Wpis z mikrobloga

Dziś mija 870 dzień bez żadnych interakcji społecznych. (w tym mój rekord niewychodzenia z domu - 168 dni)
870 dni bez:
-Bez żadnych spotkań ze znajomymi
-Bez żadnej prywatnej rozmowy na żywo
-Bez żadnej rozrywki w grupie
-Bez żadnych relacji pozainternetowych
-Bez żadnego wyjścia do knajpy/restauracji czy nawet fastfooda
i jeszcze wielu innych czynności, które teraz nie przychodzą mi do głowy.

Przez te 870 dni, byłem tylko kilka razy w urzędzie, u fryzjera, na rozmowie o prace, u lekarza, żabce, kilka razy na rowerze i kilka spacerów (bez nawet spotkania kogokolwiek bo chodzę albo wcześnie rano albo w nocy).
Chłop żyje w piwnicy i umrze w piwnicy.
Ciekawe jaką chłop wykręci liczbę siedzenia w piwnicy zanim się przekręci.
#przegryw ##!$%@? #fobiaspoleczna
Pobierz
źródło: comment_1658957213prLAS01wmXbzzwm2hAwlvM.jpg
  • 39
@DoktorNauk: Całkiem niedawno byłem w podobnej sytuacji, pomogła wizyta u psychiatry. Leki, wyjazd za granicę, stabilizacja finansowa. Nadal nie mam zbyt dużego grona znajomych ale jest coraz lepiej bo na wyjazdach się dużo osób poznaje. Najwazniejsze to wyprowadzić się z zadupia w którym i ja mieszkałem prawie 30 lat ale żeby to zrobić potrzebna była wizyta u lekarza.
@ameneos: Pierwsze co to Sertraline przez rok w maksymalnej dawce - to był pierwszy raz kiedy zaburzenia lękowe odeszły, miałem cheć do działania, poczułem sie dobrze z samym sobą, zobaczyłem że mozna zyc inaczej. Pozniej po dlugiej przerwie, trittico, w sumie fajne ale ciezko sie dobudzić rano i nie kastruje jak sertra bo tak po pierwszych antydepresantach poznalem kogoś i miałem problemy z libido -trittico kilka miesiecy. Brintelix w sumie najlepszy