Wpis z mikrobloga

@5h8o8g65: Aż tak się nie znam, ilustracyjne w sensie "realistyczne", dopieszczone?
Pamiętam te jego własne filmiki w stylu
- dziś skończyłem (na dziś)
- dziś poprawiałem
- dziś przemalowuję pół obrazu
- e, dziś mam w sumie
  • Odpowiedz
@sierpien22: Tak, pisząc o ilustracji miałem między innymi na myśli "dosłowne" przedstawienie jakiejś wizji, sceny. Sporo jego obrazów zostało już przecież użytych m.in. jako okładki płyt.
Muszę przyznać, że kiedyś jego wczesna twórczość robiła na mnie większe wrażenie, obecnie najbardziej lubię obrazy z lat 90, gdzie uproszczenie formy jest już wyraźnie zauważalne.
  • Odpowiedz
@5h8o8g65: Ja "100 lat temu" przypadkiem trafiłem do Sanoka, szczególnie jeden obraz zapamiętałem. Wróciłem niedawno... CO? taki mały?! :)
Wiesz może, dlaczego upraszczał - czy to było może właśnie zainteresowanie grafiką komputerową (wiadomo jakie miała możliwości w latach 90) czy bardziej rozczarowanie, że te dopracowane obrazy się nie sprzedają, jak to mu ten paryski marszand obiecywał?
  • Odpowiedz
@sierpien22:
Taki cytat ze strony: http://beksinski.dmochowskigallery.net/galeria_past.php?lang=p

Okres fantastyczny twórczości malarskiej, od 1968 roku, kiedy to zaczął malować, aż po pierwszą połowę lat 80-tych, był w życiu Beksińskiego najbardziej płodny. On sam był wtedy człowiekiem w pełni sił fizycznych i, jak mi to wyznał, był zdolny namalować nawet i czterdzieści obrazów rocznie. W miarę posuwającego się wieku ilość ta malała, tak iż od początku lat 80-tych malował ich około 25, a
  • Odpowiedz
@sierpien22: Nie no bez przesady, nie jest żadnym ekspertem tylko hobbystycznie interesuję się malarstwem(z resztą bardzo wybiórczo).
Jeśli chodzi o współpracę z Dmochowskim, z tego co pamiętam:
- Beksiński miał zagwarantowaną sumę pieniędzy, wypłacaną przez Dmochowskiego za określoną liczbę obrazów; marszand w zasadzie niczego nie był w stanie sprzedać w swojej galerii, więc był mocno w plecy, po jakimś czasie uśmiechnęło się do niego szczęście, gdy sprzedał pokaźną kolekcję za bodaj 1 mln
  • Odpowiedz
To bym jeszcze potrzebował jednej informacji :) - jak ta zagwarantowana suma dla mieszkającego w bloku z żoną i 2 schorowanymi matkami w PRL - miała się na przykład do kosztu samego najmu "galerii" w Paryżu. No wiesz, wtedy "na szparagach" w Niemczech można było zarobić na ho ho w PRL.
Jak oglądałem te filmiki, to matko - ja bym takiego śliskiego faceta jak D. pogonił. Ale B. był znany ze sporej
  • Odpowiedz
@5h8o8g65: No wiem, Beksiński był "tylko" dostawcą towaru. Kwestia jest - czy ten towar
a) da się kupić za waciki, wsadzić do magazynu i a nuż się KIEDYŚ to opłaci...
b) podejmujesz ryzyko inwestycyjne na WŁASNE ryzyko...
  • Odpowiedz
@5h8o8g65:
Tej Dmochowskiego nie znam, zobaczę.
Z tej pierwszej był film zrobiony? (też tam była awantura).
Chyba jeszcze inną czytałem, ale nie pamiętam.

Wiesz, dla mnie to było pierwotne urzeczenie niektórymi obrazami, potem tłumaczenia Tomasza - wiedziałem, że syn; ale generalnie mnie nie interesuje życie
  • Odpowiedz
@sierpien22: jest jeszcze coś takiego, ujdzie ale trzeba już być rzeczywiście zainteresowanym osobą Beksińskiego:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/297313/beksinski-dzien-po-dniu-konczacego-sie-zycia

tego z kolei radzę nie ruszać, absurd że w ogóle ktoś to wydał, znakomita większość tej korespondencji to listy zakupowe sprzętu do fotografii z instrukcjami jak spakować zamówienie ():
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/247198/zdzislaw-beksinski-listy-do-jerzego-lewczynskiego
  • Odpowiedz