Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Spójrzcie na to obiektywnie i powiedzcie co o tym myśleć
Kupiłem mieszkanie na #kredyt w którym zamieszkałem z #rozowypasek. Wkład własny miałem swój, a jedynie ona dołożyła (pożyczyła?) do opłat notarialnych. Mieszkanie wyremontowałem z przyszłym teściem. Po zamieszkaniu razem z różowym zaproponowałem założyć trzecie konto wspólne, na które będziemy przelewać kasę na jedzenie i wspólne wydatki. Z uwagi na to, że zarabiam więcej niż ona ( prawie x2) to podzieliłem wspólne wydatki procentowo do zarobków, żeby było fair. Oczywiście rata kredytu idzie z mojego konta i ona nic się do tego nie dokłada. Po roku czasu wziąłem #slub i dzielenie kosztów było bez zmian. Dodam, że przed ślubem sporo zapłaciłem za koszty związane z organizowaniem wesela. Z wesela zostało nam około 30k, które wpieprza inflacja. Zasugerowałem aby nadpłacić kredyt częścią tych pieniędzy, ale żona oświadczyła, że kredyt jest mój i sam go mam spłacać. Jedynie jak dopisze ją do kredytu i do mieszkania jako współwłaścicielkę to możemy nadpłacić całą sumą. Wypomniałem jej, że przed weselem dużo wyłożyłem na organizację wesela i że chciałbym nadpłacić chociaż z 10k. Wtedy zrobiła mi inbę, że wesele było nasze i że jestem materialistą. Pasuje mi układ trzech kont bo każdy ma swoje zaskórniaki na swoje prywatne wydatki i potrzeby. Nie boli mnie wtedy jak różowy jedzie na zakupy, paznokcie czy inne pierdoły.

Reasumując zostawić tak jak jest czy dopisać różowego do mieszkania i kredytu? Kredytu zostało jeszcze 9 lat.
Nie mamy jeszcze dzieci, ale planujemy mieć. Różowy twierdzi, że takie życie to życie razem, ale jednak osobno z uwagi na podziały finansowe.

#logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #finanse #zwiazki

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #638dd4365adff1f3a51a20bb
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Przekaż darowiznę
  • 23
@pietryna123: jesteśmy chyba dziwnym związkiem, ale się sprawdza od prawie dwóch dekad i nie ma dzieci, więc łatwiej dzielić. Ja jestem osobą, która nie chce pasożytować. Mój czasami się wyrywa, że dołoży, wyłoży itd. Ja nie chcę, ale oczywiście go nie ograniczam i na wakacje nie jedziemy na działkę, tylko sobie ogarniam środki ;) jeśli chodzi o jedzenie to też jest bez problemu, rzadko jemy wspólnie, on często na mieście. Ja
@Zawsze_w_szpilkach: Ale jedno nie wklucza drugiego. Koszta wspólne idą do SettleUp (nie ma sensu się bawić w otwieranie wspólnych rachunków) i tak się rozliczamy z tego. Tam jest wbity podział 1,5:1 i się wszystko dzieje automatycznie. Każdy dodaje zrobione zakupy itd. Jak się szala przechyla na którąś ze stron to albo sobie wyrównujemy albo kto inny częściej zaczyna płacić. Zwykle jest równo bo ja siedzę w domu i opłacam rachunki, czasem
@AnonimoweMirkoWyznania: jestes #!$%@? a nie facet jak wymagasz od kobiety zeby za cokolwiek płaciła. Poki nie macie dzieci niech ona #!$%@? i znajdzie sobie normalnego faceta a nie cipke gownozjada który jakieś wyliczenia robi. Moze ona powinna od ciebie brać kase za każdy seks skoro juz tak wszystko liczysz? Bądź facetem, nie wspominaj przy kobiecie o pieniądzach ona nie ma obowiązku nic zarabiać ani nic ci dokładać .