Wpis z mikrobloga

@dnO_Oceanu ok w trakcie meczu jestem to jeszcze jakoś zrozumieć. Za to nie kumam tego festiwalu piątek w trakcie prezentacji zawodników to już jest teatr piątki z góry, z dołu, z boku po czym rozpoczyna się mecz i co głównie oglądamy piątki oczywiście;) mało tego przenosi się to na boiska amatorskie i właśnie przez zrezygnowałem z gry ze znajomymi bo zamiast grać zbijają cały czas...
@dnO_Oceanu:

Wszystko niby spoko, ale zastanawia mnie jedna rzecz:

Jak to ma działać, skoro nieważne co się zdarzy i tak się przytulają?

Przecież spędzając z drużyną mnóstwo czasu, grając z tymi samymi ludźmi na meczach i treningach to musi stracić ładunek emocjonalny, a stać się tylko nawykiem.

Co innego grając w nowej drużynie, gdzie czuje się presję oczekiwań, a co innego sytuacja, że nawet jak #!$%@? piłkę na dach to i
@dnO_Oceanu Nie wiem, jakby to miało być mierzone, ale tak na oko to bym powiedział, że taki np. futbol amerykański jest już turbozadaniowy, kilkanaście różnych ról w zespole, co zagrywka to inny pomysł, każdy ma do odegrania jakąś rolę, ciągła gotowość i zadaniowy charakter niektórych graczy. A nie kojarzę, żeby tam po każdej akcji wszyscy się poklepywali, ściskali i życzyli wszystkiego najlepszego.

Poza tym, dobrze tu pisze inny Mirek, pojedyncze przybicie piątki,
Piłka nożna:


Sytuacja po golu?


Zawodnik?


Zdecydowanie wolę siatkówkę.
Może irytować trochę ten rytuał osoby które nie nie są pochłonięte tym sportem ale on ma spore znaczenie wśród zawodników. Niezależnie od poziomu gry ten gest pomaga stanowić drużynę. Nieważne jak #!$%@? sprawę, ten gest resetuje wszystkie negatywne emocje wobec całej drużyny jak i pojedynczych zawodników. Zapewne nikt Ci nie wytłumaczy jaki to ma wpływ od strony naukowej ale nie wygrasz z tym.