Wpis z mikrobloga

To mówicie, żeby nie wychodzić dzisiaj na zewnątrz, bo będzie skręcać z żalu? Przez te fale młodych julczych ciał przelewających się po ulicach polskich miast przypomniałem sobie jednego z większych literackich przegrywów, tyle że jeszcze niewyalienowanego dodatkowo przez technologię – Brunona z „Cząstek elementarnych” Michela Houellebecqa. Natura nie była dla niego łaskawa, obdarzając wyjątkowo nędzną pulą genów, determinującą m.in. niski wzrost, zakola i skromne 13 cm w slipach, które – jak wiemy z tagu #dickpill – nie stanowi nawet połowy minimum pozwalającego marzyć o zainteresowaniu ze strony płodnych juleczek. Czy można się dziwić, że z takim potencjałem Brunon spędził lata pacholęce na byciu gnojonym przez szkolny oskariat, a dorosłe życie wypełniła mu idée fixe – wilgotna, ciepła wagina? Ta ziemia obiecana jego straumatyzowanej wyobraźni, a przy okazji również, a może nawet przede wszystkim, bezrobotnego sterczącego penisa.

Gdy tylko to było możliwe (a było to niemal zawsze możliwe), zajmował miejsce naprzeciw samotnej dziewczyny. Większość z nich siedziała ze skrzyżowanymi nogami, w przezroczystych bluzkach lub w czymś podobnym. Nie siadał dokładnie naprzeciw, raczej na ukos, ale często też na tej samej ławeczce, w odległości nie większej niż dwa metry. Miał wzwód już na sam widok długich włosów, blond czy ciemnych; podczas gdy wybierał miejsce i krążył między siedzeniami, odczuwał coraz dotkliwszy ból członka. Kiedy siadał, już trzymał w ręku wyjętą z kieszeni chusteczkę. Wystarczyło otworzyć segregator, położyć go na kolanach; kilka ruchów i gotowe. Czasami, jeśli dziewczyna krzyżowała nogi w chwili, gdy wyjmował #!$%@?, nie musiał się nawet dotykać; patrząc na jej majteczki, wyzwalał się w jednym wytrysku. Chusteczka była pewnym zabezpieczeniem, jednak zwykle spuszczał się na strony segregatora: na równania drugiego stopnia, schematy budowy owadów, produkcję węgla w Związku Radzieckim. Dziewczyna dalej czytała pismo.

To wynik z jednej strony poluzowania obyczajów i kultu ciała oraz młodości, o których tyle się Houellebecq rozpisuje, z drugiej – konsekwencja nieprzeżytej, niespełnionej pierwszej miłości, co zachowało Brunona w stanie niemęskości i nie pozwoliło rozwinąć mu pewności siebie. Pozostał kadłubkiem mężczyzny zredukowanym do żądzy, żądza bowiem pozostała, kiedy nadzieja miłości legła już w gruzach. Mimo usilnych prób znalezienia tego fragmentu, w którym narrator dokładnie relacjonuje godne pożałowania skutki tej młodzieńczej niemiłości, nie mogę go zlokalizować, ale jestem pewien, że gdzieś tam jest.

A nawet jeśli go tam nie ma, a ja coś sobie ubzdurałem, dokonując projekcji, to nie zmienia to faktu, że nie znam żadnego twórcy, który tak okrutnie maglowałby mi psychikę jak Houellebecq. Po lekturach jego książek wychodzę dwa razy bardziej zmęczony życiem, niż jestem normalnie.

#literatura #czytajzwykopem #przegryw #samotnosc #houellebecq #przemyslenia #literackieimpresje #creepy
podsloncemszatana - To mówicie, żeby nie wychodzić dzisiaj na zewnątrz, bo będzie skr...

źródło: comment_16620404411TUxV1pEomQMWDbft2koVT.gif

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz
@spiegelglas: U Houellebecqa wszyscy są na swój sposób zaburzeni. Michel – jak pozostali w powieści – też był cząstką elementarną, samotną monadą, tyle że uciekł w naukę.

Sporo fragmentów u Francuza rzeczywiście zahacza o blackpiil, ale nie czuję, żeby pisał o kobietach z jakimś żalem czy z niechęcią. Bardziej kładzie nacisk na uwarunkowania kulturowe jako źródło zaburzeń i problemów w relacjach niż na płeć jako taką. Zwykle w powieści pojawia się
  • Odpowiedz