Aktywne Wpisy
WielkiNos +208
julka poszła do klubu bez chłopaka i uchlała się do nieprzytomności. Tańczyła z różnymi randomami. Z jednym z nich (obcokrajowiec) wspólnie pili shoty po czym znaleźli się oboje w domu siostry. Urwał jej się film, a obcokrajowiec to niecnie wykorzystał.
W komentarzach wymiana zdań na ten temat. Pełne rozsądku i rigczu wypowiedzi Agnieszki kontra wysrywy oburzonej bezmyślnej juleczki (Marta S.).
#gwalt #logikarozowychpaskow #p0lka #pieklokobiet #truestory
W komentarzach wymiana zdań na ten temat. Pełne rozsądku i rigczu wypowiedzi Agnieszki kontra wysrywy oburzonej bezmyślnej juleczki (Marta S.).
#gwalt #logikarozowychpaskow #p0lka #pieklokobiet #truestory
xarcy +44
Zabrałem ośmioletnią córkę na wyprawę rowerową w Bydgoszczy. Przez miasto do Myślęcinka, na plac rowerowy do nauki przepisów RD i z powrotem. To był jej pierwszy wypad, więc pomyślałem, że to idealny moment, żeby od razu wbijać jej do głowy przepisowe i kulturalne zachowanie na chodnikach i sciezkach rowerowych.
Ale niestety moje dziecko jest bystre i na każde moje zdanie o jakimś przepisie czy zachowaniu, wynajdywała multum przykładów, w których inni uczestnicy się do nich nie stosują. I tak całą wyprawę - ja mówię "rób A", a ona "a tamten pan nie zrobił A".
Kilka przykładów:
dojeżdżamy do przejazdu rowerowego, mówię "teraz zwolnij, żeby kierowca zdążył cię zauważyć. Masz pierwszeństwo, ale musisz być pewna, że kierowca cię widzi, wtedy będzie mógł ustąpić ci pierwszeństwa". No i dotaczamy się do przejazdu rowerowego i rzeczywiście jechał samochód... Skorzystał z okazji, że zdąży przed nami, ale nie wziął pod uwagę, że przed nim jest jeszcze jeden samochód oczekujący na skręt i zatrzymał sie dokladnie na środku przejazdu. I co ja mam dziecku powiedzieć? Miałaś pierwszeństwo, powinien Cię przepuścić, ale jest głupim, samolubnym #!$%@?.
Jedziemy ścieżką rowerową wytyczoną na jezdni. Dojeżdżamy do przejścia i mówię: "teraz musisz zwolnić, bo piesi mają pierwszeństwo i najprawdopodobniej będziemy musieli się zatrzymać, bo już widać, że się zbliżają ludzie do przejścia". Stanęliśmy przed przejściem, a za nami stado baranów na rowerach - jeden mi wjechał w tylne koło, bo nie zdążył zahamować, drugi przejechał pomiędzy ludźmi na przejściu, trzeci wskoczył na chodnik, zrobił slalom pomiędzy pieszymi i wrócił na jezdnię.
Jedziemy ścieżką rowerową, ja tłumaczę, że jeśli się mijamy z innymi rowerzystami, to trzymamy się prawej strony, żeby każdy miał dość miejsca i nie musiał hamować. No i za kilka minut jadą naprzeciw nas dwie paniusie i z daleka słychać jak rozmawiają o sukienkach. Jadą obok siebie zajmując całą ścieżkę rowerową. Zbliżamy się coraz bardziej do siebie, a one nadal jadą obok siebie. Mówię do dziecka: zjedź na chodnik! Ona zjechała, ja się nastroszyłem i twardo stanąłem w miejscu z nadzieją, że durna baba mnie zahaczy i się #!$%@?. Do ostatniej chwili jechały obok siebie i zatrzymały się kilka centymetrów przede mną z komentarzem: "no ale co pan robi?!". Gdybym nie był z dzieckiem, to bym chyba #!$%@?ł w ryj takiej tępej suce.
Na początku trasy musieliśmy kawałek zrobić chodnikiem. No to tłumaczę dziecku, że w tym przypadku (opieka nad dzieckiem) możemy jechać po chodniku, ale piesi mają bezwzględne pierwszeństwo tutaj i jeśli będzie taka sytuacja, że nie będzie jak przejechać, to trzeba zwolnić, albo w ogóle zejść z rowerów. No i doszło do takiego wąskiego gardła, grzecznie prowadzimy rowery za małym tłumem, a tu nagle przez ten tłum jeden z drugim na MTB, robią z dużą prędkością slalom pomiędzy ludźmi, którzy odskakują ze strachu. I jak ja mam to dziecku wytłumaczyć?
Na tym samym chodniku wlecze się przed nami kobieta. Dużo wcześniej, przy okazji spacerów po mieście, tłumaczyłem dziecku, że jeśli oczywiście mamy możliwość, to nic nam nie szkodzi zejść do krawędzi chodnika, żeby rowerzyści mogli przejechać. No i wlecze się ona samym środkiem chodnika. Niesie dwie siatki i mam wrażenie, że specjalnie je trzyma na uniesionych ramionach, żeby zajmować więcej szerokości. Poprosiłem dziecko, żeby zadzwoniło raz dzwonkiem, bo może kobieta nie widziała, że za nią jedziemy. Obróciła się i jak Peruna kocham, wydawało mi się, że podniosła ramiona jeszcze wyżej, żeby jeszcze szerszą przestrzeń zajmować. Szła tak z 50 metrów, żeby w końcu skręcić do sklepu z... dewocjonaliami. "miluj bliźniego swego" pomyślałem...
Przecięliśmy skrzyżowanie Gdańska - Kamienna. Nazywam tę trasę wuzetką, ale sam nie wiem czy poprawnie xd
Mówię do dziecka: "Najtrudniejsze już za nami. Teraz aż do Myślęcinka będzie wygodna ścieżka rowerowa". Przejechaliśmy 30m, a tam #!$%@? kurier na awaryjnych stoi w poprzek ścieżki rowerowej i chodnika, że z każdej strony zostało pół metra prześwitu. Zatrzymałem się, mówię do dziecka zawracamy, bo za ostatnim skrzyżowaniem widziałem patrol straży miejskiej. Podjechałem do nich, wytłumaczyłem, że jadę z dzieckiem, a tu jakiś idiota parkuje na ścieżce rowerowej i poprosiłem o interwencję. Zawróciliśmy i pojechaliśmy w kierunku samochodu kuriera. Stanąłem przed samą maską i czekam. Wsiada kierowca i pokazuje, że on chce wyjechać, ja mu, że ja chcę jechać prosto. Założył ręce pokazując na zegarek, że ma czas. Ze 30 sekund tak staliśmy, aż zza rogu wyszedł patrol. Pomachałem kurierowi i przecisnelismy się przy murze w dalszą drogę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
_____
I to jest gigantyczny problem. Skala olewactwa przepisów zarówno przez kierowców, rowerzystów jak i pieszych, jest tak ogromna, że nie można młodego pokolenia nauczyć kulturalnego współistnienia na drogach!