Wpis z mikrobloga

Czytam biografię Alberta Camusa (autorstwa Olivera Todda, wielka cegła - 800 dużych stron). Camus ma 25 lat, więc jest trochę młodszy ode mnie. Za kilkanaście stron wybuchnie II WŚ.

Lektura jest bardzo pouczająca, bo nie tylko opowiada o życiu Camusa, który zawsze mnie jakoś intelektualnie pociągał, ale też daje dobry zarys sytuacji politycznej, społecznej i obyczajowej Algierii i Francji. Liczba nazwisk jest zresztą przytłaczająca i łatwo pogubić się wśród wszystkich tych członków lewicowych organizacji. Kilka moich uwag.

W Innym Świecie Herling wspomina o tym, że intelektualiści francuscy nie przyjmowali do wiadomości okrucieństw komunizmu. Całe bodaj otoczenie Camusa to ludzie lewicujący albo komuniści. Bardzo zaciekawił mnie fakt, że oni uwielbiali kino sowieckie (filmy Eisensteina; kino, najważniejsza ze sztuk!) i angażowali się w teatr w charakterze mniej lub bardziej propagandowym. To jest zrozumiałe w tym sensie, że Camus wychował się w biedzie (i bez ojca), miał styczność z ubóstwem algierskich muzułmanów, a do tego dochodziła taka młodzieńcza, meliorystyczna wiara, że postęp itd.

Ciekawy jest moment, kiedy - wówczas komunizujący, ale nie należący do partii - Andre Gide wraca z ZSRR i wydaje Powrót z ZSRR, co spotyka się z krytyką komunistów. Camus uważa, że "warto o tym porozmawiać" i organizuje spotkanie, dotyczące tej książki, ale sam na nie nie przychodzi. Niedługo później zostaje zresztą relegowany z partii, ale to nawiasem.

Moją uwagę zwraca też antyfaszystowska schizofrenia komunistów. Chociaż mam świadomość, że "schizofrenia" to z mojej strony anachronizm, bo w latach 30 faszyzm przynajmniej rzeczywiście istniał. Chodzi tu o swobodę rzucania tym określeniem i o to, jak łatwo było się "sterfić" ludziom z własnego środowiska, i nie mówimy tu przecież o samym ZSRR. Niektóre ustępy opisujące organizacyjno-partyjne zawieruchy to wypisz wymaluj współczesne wojenki twitterowe.

Kolejny wątek, który mnie zainteresował, to pierwsza żona Camusa, Simone Hie. Taki ówczesny analogon alternatywki. Bardzo swobodna dziewczyna o dziwkarskim stylu bycia. Zdarza jej się półnagiej paradować w obecności innych. Uzależniona od morfiny, często jeździ po odwykach. Wreszcie, kiedy Camus wyjeżdża z nią i swoim ziomkiem na wakacje do Niemiec i Czechosłowacji, odbiera list od jednego z jej kochanków, lekarza zresztą, z którym Simone sypiała w zamian za morfinę. To jakoś Camusem wstrząsa, ale ostatecznie kontynuują te wakacje i dopiero później się rozstają.

Camus cieszy się wielkim powodzeniem wśród dziewcząt. Jest wysoki (1,79 m, na tamte czasy to dużo), przystojny, ale do tego też jest intelektualistą, ma charyzmę, jest aktywny politycznie, gra w teatrze. W pewnym momencie zamieszkuje z trzema dziewczętami (dwie to jego dobre przyjaciółki, jedna to kochanka). Miłe życie, choć ten aspekt donżuanerii mnie od niego oddala, bo o ile ciągoty do komunizmu mogę jeszcze łaskawie wybaczyć, o tyle powodzenia u kobiet już nie bardzo. (Wobec ludzi, którym łatwo o miłość, należy zachować - najmarniej - ograniczone zaufanie.)

Zbliża mnie natomiast aspekt gruźlicy. Nie jako gruźlicy, ale szerzej, jako choroby, która co jakiś czas daje o sobie znać. U młodego Camusa widzę też zmiany nastrojów, choć - przynajmniej do tej pory - u niego melancholia nigdy nie jest czarna. To raczej ten absurd jak to lubi opisywać - na razie tylko - w listach. I mimo możliwości zdobycia stałej posady, ciągnie go do robienia czegoś mniej statycznego. Widać tę niestałość ducha. Młody Camus jest zresztą ekstrawertykiem, który tylko od czasu do czasu łapie przystanki. Tu też zupełnie się różnimy. (Wychodzi na to, że spośród wszystkich pisarzy świata najbliżej mi do "pokraki" Leopardiego.)

#albertcamus #camus
psycha - Czytam biografię Alberta Camusa (autorstwa Olivera Todda, wielka cegła - 800...

źródło: comment_1660742511qRzpn3pbZ6h7log2LktuWz.jpg

Pobierz
  • 1