Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Cześć wszystkim
Potrzebuje trochę pomocy i potrzebuje się wygadać.
Jestem osobą toksyczna, według psycholog do której kiedyś chodziłem jestem typowym narcyzem. To tak żeby dać trochę szerszy obraz sytuacji.
Bardzo niedawno, po prawie pięciu latach, rozstałem się z dziewczyną. Dziewczyną która kocham całym sobą i mocniej niż kiedykolwiek kogokolwiek kochałem. Ale podjąłem taka decyzję ponieważ zauważyłem, że rozwijają się we mnie coraz bardziej toksyczne zachowania w stosunku do niej i nie chciałem skrzywdzić jej kiedyś mocniej niż teraz rozstaniem. Zacząłem sobie budować życie obok bez jej udziału. Podjemowalem ważne decyzje w pracy nie mówiąc jej nic o tym. W sensie mam możliwość pracy po całej Polsce, długo nad tym myślałem, ale nie powiedziałem jej ani słowa. Powiedziałem jak już złożyłem ofertę żeby podjąć taką pracę. A ona co? I tak mnie dopingowała. Nie rozumiem dlaczego z nią o tym nie rozmawiałem. W coraz większej ilości spraw odstawiałem ją na boczny tor. Nie mówiłem o tym z czym mam problem z czym potrzebuje pomocy, nie dopytywałem jej o jej problemy i dylematy. Jak już mówiła o nich to chętnie słuchałem i doradzałem jak tylko mogłem. Im dłużej o tym myślę tym mocniej widzę to, że byłem bardzo słabym partnerem i bardzo słabym przyjacielem. Mimo tego, że ona mówiła że jestem idealny i mam takie cechy jak jej wymarzony partner. Ja czułem, że ona jest perfekcyjna, wie jak dbać o związek, o siebie o mnie o nas. Widziałem, że daje z siebie wszystko. A teraz widzę jak obniżała wymagania w stosunku do mnie, a ja o tak nie robiłem wystarczająco dużo żeby je zaspokoić. A były naprawdę niskie. Im ona mniej wyamagal tym ja jeszcze mniej z siebie dawałem. Jeżeli zmieniała podejście i mówiła bezpośrednio co jej nie pasuje to zawsze mówiłem, że się poprawie ale tej porpawy nie było. I to nie jest tak, że ja myślałem sobie "a #!$%@? z tym" tylko naprawdę chciałem robić wszystko lepiej. Mijało kilka dni i nic się nie zmieniało.
Czuję, że ona zmarnowala ze mną te prawie 5 lat. Wybaczyła mi bardzo dużo, dała dużo szans, a ja nie dawałem z siebie 100%
Teraz bardzo cierpię, bolą mnie mięśnie i głowa, płacze ciągle, bo wszystko kojarzy mi się właśnie z nią. I oczywiście pojawiają się już głupie myśli, że powinienem pojechać ją zobaczyć. Chiny z daleka, ten jeden ostatni raz. Za jakiś czas się przeprowadzi i nie będę wiedział gdzie mieszka. Ale na razie jestem w stanie podjechać w jej okolicy i z daleka zobaczyć zanim wyjedzie z pracy. I tu potrzebuje pomocy. Potrzebuje żeby ktoś mi powiedział, że to jest naprawdę zły pomysł. Że nie mogę tego robić dla dobra siebie i dobra jej. Nie mogę próbować nawiązać kontaktu z nią, bo zrobię jej tylko gorzej.
Naprawdę zależy mi tylko na tym żeby ona była szczęśliwa. Wiem, że najacudowniejszych rodziców oraz przyjaciół więc będzie miała wsparcie, ale nie potrafię poradzić sobie z tym, że nie wiem co u niej i jak sobie radzi. Jest najważniejsza osoba w moim sercu i bardzo teraz cierpię. Powiedzcie mi czy zrobiłem dobrze rozstając się z nią? Wiedząc, że mógłbym kiedyś zrobić coś co ją zrani bardzo mocno? Czy naprawdę lepiej było rozstać się teraz niż przez kolejne lata próbować walczyć dalej?
Nie potrafię sobie poradzić z emocjami które mi teraz towarzyszą. Nie mam osób bliskich którym mógłbym się wygadać i poprosić o poradę. Bardzo ciężko to wszystko przechodzę. Różne ciężkie sytuację miałem w życiu, ale to przebija wszystko. Mam ochotę napisać do niej "przepraszam błagam Cię daj mi szansę" a z drugiej strony mam ochotę ukarać siebie za to że zmarnowałwm jej tyle życia. Nienawidzę siebie. Czuję się jak narkoman na detoksie. Wszystko bym oddał za choćby minutę właśnie z nią. Boje się też tego, że ona dojdzie do wniosku, że tak naprawdę jej nie kochałem. Że nie wiem że się bawiłem czy cokolwiek. A to było i jest najprawdziwsze uczucie jakie mam w sobie. Tak bardzo chcialbym jej napisać 'kocham Cię Mała" i przeczytać jej odpowiedź na to. To była i jest najlepsza kobieta na świecie według mnie. Jest naprawdę ciężko. Ciężko w #!$%@?.
Czyli w skrócie. Jestem #!$%@? i potrzebuje żeby ktoś mi nagadał, że nie mogę szukać kontaktu z dziewczyną z ktorą się rozstalem. Jeśli naprawdę ją kocham.

#zwiazki #wykop30plus #milosc #zalesie #psychologia #narcyzm #depresja

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #63a58bd98561760685998a33
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 8
ja o tak nie robiłem wystarczająco dużo żeby je zaspokoić. A były naprawdę niskie. Im ona mniej wyamagal tym ja jeszcze mniej z siebie dawałem. Jeżeli zmieniała podejście i mówiła bezpośrednio co jej nie pasuje to zawsz


@AnonimoweMirkoWyznania: nie walcz z sobą, bo będzie cię to niszczyć. Jeśli chcesz być z nią, to bądź, nie myśl za nią co będzie dla niej lepsze. Jeśli ona chce być z tobą po 5
@AnonimoweMirkoWyznania: bądź sobą, co rok nowa i do przodu. I pamiętaj, to Ty jesteś najważniejszy. One też tak myślą o sobie i mają swoje wymagania i plany, w tym również co do mężczyzn. Nawet się nad tym nie zastanawiają. Pozdrawiam, również narcyz
OP: @ruinator: teraz to już raczej po ptakach bo powiedziała, że nie chce mnie już nigdy widzieć i nie chce mieć ze mną kontaktu. #!$%@? jak tak myślę to masz rację. Podjąłem decyzję za nią jak jakiś psychol. Że ją kocham to jestem pewien, że nie chodzi o to że się znudziłem też jestem pewien, ale chyba muszę jeszcze koeljny raz zastanowić się nad swoimi motywami.
---

Ten komentarz został
FrasobliwaFoka: nie czytam całego bo mnie to średnio obchodzi, ale po wstępie ci coś powiem mordeczko - ja mam prawdopodobnie osobowość osobowość dyssocjalną, mam niską empatię i małe poczucie wstydu, karany za pobicie, większość pieniędzy jakie w życiu zarobiłem nie była legalna, domyślasz się w jakim środowisku się obracam
jestem ze swoją kobietą od młodości, 9 lat już będzie jakoś
przez wiele lat czasem specjalnie, czasem przypadkowo ją gnębiłem, poniżałem, krzyczałem,