Wpis z mikrobloga

Musiałem dzisiaj kupić klej do butów i przez to wybrałem się do jednego ze sklepów "ze wszystkim" jakie można znaleźć w całym Singapurze. A że kiedyś już wspominałem że muszę o nich napisać to dziś jest dobry moment.

Takie sklepy, jakby to moja mama powiedziała - z mydłem i powidłem - są w każdej dzielnicy mieszkalnej w Singapurze. I to często jest ich kilka na jednym osiedlu. Oczywiście mowa tutaj o dzielnicach mieszkalnych budownictwa społecznego (HDB), na prywatnych osiedlach ich nie ma. Ich rolą jest zapewnienie mieszkańcom dostępu do wszelkiego rodzaju podstawowych produktów potrzebnych w domu. Wszystko za dość niską cenę.

Niby nie jest to jedna sieć sklepów, ale generalnie we wszystkich jest praktycznie dokładnie do samo. Mogą być mniejsze lub większe, choć zwykle są bardzo upakowane - w Singapurze jest dość ciasno i powierzchnia sporo kosztuje. Zawsze są na parterach budynków mieszkalnych, nigdy w centrach handlowych, otwarte codziennie od rana zwykle do 22. W centrach są za to inne sieciowe markety często też posiadające podobne rzeczy jak np Japan Home albo po części też japoński Daiso. Płacić można tylko gotówką albo lokalnym systemem płatniczym (NETS). Nie wiem czy przez covida nie wprowadzili też płatności bezgotówkowych z kodem QR. Nie widzę ich w ogóle na Google maps - po prostu trzeba wiedzieć gdzie są. Ale zwykle bardzo łatwo je znaleźć.

No więc co można znaleźć w takich sklepach, m.in:
- baterie (wszystkie jakie tylko mogą być)
- przyrządy i środki czystości (do łazienki, kuchni, pokoju)
- szmaty, szmatki, ścierki, ręczniki
- wiadra, miski w każdym rozmiarze
- szklanki, kubki, sztućce (plastikowe, metalowe, drewniane, jednorazowe), pałeczki,
- garnki, patelnie, sitka, durszlaki
- kleje (do wszystkiego, butów, plastiku, tapet, czegokolwiek), taśmy klejące
- wszelkiego rodzaju narzędzia
- armatura kuchenna i łazienkowa: krany, słuchawki i przewody prysznicowe
- żarówki, świetlówki
- wszelkie możliwe kable (do TV, ładowania), przedłużacze, ładowarki
- proste AGD kuchenne jak maszynka do ryżu, mikser, opiekacz
- deski do prasowania, suszarki do ubrań
- farby i przybory do malowania
- rzeczy potrzebne do zrobienia grilla
- i wiele wiele innych przydanych dupereli

Wiadomo - są to raczej proste rzeczy, głównie jakichś mniej znanych marek. Niemniej w wielu wypadkach w zupełności wystarczające. Takie sklepy moim zdaniem są bardzo przydatne. Nie wiem na ile jest to inicjatywa prywatna a na ile pomysł rządu, żeby ludzie mieli łatwy dostęp do tego rodzaju produktów potrzebnych na co dzień za małe pieniądze. Odwiedzam je regularnie - zwłaszcza po jakieś przeprowadzce i za stosunkowo niewielkie pieniądze mogę bardzo szybko kupić wszystko czego potrzebuję.

#ciekawostki #singapur #azja #jemprzeciez <- mój tag
kotbehemoth - Musiałem dzisiaj kupić klej do butów i przez to wybrałem się do jednego...

źródło: comment_1661675756VH7OYhgawmw4JSb1nDXJ5K.jpg

Pobierz
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@kotbehemoth ten rodzaj sklepów jest chyba ściśle powiązany z obecnością chińskiej mniejszości :) mieszkam w Honolulu obok China town I wygląda to tak samo. W poprzednim moim miejscu na Malcie też mieszkałem obok Chińczyków i wyglądało to jak na zdjęciach. Kupisz żarówkę do auta, korek do zlewu, tarkę itp. Wszytko. Cena zawsze ustalana przy kasie, ale z reguły bardzo tanio.
Btw, Daiso podniósł ceny na Hawajach, pierwszy raz od lat, inflacja
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@kotbehemoth: ja w uk mam takie dwa w miescie. Standardowo pakistanski czy tam hinduski biznes. I jest wszystko. Od kredek przez garnki i mlotki, posciele, farby, bletki, srubki, naklejki az po niewielka ilosc spozywki. Ale jakoscia to to nie powala.
  • Odpowiedz
@ohyeahziomus: W Singapurze nie ma wolnej amerykanki co do cen - wszystko ma cenę wydrukowaną. Ale często to są śmieszne pieniądze. Tutaj też Daiso podniosło ceny! Do tej pory przez lata było 2S$, teraz wyjaśnili że przez inflacje czy tam różnice kursowe muszą podnieść i jest jakaś z d--y 2.14S$. Faktycznie, nie zwróciłem uwagi, ze zawsze to Chińczycy je prowadzą.

@HANTEK2: 2 w całym mieście? :) tutaj jakość
  • Odpowiedz
@kotbehemoth kurde fajnie, w USA mają gdzieś tagi z cenami, na niczym nie ma. Nauczyłem się że własną cenę proponuję i albo jest akceptacja albo nie. Na Malcie to samo było, żadnych cen.
Tu nie wiem ile Daiso podniosło ale aż w gazetach o tym pisali, że jak to, skandal.
  • Odpowiedz
@kotbehemoth: to takie male city, miasto ma moze 10km wzluz i w szerz a "centrum" 500m, dwie galerie, mnogo sklepow przeroznych wszedzie, B&Q, BNM, Morisons, Sainsbury's itp. a te dwa to takie wszystko w jednym, nie za duze ale sa.
  • Odpowiedz