Wpis z mikrobloga

@SkrytyZolw Być może i by tak było. Chciałem jedynie zaznaczyć jaki jest stan obecny, tj. do odpowiedzialności brane są tylko skrajne przypadki, takie jak ów wymieniony chirurg, podczas gdy zwykli lekarze specjaliści nie ponoszą odpowiedzialności wcale, bo nie udowodni się im, że brak leczenia / rozpoznania wynika z ewidentnych braków wiedzy / zaniedbania / zlekceważania słów pacjenta. Jeżeli system, który promujesz rozwiązałby ten problem, to całym sercem przyłączę się do promowania
  • Odpowiedz
@SkrytyZolw: Ponownie - w tym wpisie nie jest opisane, na czym polega, jak działa system no fault. Jedyne, czego można się domyślać, to wnioskować z jego nazwy, o co chodzi (jak rozumiem - błędnie).
Domyślam się, że dla Ciebie ten wpis uszczegóławia, pogłębia temat. Ale naprawdę - spróbuj go przeczytać oczami osoby, która nie ma Twojej wiedzy, o co chodzi w tym systemie. Nie wie, czym on jest.
Zatem jeszcze
  • Odpowiedz
To proszę przyprowadzić dziecko. :)

@SkrytyZolw: 1. Skąd nazwa „no fault”? 2. Jakie są główne założenia systemu „no fault”?

Pytanie pomocnicze: Jak piszesz, w Systemie po pierwsze ma istnieć obowiązek weryfikacji każdego przypadku. Po drugie pacjent ma dostawać odszkodowanie bez konieczności dochodzenia praw w procesie cywilnym od lekarza. Skąd środki na odszkodowania - czy Lekarze Rezydenci chcą się na nie składać w jakiś fundusz?
  • Odpowiedz
@Drobar: Musiałby powstać specjalny fundusz na taką sytuację. Chociaż w sumie jest już fundusz sprawiedliwości, to można to podpiąć pod niego.

Czemu wyskakujesz nagle z rezydentami i czemu akurat oni mieliby się składać? xDD

Skąd nazwa „no fault”?


Nigdy nie interesowałam się historią powstania tej nazwy. Jak cię to interesuje to wpisz sobie w google.
  • Odpowiedz