Wpis z mikrobloga

Krótki wpis z opinią.
Najlepszą rzeczą w perfumach jest to, że jest ich prawie nieskończenie wiele i poznając to coraz to ciekawsze zapachy, można się w tym hobby zatracić na lata.
Najgorszą rzeczą w perfumach jest to, że jest ich prawie nieskończenie wiele i poznając to coraz to ciekawsze zapachy, można się w tym hobby zatracić na lata i być totalnie bezsilnym w próbie znalezienia sobie kilku "idealnych" zapachów wartych flaszki. Nawet jak już znajdę coś co uważam za warte flakonu, to i tak po jakimś czasie zapach mi się nudzi. Przy tak dużej liczbie perfum do wyboru, nie pootrafię stworzyć swojej kolekcji, z której byłbym zadowolony dłużej niż 2-3 tygodnie. Wystarczy zmiana temperatury, jakaś okoliczność, jakaś przeczytana/obejrzana recenzja lub najczęściej znudzenie aktualną kolekcją, żeby znowu zacząć szukać czegoś nowego. Wiem, że to nie tylko mój problem, wpiszcie w youtube "fragrance addiction" i te same głowy się pojawią, które bombardują nas recenzjami każdego możliwego wypustu lub nowego flankera.
Tęsknię za czasami, gdy nie wiedziałem, że tyle jest perfum do wyboru i z radością wypsikałem 120ml Cool Watera, będąc przekonanym, że to mój super signature scent, nie myśląc o tym, żeby spróbować, a co dopiero kupić coś innego.
Moim celem w tym hobby jest znalezienie najlepiej 3, max 5 zapachów, które zaspokoją potrzebę odpowiedniego zapachu na ciepłą, zimną, przejściową pogodę, czegoś casualowego i na specjalne okazje typu spotkania, wyjścia na miasto. Koncepcja się ciągle zmienia i nawet jak ustalam sobie, że muszę złożyć taki zestaw z tych perfum, które już przetestowałem, to nie jestem zadowolony z rezultatów.
Jakie są wasze odczucia? Chcecie mieć setki dekantów i każdego dnia pachnieć inaczej, czy też celujecie w jakieś swoje signature scenty?
#perfumy
  • 15
Chcecie mieć setki dekantów i każdego dnia pachnieć inaczej, czy też celujecie w jakieś swoje signature scenty?


@RumClapton: Nie ma żadnego sensu, by trzymać na półce kilkadziesiąt zapachów o podobnym profilu. Wydaje mi się, że w celem tego hobby powinno być poznanie jak największej liczby zapachów - na przykład kilkudziesięciu wetywerowców, gurmandów, cytrusiaków - i wyselekcjonowanie wąskiego grona tych, które sytuują się najbliżej subiektywnie pojmowanego olfaktorycznego absolutu w danej kategorii zapachowej.
@RumClapton: jak ktoś nie może wytrzymać 2 miesięcy bez kupowania flakonu/odlewek, to ma problem. Tu nie ma znaczenia, czy to perfumy, puzzle czy składanie modeli. Jak coś zaczyna przejmować kontrolę i zaczyna czuć jakaś wewnątrzną potrzebę kupienia, to niech się zastanowi, czy nie lepiej wszystko sprzedać i kupić zapas saważa czy innego bleu de chanel i #!$%@?ć się kompletnie na perfumy ¯\_(ツ)_/¯
@RumClapton: Jest to wspaniała zajawka dająca dużo radości i jednocześnie przekleństwo. Tak jak napisałeś, człowiekowi się zapach nudzi, zmienia gust, ulega się impulsywnym zakupom których się czasami żałuje. O wymiarze finansowym nie mówię bo to bez sensu przy pasji rozpaczać nad kosztami. Najważniejsze to nie przewalać wszystkich pieniędzy.

Znasz mnie, ja najbardziej jestem wkręcony w klasyki i to vintage. Dla mnie te perfumy to podróż w czasie. Mamy fotografie, filmy, książki,
Chcecie mieć setki dekantów i każdego dnia pachnieć inaczej, czy też celujecie w jakieś swoje signature scenty?


@RumClapton: chciałbym mieć raptem kilka zapachów pod konkrente okazje i tyle, ale niestety mam już ich więcej i nie umiem się pozbyć xD o ile dekanty już bardzo mocno mi się udało zredukować (do kilku), o tyle z flakonami jest ciężko xD bo mam kilka takich co niby rzadko używam, ale kurde zapach jednak
@RumClapton: mam podobnie, natomiast coraz bardziej moja kolekcja się "wyjaśnia". Więcej dekantów puszczam dalej niż kupuję, flakony są bardziej przemyślane, staram się unikać kupowania czegokolwiek w ciemno. Od początku roku bardzo wiele perfum wymieniłem, bardzo dużo odlałem i patrząc na doświadczenie - kupuję flakon, odlewam ok 50-60 procent i staram się go wypsikać w perspektywie kilku lat, a potem zamknąć temat. Coraz mniej też poznaję zapachów, które mnie czymś zaskakują, więc
@RumClapton: Kiedyś obsesyjnie szukałem signature scent, teraz po prostu cieszę się procesem. Nie szukam, ani nie przewiduję że znajdę signature scent bo za dużo tego mam. Zwyczajnie cieszę się z odkrywania nowych kompozycji, wypraw do perfumerii i doświadczeń z tym idącym, bez jasnego wymagania czy celu. Jeżeli kiedyś mi się to znudzi, to w porządku, ale nie mam żadnego oczekiwania czy warunku końca.
@si-senior: @testowy_test: @pionas1337: @RumClapton: ja wam powiem jeszcze że ostatnio dużo wyprzedałem z kolekcji, ostro redukuje, oddałem cześć ojcu i łapie się na tym że pomimo kilkudziesięciu flakonów sięgam po max 7 różnych zapachów najchętniej. Ale jednocześnie nie wyobrażam sobie mieć zaledwie kilka zapachów na krzyż. Fajnie jest mieć w kolekcji ciekawe zapachy nawet jeśli sięga się po nie raz na kilka miesięcy.
@RumClapton: Mam w #!$%@? dekantow, w #!$%@? flakonow. Chce poznawać jak najwiecej zapachow i sie z tego cieszyc, dobierac je w zaleznosci od mojego humoru, ubioru, okazji.
Przestalem szukac signature scent bo to jest praktycznie niemozliwe jak masz 50+ rzeczy w rotacji, ale fakt faktem - mam 3/4 zapachy które są moimi topami i uzywam na specjalniejsze okazje niz wyjscie do biura do roboty xD
@MeumCerebrum Nie uważam, żeby był #!$%@?, lubię mieć praktyczne rzeczy. Inne hobby udało mi się zredukować do czysto praktycznych rozwiązań, tutaj jest trgo zbyt wiele by coś się z czasem wyklarowało, chyba trzeba będzie się odciąć na dobre.
Nawet jak już znajdę coś co uważam za warte flakonu, to i tak po jakimś czasie zapach mi się nudzi.


@RumClapton: właśnie dlatego z pół roku temu uznałem, że 5ml dekanty to za dużo i najchętniej brałbym po 2ml z rozbiórek xD