Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Piszę ten wpis, ponieważ trochę się pogubiłem w życiu i nie mogę się odnaleźć. Mam 23 lata, skończyłem studia, na których niczego się nie nauczyłem, zrobiłem je wyłącznie dla samego dokumentu. Podobnie było wcześniej z technikum - mimo, że zdałem egzaminy zawodowe, nie wyniosłem z niego praktycznych umiejętności pozwalających na znalezienie pracy w teoretycznie wyuczonym zawodzie. Po studiach spróbowałem pracy w korporacji (cudem w ogóle się tam dostałem bazując na tym ile CV do różnych firm wysyłałem), ale ostatecznie, mimo że praca sama w sobie nie była wymagająca zdecydowałem się z niej zrezygnować, ponieważ na dłuższą metę była dla mnie męcząca i nie potrafiłem się tam odnaleźć. Jestem dość wycofaną osobą, podejrzewam, że choruję na jakiś rodzaj #fobiaspoleczna, mam bardzo słabe umiejętności społeczne, bardzo ciężko uczyć mi się nowych rzeczy przez problemy z pamięcią i koncentracją, po prostu ogarnia mnie wtedy niesamowity stres i brak pewności siebie - z tego też powodu zrezygnowałem z robienia magistra. Ogólnie wiodę życie typowego przegrywa i zastanawiam się, jak planować przyszłość. Po pierwsze zastanawiam się, czy nie odpuścić domu i nie wynająć słynnego "pokoju w wojewódzkim mieście". Tylko czy to ma sens? Pracować będę pewnie za jakieś marne pieniądze, których nie będzie dało się odłożyć, żyjąc na zasadzie praca dom. Mieszkając z rodzicami, nawet przy tych samych pieniądzach, jest szansa odłożyć zdecydowanie trochę więcej gotówki. Patrząc w dłuższej perspektywie rozglądałbym się za pracą, która stwarza realne szanse na jakieś godne pieniądze. Myślałem o jakiś potrzebnych zawodach typu elektryk lub coś podobnego. Zupełnie nie wiem jednak, jak zacząć taką przygodę od zera, bez żadnej wiedzy, bo w dzisiejszym świecie nikt nie weźmie mnie przecież na przyuczenie. Myślałem także o emigracji albo C+E. W pierwszym przypadku podobno nawet bez kompetencji pracując na produkcji można coś odłożyć, w drugim przypadku również, a ja nawet lubię prowadzić, chociaż na dłuższą metę nie widzę się w tym na całe życie. Zaoszczędzone pieniądze mógłbym przy pomocy rodziców lub jakiegoś kredytu przeznaczyć na zakup mieszkania i pójście na swoje, następnie wstąpić np. do mundurówki i mieć spokój. Tylko czy przy mojej osobowości to wszystko ma sens? Raczej i tak będę całe życie sam. Moje usposobienie i charakter już dawno się ukształtował. Z dnia na dzień jestem coraz bardziej zgorzkniały i zmęczony. Młodość straciłem i nie wykorzystałem, perspektywy bardzo słabe, zerowe doświadczenie w obyciu z ludźmi przez lata spędzone w piwnicy. O życiu uczuciowym nawet nie wspominam - już dawno się pogodziłem z nim.

Jeśli ktoś przeczytał ten żałosny wpis i ma jakąś radę, wskazówkę, to będę wdzięczny za odpowiedź.
#pracbaza #zycie #depresja #praca #pytanie #emigracja #kariera #zarobki #zalesie

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #627f9c8d5bd3ed11a18a225f
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 11
@AnonimoweMirkoWyznania: c+e warto zrobić nawet dla samego doświadczenia, przecież nie musisz w tym pracować całe życie, a i czasu będzie dużo na przemyślenia.
Uderzaj na zachód Europy i w kilka lat uzbierasz na dom,
Konkretne zarobki sprawią że wzrośnie ci pewność siebie.
Ja miałem kilkadziesiąt firm przez agencję i praca w transporcie różni się kompletnie od firmy do firmy,
Norwegia do pracy np na początek na magazynie.


@Mateo87:
Akurat do Norwegii to nikomu nie polecam jechać do prostych prac bo prawie zawsze są to kiepskie prace. Zarabia się tam trochę więcej niż np. w Niderlandach, a życie jest abstrakcyjnie drogie.
@Errad: co to znaczy nie polecasz jechac do prostych prac? moze inaczej... czym jest prosta praca? na przykladzie mojego sasiada nr 1 i nr 2 - jeden pracuje w fabryce przy rybach, drugi przy parowkach.... no i bym nie powiedzial ze nie maja kasy :)
@Stingeree:
Sąsiedzi w Polsce czy w Norwegii?
Prostych prac w sensie, że właśnie np w fabrykach przy rybach bez języka.
Kogo bym nie zapytał ten powie, że to zapieprz i mobbing, a na grupie Polacy w Norwegii była ankieta z której wyszło, że większość zarabia w przeliczeniu po 70 PLN/h(wiem, że przeliczanie na złotówki jest średnio sensowne, ale nie ja tę ankietę robiłem). Więcej można zarobić w Holandii, a życie jest
@Errad: U moich sasiadow to jest tak: oni wyjezdzaja do pracy Norwegii do prac o ktorych pisalem, co jakis czas sciagaja do Polski odpoczac, obie zony nie pracuja... i kazdy z nich kupil juz 3 mieszkania, kazdy domownik ma auto i to nie byle jakie. Ofc mowia ze #!$%@? ale wiedza ze dostaja konkret kase. Zadowoleni. Nie wiem co o tym myslec :)
@AnonimoweMirkoWyznania:
W Holandii zazwyczaj agencje ogarniają praktycznie cały wyjazd.
A jak wygląda tydzień pracy to już zależy od oferty- jako order-picker w marketach spożywczych, na przykład w Albert Heijn Online, teoretycznie jesteś do dyspozycji od poniedziałku do niedzieli od rana do wieczora, a jak Ci zaplanują to już zależy, ale zazwyczaj planują do 6 dni w tygodniu.
Ja pracowałem od 3 do 6 dni, najczęściej 4, ale w tamtym Albercie było