Wpis z mikrobloga

Grałem w sumie we wszystkie fallouty, ale pamiętam, że jak była premiera czwartej części, to po gameplayach stwierdziłem, że ta gra już kompletnie nie jest falloutem, jest zcasualowana na maxa, wykastrowana z tego co w tych grach było najlepsze a dialogi to jakieś nieporozumienie. Odpuściłem sobie tą część.

Teraz z braku laku stwierdziłem, że sobie zagram, gra kosztuje jakieś 15 zł a i recenzje poczytałem i natknąłem się na dużo opinii, że warto dać grze szansę, że w gruncie rzeczy jest dobra i ciekawa, no to pomyślałem - hej nie ma co oceniać książki po okładce.

No jednak nie, wychodzi na to, że gra jest dokładnie tym, za co uznałem ja w 2015 roku xD
Pomijając technikalia i rozgrywkę, jest to jednak gra fabularna i tego od niej oczekuje, dobrej historii.
Tymczasem fabuła to jakiś żart - #!$%@? zamrozili ciebie i twoją rodzinę a w między czasie jak sobie byliście zamrożeni to zabili ci żonę i porwali syna, więc idziesz go szukać. Szukając go wplatujesz się w walkę dobrych ze złymi i z tego co na razie widzę to z grubsza tyle xD Przynajmniej tak to na razie wygląda po jakiś 20h gry, ale nie spodziewam się nic więcej, coś tam się zapowiada, że będzie jakiś marny twist z tym synalkiem, ale dam sobie rękę uciąć, że będzie to proste i przewidywalne aż do bólu. A nawet jeśli nie, to sam sposób jak gra prowadzi historię sprawie, że gra jest tak nudna, że nawet najlepszy plot twist nie jest w stanie jej uratować.

Narracja to jest jakiś dramat, od samego początku tylko biegam i wszystkich ratuje. Sam początek gry od razu jakiś typ mi mówi, że jestem teraz minutemanem, w zasadzie nie mam żadnego wyboru. Zabiłem kilku bandytów i od razu gość mówi, że jestem przywódca, żebym objął dowodzenie i przywrócił minutemanom dawna chwałę. Rozumiecie? Przychodzi obszczymur z ulicy i w 5 minut zostaje głową całej instytucji. Nawet o imię mnie nie spytał nikt, tylko dawaj, teraz jesteś szefem xD

I tak jest cały czas. Poszedłem do bractwa stali, gościu na posterunku poprosił mnie, żebym z nim poszedł do jakiejś fabryki po chip, ok poszedłem. 5 minutek, kilku przeciwników chip zdobyty i typ mi mówi, że jest we mnie potencjał na bycie najlepszym z najlepszych, zabiera mnie na ich latający statek gdzie przebywa ich dowódca. Dolatujemy tam i już od progu jakiś gość mówi, że ten ich dowódca rozpatrzył mój wniosek i zaakceptował, gdzie nawet jeszcze się nie widział ze mną ani tym typkiem co mnie przyprowadził xD Od razu z marszu idę do szefa wszystkich szefów i on tylko mi powietrza wszystko, że od mianuje mnie rycerzem i daje mi pancerz wspomagany xD #!$%@? no, przychodzi przybłeda z ulicy i zanim jeszcze na oczy go ktoś zobaczył - proszę bardzo, wysoka ranga, dostęp do naszej technologii, no bo stałem za plecami typa który poszedł sobie po chip do fabryki. xD

A najlepsze w tym jest to, że w zasadzie nie ważne co powiem to i tak nie ma znaczenia. Wyśmiałem im w ryj te ich wojskowe zasady, naobrażałem każdego, a jak nie z miejsca zrobili rycerzem to jeszcze się zesrałem, że czemu nie paladynem. Ale to nie ma znaczenia co powiem, mam rekomendacje i potencjał, nie ma czasu na nic, bierz pancerz i zaraz zaczynamy wojnę xD

Naprawdę dawno nie widziałem taki dennej, prostackiej i kompletnie antyimmersywnej narracji. To jak jest prowadzony scenariusz w tej grze to jest żenada, coś takiego to mogłoby dziecko w podstawówce sklepać...

No ale możemy sobie bazy budować przynajmniej...

#gry #zalesie #fallout #fallout4 #xbox
krucjan - Grałem w sumie we wszystkie fallouty, ale pamiętam, że jak była premiera cz...

