Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Sytuacja jest dość ekstremalna i właściwie nie wiem, czy jestem tu, żeby szukać porady, wyżalić się, wygadać. Chyba wszystko na raz. Chodzi o to, że rodzice mojego chłopaka rozstali się dwa lata temu, ojciec porzucił rodzinę, matka zrobiła to ok rok temu. W rezultacie mój chłopak ma na głowie cały dom, młodsze rodzeństwo, szkołę. Ojciec płaci alimenty w zawrotnej kwocie 900 zł miesięcznie. Zarabia ok. 10 tysięcy miesięcznie, ukrywa zarobki w sądzie. Wpłaca pieniądze na drugie konto, niby wspólne z ex żoną, do którego jednak ma dostęp. Zdarzały się sytuacje, że wpłacał i wypłacał sobie przez bankomat. W takim wypadku pomógłby sąd, komornik czy mops, ale matka nie zgłosi tego, bo ex wie, że zaniedbuje dzieci. Zresztą nie jest lepsza, potrafi kraść im z konta świadczenie 500+.

Chłopak boi się zgłosić rodziców, ze względu na ryzyko zabrania młodszego rodzeństwa do pogotowia opiekuńczego. Rodzina za bardzo nie pomaga, jedynie babcia przynosi coś do jedzenia, czasem popilnuje dzieci, ale to starsza schorowana kobiecina żyjąca z niskiej emerytury. Chłopak ma dużo nieobecności w szkole, pracuje na czarno, bo jako 17-latek nie bardzo może dorobić. Wraca styrany do domu.
Chciałabym mu jakoś pomóc, odciążyć go w obowiązkach, ale pozwala mi tylko na pomoc przy dzieciach i w domu. Nie chce ode mnie żadnych pieniędzy, zawsze jak próbuję wspomóc ich finansowo, kończy się obrazą z jego strony. Twierdzi, że doskonale sobie radzi, co nie do końca jest prawdą. Ma dużo nieobecności w szkole, na szczęście zda, ale kosztem totalnego wymeczenia. On się dobrze uczył, pokazywał mi świadectwa, ale przez ostatnie wydarzenia opuścił się w nauce. Bardzo chciałabym mu pomóc, dawać im pieniądze na utrzymanie, żeby w spokoju mógł się uczyć i nie tyrać jak wół, ale on nie chce przyjąć żadnych pieniędzy. Pod jego nieobecność staram się chociaż kupować trochę jedzenia, środków czystości, itp.

W listopadzie skończy 18 lat i wtedy chciałby przenieść się do liceum zaocznego. Nie pochwalam jego decyzji, ale nie jestem w stanie w żaden sposób na niego wpłynąć. Ma silną motywację do pracy, a jednocześnie musi zarobić nie tylko na bieżące wydatki, ale również spłatę długu mieszkania komunalnego. Czynsz nie jest spory, ale rodzice zaniedbali opłaty, w efekcie mieszkanie obciążone jest długiem opiewającym na ponad 10 tysięcy. W chwili ukończenia 18 lat dług przejdzie również na niego. On sam chce to spłacić i starać się o status głównego najemcy i eksmisji matki, która notabene nie przebywa w mieszkaniu (ojciec jest wymeldowany). Chce też zaadoptować młodsze rodzeństwo, co oczywiście nie będzie łatwe...

Możecie powiedzieć, że przecież powinnam to zgłosić. Jeżeli zgłoszę to jakbym wbiła im nóż w plecy. Nie dość, że rodzice znieczulica odrzucili i nie interesują się ich losem, to jeszcze istnieje ryzyko, że zostaliby rozdzieleni. Oni chcą być razem, w swoim domu, tam czują się najlepiej. Pomagam mu jak mogę i na ile mi pozwala. Latem biorę urlop, również częściowo bezpłatny, żeby zostać przy dzieciach i ogarniać dom, sprzatanie, gotowanie, on w tym czasie chce pracować. Bardzo mnie to frustruje, bo mam dobrą lekką pracę. Wolałabym, żeby został przy dzieciach, a ja w tym czasie pracowałabym na ich utrzymanie. On niestety unosi się honorem i "męską dumą", nie chce żeby kobieta go utrzymywała. Próbuję nakłonić go do zmiany decyzji, chciałabym żeby skupił się na nauce, skończył studia, na pracę przyjdzie czas. On zamiast tego woli ciężko pracować, bo są z tego pieniądze, dlatego żeby chociaż trochę go odciążyć, pomogę mu w obowiązkach domowych i opiece nad dziećmi. Dzieci wymagają całodobowej opieki. W nocy najmłodsze potrafi budzić się z płaczem, sprawdzać czy jest ktoś w domu. Niestety w przeszłości matka imprezowała po nocach i zostawiała ich samych. To odbiło się szczególnie na młodszych dzieciach.

