na to to mi się nie chce. Ja bym miał problem wykonać jeden pełny dzień swojej pracy raz w miesiącu w zamian za jakieś dobre pieniądze. Nawet wtedy bym kombinował jak coś zachachmęcić. A co tu mówić dopiero żeby tak wyglądał mój każdy dzień przez rok? A może całe życie? Dla mnie to abstrakcja. Skąd ludzie mają motywację do robienia jakiś gówien w pracy? I cieszą się, chodzą z uśmiechem, potrafią sami z siebie zostać w pracy z 10 minut dłużej? Ja w pracy to często rzygałem do kosza na śmieci pod biurkiem gdy musiałem coś robić. A do końca pracy odliczam codziennie czas z zegarkiem w ręku.
Mam możliwość prowadzenia nawet swojego biznesu (bardzo specyficzne i niszowa branżą), tzn. nie wiem czy bym miał klientów ale w tej branży podobno nie jest to problemem. Pracowałem u kogoś w takiej firmie. I miałem płacone za zlecenie. Miałem to gdzieś, udawałem, że nie umiem, boje się podjąć. Gdyby mi płacili 20x tyle to bym się dalej zastanawiał czy mi się chce. Jak ktoś chce to opiszę co to za branża.
A g---o pracę za życia studenckiego wyglądały np. tak - praca w markecie z rtv, agd - za każdą sprzedaż masz punkty, za każdą dodatkową gwarancję/ubezpieczenie sprzętu kolejne punkty. A punkty przekładają się na premię. Co robiłem ja? Odsyłałem klientów do innego sklepu albo do zakupów w internecie bo tam jest taniej. A jak ktoś chciał sam z siebie (bo przecież nie ja proponowałem) jakieś ubezpieczenie to mówiłem, że to wał i się nie opłaca. Za to inni pracownicy robili fikołki żeby coś wcisnąć.
Ktoś mi coś poradzi? Bo mam już tego dość. Mam w głowię wizję odwalenia czegoś i pójścia siedzieć.
U psychologa byłem - kilka razy. Rady typu idź pobiegać, nie każdy musi być milionerem, szukaj pracy marzeń. I nawet z tego biegania skorzystałem. Ruszyłem dupsko ale nawet ogromny progres (czas na 10km poniżej 43min, przebiegnięty maraton itp) nie dał mi żadnej satysfakcji, wręcz mam siebie za debila, że to robiłem. A jak biegałem to z nerwów przegrywałem sobie usta. U psychiatry też byłem. Żarłem jakieś asertiny, pramolany, a nawet alprazolamy i nic to nie dało plus jeszcze większego zmulenia. Wtedy mi się już kompletnie z łóżka wstać nie chciało.
#praca #pracbaza #depresja #przegryw #psychologia

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #63bc8675bab6bef5c090817c
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Wesprzyj projekt
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AnonimoweMirkoWyznania: może spróbuj poszukać sposobów żeby jakoś pomagać innym?
Wydaje mi się ze bardzo skupiasz się na sobie, a ludzie szczęśliwi zazwyczaj bardzo mało myślą o sobie.
Nie wiem czy to dobra rada, ale widać ze jesteś rozgarnięty intelektualnie, i próbowałeś już wiele, wiec może zrób coś nietypowego i zatroszczy się o innych?
  • Odpowiedz
OP: @Tata_Kasi: Nie wiem skąd taka odpowiedź. Nie jestem altruistą. A mi się właśnie wydaję, że na sobie skupiam się mało. Co prawda nie pomagam innym ale też nie dbam o siebie i swoje cztery litery. Właśnie inni, np. te normiki w pracy co chodzą z bananem na twarzy i cieszą się z nowych wyzwać (aka nowe obowiązku w pracy) to dopiero skupiają się na sobie - markowe ciuchy, kosmetyczka, fryzjer, wycieczki, wakacje, siłownie, fitnesy, jedzenie, instagram. Po co mam pomagac innym jak sam wiąże ledwo koniec z końcem i często jadam chleb z keczupem?

@fffffffff: Ok, a w jakiej pracy płacą chociaż minimalną za nic nie robinie? Ew. za spania. Pracowałem w wielu branżach: konserwator/renowator zabytków, nauczyciel, urząd, korpo, hotel, sklepy, gastronomia (kelner/zmywak) i w maku na kuchni, hotel, budowa, linia produkcyjna (w tym w niemczech), magazyn i pewnie jeszcze kilka innych. Z połowy prac mnie wywalili za nieróbstwo, w drugiej połowie wegetowałem i sam się zwalniałem. Przechodziłem z korpo z pensją 6tys na rękę do pracy na magazynie na zlecenie i najniższą krajową. Z własnej decyzji.

@apaczacz: Ta branża to konserwator/renowator zabytków. Jeden z kierunków jakie ukończyłem to historia sztuki. Jako, ze ojciec był stolarzem amatorem to liznąłem trochę obróbki drewna już jako dzieciak. Oczywiście mnie to kompletnie nie interesowało i nie interesuje ale mam jakieś tam podstawy. Mam też podobno talent w ręku, umiem rysować i malować. Oczywiście nie pracowałem nad tym praktycznie bo tego nie lubię robić. I tym sposobem pracowałem trochę przy renowacji drewna, szczególnie wyposażenie kościołów. 3/4 mojego portfolio to prace moich znajomych pod którymi podpisałem się ja bo po prostu dostawałem kasę w firmie, a kolega z tej samej firmy robił to po godzinach. Mam ukończoną podyplomówkę i mogę nauczać w szkole - uczyłem WOKu i plastyki w ogólniaku, pracowałem też w muzeum i w urzędzie
  • Odpowiedz