Wpis z mikrobloga

#pracbaza #januszex #praca

Siema, pracuję w pewnej firmie, ogólnie na rozmowie o pracę było super, widać, że bardzo zadowoleni, pytali tylko o planowane wyjazdy, czy dzieci itp. Chodziło o to, że szukają kogoś na stałe. No ale tak na stałe, że najpierw standardowo miesiąc próbny, potem na pół roku, a potem na rok. Myślałem, że na stałe nie?

Mija półtora roku, podwyżki brak, zatem pojawia się chęć o zgłoszenie się po podwyżkę.

Umiem o wiele więcej niż wcześniej. Sam na fajce koledze powiedziałem, że jak co to mogę mu tam pomóć na jego stanowisku jak u nas w biurze będzie słabo z czymś do roboty. Powiedział szefom, spytali mnie czy pomogę na innym stanowisku przez 2 tygodnie za dodatkowy hajs, oczywiście pomogłem.

Potem po pół roku znów pytają, ale już o hajsie nic, tylko czy mogę w sobotę i niedzielę, mówię, że w sobotę mogę ale w niedziele nie ma takiej możliwości. (i tak pracuję niektóre soboty).

Ogólnie umiem więcej, jestem zaangażowany w firmę, moje projekty wygrywają z koleżanką na tym samym stanowisku, jak trzeba to zostanę po godzinach w przeciwieństwie do koleżanki (no ale ona pracuje już tu z 10 lat), potrafię działać na 2 ZUPEŁNIE różnych stanowiskach po ówczesnym przeszkoleniu (to co pisałem wcześniej). Zatem poratowałem im tyłek już 3 razy będąc na innym stanowisku kilka dni i to dużo poratowałem. Poszedłem po podwyżkę, nie do szefa oczywiście tylko do jego pieska. Dostałem odpowiedź, że no szef niezbyt za podwyżką dla mnie.

Półtora roku 0 podwyżki mimo, że tak zapierdzielasz. Ustatkować się zatem nie ustatkuję, bo te "szukamy na stałę" niedługo będzie niewiadomą o kolejne przedłużenie, a z kasą cały czas tak samo, tylko z cenami wszystkiego coraz gorzej.
  • 8
@cornel9192: jeśli nie pytasz o podwyżkę to nie dziw się, że jej nie ma. Widzą, że będziesz robił to samo a nawet więcej za taki sam pieniądz, więc nie proponują. Jeśli zdobyłeś więcej doświadczenia, i nie dadzą podwyżki (jak zaproponujesz) to idź. Firma istniała bez Ciebie to i przetrwa bez Ciebie. Najgorsze to trzymać się jednego gówna na siłę, i bać się zmian.