Sama czuję się źle w tej sytuacji, a co dopiero ma powiedzieć mój chłopak i jego rodzeństwo. Nie mogę patrzeć na to, co zrobili ich rodzice, jak ich zostawili, chociaż od młodszego rodzeństwa wiem, że w ich rodzinie nigdy nie było idealnie. Wiem, że cała trójka z pewnością potrzebuje terapii, dzieci ze względu na lęki i traumy, a mój chłopak ze względu na nadmierną potrzebę opiekowania się wszystkimi i wyręczania każdego we wszystkim.

PS Jeśli kogoś interesuje jak to się stało, że jestem z 17-latkiem - nie wiedziałam, ile ma lat. On pracuje blisko mojego miejsca zamieszkania. Nie wygląda na 17 lat. Mentalnie też jest dojrzały, a już na pewno dojrzalszy niż jego nieodpowiedzialni rodzice.

Wyglądałam się i będę bardzo wdzięczna za wszelkie rady od Was. Przede wszystkim jak przekonać chlopaka do przyjęcia wsparcia finansowego ode mnie? Czy ktoś z Was przechodził przez proces adopcji? Liczę na to, że bez problemu otrzyma opiekę nad dziećmi. Ja oczywiście też mogę je zaadoptować. Zrobię wszystko, żeby im pomóc.
#zalesie #zwiazki #rodzicielstwo #dzieci i miło byłoby, gdyby osoby z tagu #psychologa napisały coś od siebie.

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #62adc0aca7380d38f0c31911
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Przekaż darowiznę
  • 14
Gość : Przypomniało mi się moje dzieciństwo. Ojciec alkoholik i starsi bracia, którzy jak tylko dorośli zaczęli chlać i odwalać. Przez to było dużo ciężej znosić atmosferę w domu. Męczyły mnie myśli samobójcze. W dorosłym życiu zmagam się z depresją. To co robi twój chłopak jest wspaniałe. Ty też jesteś dobrym człowiekiem. Podziwiam was. Nie każdy jest zdolny do czegoś takiego. To co robicie będzie miało wpływ na te dzieci. Może właśnie
Dobra mam jedną radę, twój chłopak jest młody i po mimo że dojrzały i ogarnięty, może nie wytłumaczysz mu, że przyjęcie pomocy finansowej od ciebie to nie żadna ujma (myślę, że wielu starszych facetów mogło by mieć z tym problem). Nie frustruj się tym, nie potrzebnie może to wywoływać konflikt między wami.

Co do rady żeby to zgłosić, wrócicie do tematu po skończeniu przez niego 18 i ruszeniu adopcji.
Możliwe że samo
@AnonimoweMirkoWyznania: Masz 25 lat a się próbujesz z 17 latkiem ustawiać?
Dziewczyno bądź ty realistką chociaż
Ty chyba nie myślisz że sobie z nim życie ułożysz?
Różnica wieku może być,ale na pewno nie w te stronę co u was
Daj sobie spokój i jako koleżanka możesz mu pomoc,ale to nie wypali
OP: @Gość: Dziękuję, że podzieliłeś się swoją historią. Mam nadzieję, że uchronimy dzieci przed najgorszym.

@aovv: Dziękuję za rady. Spróbuję jakoś go przekonać. Życzę Ci wszystkiego dobrego. :)

@xydeN-: Każdy związek może zakończyć się rozstaniem. Idąc tym tokiem myślenia, najlepiej z nikim się nie spotykać, bo przecież za x lat może dojść do rozstania... Moja koleżanka miała partnera starszego o 11 lat. Zostawił ją i teraz jest samotną
@AnonimoweMirkoWyznania ten komentarz z wiekiem to olej, osoba was nie zna, nie zna waszej relacji. 8 lat to nie przepaść, mam znajomych nawet z większa różnicą wieku ( częściej to faceci są starsi, ale nie zawsze).