Wpis z mikrobloga

W zeszłym roku pierwszy dzień ojca bez mojego Taty, dziś pierwszy dzień matki bez mojej Mamy.

Wiem, że wielu z Was również boryka się z podobnymi problemami. Co więcej, pewnie część z Was nie miała tego szczęścia co ja, by mieć fajne, bliskie i dobre relacje z rodzicami.

Mimo tego, że wiem jakie miałem szczęście przeżywając blisko 30 lat z naprawdę fajnymi ludźmi obok, to w takich dniach jak dziś jest mi szczególnie ciężko. Mam stabilne, dobre życie, ale od kiedy zabrakło moich rodziców czuję się zupełnie inaczej niż do tej pory. Rodzice byli dla mnie, pewnie dla wielu z Was też, takim wentylem bezpieczeństwa, instancją odwoławczą. Jeśli wszystko się wokół posypie, jeśli wszystko spieprzysz, to gdy masz rodziców, dobrych rodziców, to masz kogoś, kto pomoże ci nawet w najczarniejszej godzinie.

Dziś, gdy nie ma już ani Taty ani Mamy, to poczucie bezpieczeństwa jest znacznie mniejsze.

Rodzice to też trochę jakby "bariera" między tobą a śmiercią. Przynajmniej ja tak czasem czuję. Gdy nie masz już dziadków ani rodziców i całe to "starsze" pokolenie się wykrusza, coraz bardziej zdajesz sobie sprawę ze swojej śmiertelności.

No cóż, tak już po prostu jest. Nie ma co się jednak zadręczać, po prostu chciałem się z Wami podzielić moimi przemyśleniami. Jeśli macie gdzieś tam w okolicy swoje mamy i w przeszłości nie zaszły Wam one za mocno za skórę, to mocno je dziś uściskajcie. Nie wymawiajcie się brakiem czasu czy obowiązkami służbowymi, bo potem tego czasu brakuje i żałuje się chwil, których się wspólnie nie spędziło - a można było.

Wszystkiego dobrego dla wszystkich Mam! Tych fajnych, które dają "z wątroby", że tak w żargonie piłkarskim powiem, by ich dzieciaki wyrosły na ludzi :)

#feels #dzienmatki
  • 1