Wpis z mikrobloga

@brakloginuf Kiedyś dyżurowałam w szpitalu, w którym okna nocnej dyżurki wychodziły na kościół. Jak juz się udało wszystko ogarnąć do tej 2.00 i możnaby przy braku ostrych przyjęć pospać do 6.30, to oczywiście pobudka była o 5.00 przez kościelne dzwony.
Pacjentek z ginekologii, które były piętro wyżej, też nie oszczędzało.