Wpis z mikrobloga

Czegoś tutaj nie rozumiem. Chciałem ogarnąć sobie jakąś działeczkę, najlepiej przy rzece/jeziorze ale widząc ceny już sobie ustaliłem, że 200-300m to też dobra odległość. Znaleźć taką działkę w rozsądnej odległości od #warszawa tj. do 2h drogi nie jest łatwo ani tanio, ale zdarza się nawet w granicach 50PLN/m2 znaleźć ogłoszenia. Potem jest trudniej, bo podłączenie prądu i wody oraz postawienie budynku, nawet byle jakiego ale żeby miał te 50-60m2 to już co najmniej kolejne 150k, a żeby go doposażyć i wykończyć dokładamy do tego 30k (i to jest wersja minimum i robione więcej samemu niż wynajęcie fachowców). Wszystko zamyka się w 200k+grunt, czyli minimum 250k i dużo czasu oraz pracy.

Tymczasem, można co roku na dwa tygodnie wynajmować takie przybytki dla rodziny 2+2 za jakieś 12-15k (liczę z wyżywieniem i naprawdę dużą ilością dodatków), czyli przez 15-20 lat wydamy podobną kwotę, a nie trzeba się martwić o remonty itp.
No i teraz - gdzie ja popełniam błąd? Czy żeby opłacało się posiadać działkę to trzeba na nią jeździć na dwa miesiące w roku lub podnajmować? A może ja po prostu nie umiem szukać #nieruchomosci ? Bo widziałem też, że da się znaleźć fajne siedliska za 120-180k do remontu, ale w takie rzeczy to już bym się bał pakować, bo nie umiem ocenić ile kasy trzeba włożyć w remont takich budowli.
  • 5
  • Odpowiedz
@Mesiash_ten_prawdziwy: Jeśli patrzysz tylko przez pryzmat dwutygodniowych wakacji to tak - nie opłaca się. Jeśli stawiasz tam domek, to równie dobrze możesz tam mieszkać np przez kilka miesięcy w roku (praca zdalna/emerytura/urlopy). Z drugiej strony możesz na to spojrzeć jako np dodatkową lokatę kapitału w ziemi, jeśli chce Ci sie bawić możesz wynajmować innym na wakacje itp. Dodatkowo dochodzi kwestia tego, że niektórzy po prostu chcą mieć taką działkę i tyle.
  • Odpowiedz