źródło: comment_1664909588Wu7jwMvdCMt7q9E2PgQnpn.jpg

Pobierz
  • 18
@bastianbastiante ja nawet nie poruszyłem projektu świata i balansu, mówię o samym scenariuszu i dialogach. Ja wiem, że w gruncie rzeczy zawsze w grach jesteśmy gościem od wszystkiego, każdy potrzebuje naszej pomocy i ratujemy świat, ale tutaj to wszystko jest takie prostackie że głowa mała. Dialogi i to jak reagują na nas postacie w tej grze są tak banalne, że nie ma możliwości wczuć się w ten świat, on nawet nie próbuje
@krucjan: A najlepsze, że to samo było w tym średniaku zwanym Skyrimem i to samo będzie zapewne w Starfieldzie. Co z tego, że masz w tych grach Bethesdy sporą dowolność, skoro nie ma sensu się nią bawić. Wracając do Skyrima. Chcesz zostać magiem? 4/5 misji i zostajesz arcymagiem. Gildia złodziei? To samo. Bractwo zabójców? Oh shit, here we go again. I to najlepsze, że możesz być wszędzie jednocześnie, nie trzeba się
@krucjan: z Twojego wpisu wywnioskowałem, że w Twojej ocenie fabuła w takich grach jest bardzo ważna.

A moim zdaniem fabuła wcale nie jest najważniejsza. Oczywiście stworzenie wiarygodnego swiata ma duże znaczenie, ale sama historia moim zdaniem niekoniecznie.

W mojej ocenie w klasycznych Falloutach albo w New Vegas zawsze było ważniejsze wpływanie na ten świat w znaczący sposób.

Spójrz na Fallout 3 - gra ma silnie nakreśloną fabułę, ale kosztem sprawczości gracza.
@gimemoa dokładnie, jak wychodził skyrim to miałem o nim dokładnie to samo zdanie względem serii the elder scrolls, co o f4 w seri fallout. Ostatecznie też w skyrima pograłem z braku laku, ale nie ukończyłem go i więcej podejść nie robiłem. Obydwie gry są kolosalnym regresem względem poprzednich części serii.
@krucjan: w F4 wbilem platyne, ale to juz bardziej z sentymentu do serii. Fallout 2 i moje ukochane NV najbardziej uwielbiałem za eksploracje, przytłaczające i smutne pustkowia, klimat bunkrow i opuszczonych stacji radiowych, swietne dialogi, niezapomniane postaci itd. A tutaj to w zasadzie bezmyslna strzelanka z mini RPG.
@Adzal ale ja się nawet jakoś mocno nie czepiam tego czy fabuła jest dobra czy nie dobra, tylko tego jak to wszystko jest przedstawione. Normalne gry starają się być autentyczne. Jeśli są jakieś ugrupowania to powinny je określać jakieś wartości, zasady, gracz powinien wnikać w nie powoli, poznawać hierarchię, wsiąkać powoli w społeczność. To buduje autentyczność świata i wciąga w grę. Tutaj tego nie ma, po prostu gdzie nie przyjdę to jest
@mnik1 no nie wiem czy to taki looter shooter, po około 20h tylko raz zmieniłem pancerz w sumie i z 2x zmieniłem broń, proc tego przewija się w kółko ten sam szmelc.
@krucjan: miałem podobne odczucia, w 50h zrobiłem podstawkę i oba większe dodatki, zostało trochę side questow. Imo far harbour jest fajne, warto zagrać. Po pierwszej misji u minutemanow zapomniałem o czymś takim jak pancerz i #!$%@? wszystkie wielkie bestie pokonałem bez tego xD Do new Vegas ta gra fabularnie nie ma nawet startu. Co najśmieszniejsze, wczoraj ją znowu zainstalowałem bo zachciało mi się grać w 60fps zamiast marnych 25 bez boosta.
@chrupki_z_zupki

far harbour jest fajne

Wierzę na słowo, ale nie mam zamiaru wydawać na tą grę więcej pieniędzy żeby sprawdzić. Lecę fabułę żeby przejść tego gniota i nigdy więcej do niego nie wracać.
@krucjan: osobiście kiedyś uważałem F4 za fajnego ale to tym jak na świeżo przeszedłem New Vegas to jednak bez porównania. Za to ten Fallout zajebiście robi tryb survivalu. Brak szybkiej podróży, fakt, że śmierć to już nie wczytanie zapisu sprzed 30 sekund, tylko strata być może nawet godziny sprawia, że w końcu czuć klimat i w końcu walczysz o przetrwanie. Fabularnie to jest dno, koszmarna moim zdaniem decyzja o dubbingu (gdzie
@krucjan: Dla mnie osobiście jednak był to duży plus bo grając w postapo wolałbym czuć taki strach, respekt przed przeciwnikami, wymuszoną powolną eksplorację. W New Vegas o ile jest cudowny... to ten tryb survivalu sprowadzał się do tego, że musiałem co jakiś czas napić się wody i coś zjeść i amunicja ważyła, więc musiałem się skupić na 2/3 broniach. Poza tym niezbyt przyjemna przeszkadzajka której nie wyłączyłem tylko dlatego, że nie
@krucjan: ja jestem fanem serii Fallout i mimo że fabularnie najlepszy był New Vegas, to lepiej się bawiłem i nadal bawie w F4 przez ogrom map, budowę osad i zaawansowaną modyfikację broni.