Wpis z mikrobloga

Przeżywam silny epizod depresji i żeby nie być samemu siedzę od kilku dni u rodziców. Wyjazd za granice, nawet do kołchozu to dobry pomysł? Byłem już w Holandii. Jestem przerażony faktem, że nie potrafię na nic się zdecydować. Jak tak dalej pójdzie to stanę się pijawką, która nie ma mocy żeby wyjść z łóżka. Nie mam pojęcia jakiej pracy szukać, może ktoś podpowie? Pickerka lub coś innego? Mam uprawnienia na C, ale nie wyobrażam sobie wsiadać za kółko w tym stanie.
#emigracja #depresja #holandia #niemcy
  • 16
  • Odpowiedz
@lockysF: idź po ubezpieczenie do UP a potem natychmiast do psychiatry na NFZ jeśli nie stać Cię prywatnie (ale prywatnie też spoko) i proś o zamknięcie w szpitalu, może uda się na oddział dzienny (czyli codziennie przychodzisz na terapię i wracasz do domu spać), bez tego nie ma sensu radzić sobie na siłę, bo będzie tylko gorzej. Dostaniesz leki, dostaniesz wsparcie i po kilku tygodniach zupełnie inaczej spojrzysz na całą sytuację.
  • Odpowiedz
@lockysF: dawno? Pamiętaj, że pierwsze tygodnie albo i miesiące to pogłębienie stanów depresyjnych często, dopiero potem leki dobrze się "wysycają", ale to tylko maskowanie depresji, bo po odstawieniu leków depresja wróci jeśli nie zmienisz swojego sposobu reagowania na pewne rzeczy (terapia jest konieczna, żeby zmienić myślenie i nie doprowadzać do nawrotów). Jeżeli alternatywą dla wyjazdu jest gnicie w łóżku to już lepiej gnić w łóżku szpitalnym, przynajmniej pod okiem specjalistów i
  • Odpowiedz
@amortyzacja: W zeszłym roku pierwszy raz. Leki brałem przez sześć miesięcy i stan się znacznie poprawił. Niestety, na tej „górce” wydarzyło się coś z czym długo nie potrafiłem sobie poradzić i to cholerstwo uderzyło kilkukrotnie mocniej. Teraz przyjmuje tą samą farmakologię od dwóch miesięcy, ale póki co ze słabym skutkiem. Mądre rzeczy piszesz, dziękuje Ci za wskazówki. Na psychoterapię miałem jeszcze chęć miesiąc temu, byłem nawet umówimy na wizytę, ale zrezygnowałem.
  • Odpowiedz
@lockysF: To chyba zly pomysl. Skoro relokowales sie do rodzicow, zeby nie byc samemu, to siedzenie samemu w LKW/z potencjalna patola moze Ci co najwyzej dobic gwozdzia do trumny.
  • Odpowiedz
@lockysF: sam siebie znasz, więc powinieneś wiedzieć najlepiej jak na Ciebie #!$%@? działa (działało). Ja np. wiem, że w chwilach gdy było mi źle praca codziennie, zapieprzanie, brak czasu na myślenie w pracy, praca fizyczna, robienie czegoś z innymi ludźmi, a nawet możliwość dokręcenia tempa i 'wyżycia się' pomagały. Jak również nie siedzenie w domu. Robota przy biurku by mnie pewnie niszczyła, ale ruch, wysiłek fizyczny pomaga, do tego więcej pieniędzy
  • Odpowiedz