Wpis z mikrobloga

W nawiązaniu do wcześniejszego posta, podsumowanie plusów i minusów oraz życia w Angli. Jeżeli się spodoba to będę dodawać więcej bardziej szczegółowych postów.

Spoiler z plusów i minusów i powód dlaczego wracam:


Troche dłuższe podsumowanie historii poniżej:

Początki jak to zwykle bywa bywały trudne. Mieszkanie na pokoju u obcych ludzi, płacenie za wszystko ceny premium bo nie wiesz jak powinno sie pewne rzeczy załatwiać.

Zacząłem od pracy na produkcji, której nienawidziłem i chciałem jak najszybciej uciec. Montonnia i bycie „maszyną” nie było dla mnie. Z tego powodu, bardziej się starałem znaleźć pracę w zawodzie, którą po dwóch miesiącach od przyjazdu znalazłem i do dzisiaj pracuję w tej samej firmie.

Nowa praca zmusiła do przeprowadzki, ponieważ ponad godzinne dojazdy były zbyt kosztowne, męczące i tak naprawde nic nie trzymało nas w małej miejscowości. Nas – tak, przyjechałem razem z dziewczyną, a teraz już żoną do UK.
Przeprowadziliśmy się na mieszkanie, później drugie i tak mieszkaliśmy kilka lat. Koszty, jak na tamte czasy i nasze zarobki były ogromne – około 1100f z rachunkami za małe mieszkanie, w bardzo fajnej dzielnicy ale strasznie stare i ogolnie chu...., Po kilku latach w mieszkaniu postanowilismy troche bardziej przyoszczedzic i wrocilismy na pokoj, to jeden, to nastepny co nie bylo zbyt fajne, az trafilismy na bardzo fajnych rodaków, dzięki którym mieliśmy ochotę zostać przez ostatnich kilka miesięcy.

Standard miekszań i domów jest dużo niższy niż to co widzimy na rynku polskim, a gdy sie to porówna do pieniedzy za które się płaci, to w ogóle kosmos. Znalezienie czegoś innego graniczyło z cudem ponieważ miasto (Bristol) bardzo się rozwija, jest dużo studentów i ogólnie trwa „walka” o miejsce do życia. Często oglądałem ogłoszenia. Gdy pojawiło się coś w miarę fajnego w odpowiedniej lokalizacji i cenie, telefon do agencji i godzine od dodania ogłoszenia słyszysz że jesteś 10 w kolejce do oglądania mieszkania, więc już wiesz że możesz o tym zapomnieć.

Standard mieszkań jest jednym z powodów do wyprowadzki, bo życie w wielkim #!$%@?, że znowu coś nie działa, to myszy, tu grzyb itp to nie dla nas...

Wracając do pracy, pracuje na stanowisku kierownik projektu (budowlanka) i ogólnie lubie to robić. Ze względu na nisze, więcej czasu spędzam w biurze, ale pare miesięcy w roku spędzam na różnych budowach. W biurze jest zazwyczaj spokój i ogólnie fajnie, chociaż trzeba walczyć z niekompetencją różnych ludzi. Tydzien-dwa przed każdą nową budową zaczyna się #!$%@?. Standardy BHP na budowach sa bardzo wysokie, i komplementowanie całej dokumentacji, maszyn, ludzi, materiałów czy opracowania metody budowy jest stresujące ponieważ trzeba zadowolić każdego (finanse, bhp, klient, ludzie).

Na budowie zazwyczaj jest jeszcze więcej roboty. Bardzo ciężko o dobrych ludzi, a ze względu na trudność robót jakie wykonujemy, szkolenie nowych trwa kilka tygodni. Nie wiesz czy będziesz miał tych samych ludzi na następnej budowie ze względu na brak ciągłości robót. Bardzo często sam pracowałem fizycznie (z własnej woli) żeby coś przyśpieszyć, nauczyć kogoś albo poprostu z #!$%@?, że „doświadczeni” pracownicy nie potrafią zrobić czegoś z sensem, lub robią to w sposób aby tylko wydłużyć budowę. Dobrych pracowników jest sporo, ale bez braku ciągłości robót, ciężko ich utrzymać.

Co do najważniejszego, czyli hajs... 5 lat temu na produkcji zarabiałem 7.80f na godzine (brutto) i przerwa była odejmowana. W nowej pracy, w swoim zawodzie zaczynałem od 25,000 GBP na rok (brutto) i co średnio 6 miesięcy miałem podwyżkę o 5k aż do poziomu 45,000GBP na ktorym sie utrzymałem do Kwietnia 2021. Na rękę to wychodziło około 1600f miesięcznie do 2800f miesięcznie przy poziomie 45k. Mój tydzień pracy standardowo trwał 47h.

W marcu 2021 czułem wypalenie i postanowiliśmy powrócić do Polski. Złożyłem wypowiedzenie, którego mój szef się nie spodziewał i chciał abyśmy się dogadali, co mnie do końca nie obchodziło ponieważ mieliśmy w planach budowę domu i zaczęcie ponownie nowego życia blisko rodziny i przyjaciół. Wyszło że szef ma problemy zdrowotne i poprosił żebym zaproponował kwotę która byłaby dla mnie akceptowalna żebym został przynajmniej na kilka miesięcy aż znajdzie kogoś dobrego. Zrobiłem research, a jako że pracowaliśmy na największych budowach, stawki były wysokie. Na moją propozycję szef odrazu przyjął, a była wysoka (blisko dwa razy więcej niż to co miałem dotychczas). Dogadaliśmy się że będę pracował do lata, gdzie biorę sobie 3 miesiące urlopu i wrócę we wrześniu jeżeli będzie potrzeba, a potrzeba była i jestem do teraz. W Polsce początkowo było super, jednak brak własnego miejsca, czy ogólnie sensu. Miesiąc temu powiadomiłem że najdłużej chciałbym zostać do początku maja, jednak patrząc na nowych ludzi jacy przychodzili, przedłuża się to i widze że szef będzie mnie próbował przytrzymać jak najdłużej.

Około pół roku temu złożyłem CV do pracy w Polsce i po kilku miesiącach opóźnień w końcu dostałem ofertę aby zacząć w czerwcu. Bardzo pomogło doświadczenie w wąskiej branży i bardzo dobry angielski. Zarobki w standardzie „programisty” więc akceptuję i przeprowadzamy się do Polski zacząć inne życie. Jako że mam bardzo dobre relację z obecnym szefem, zapewne będę trochę pracować zdalnie na UK, jednak chcem to ograniczyć do minimum aby wkońcu się od tego odciąć i mieć więcej czasu dla siebie, przyjaciół i rodziny.

Od czasu mojego wypowiedzenia w 2021 chcieliśmy z żoną jak najbardziej wykorzystać czas i zwiedzaliśmy Anglię praktycznie w każdy weekend, gdzie zobaczyliśmy piękne jej strony. Wspaniałe krajobrazy Południowego wybrzeża i Walli, Piękne małe miasteczka, parki, zamki będące na każdym kroku, niesamowite historie związane z tymi miejscami, Lake district i wiele, wiele innych. Początkowo wydawały się to drogie imprezy bo mało kto ze znajomych tam bywał, i gdy widziałeś koszt 12f za parking za kilka godzin czy 80f za słaby hotel to Cie to odstraszało, jednak warto, przeliczanie na złotówki pozostanie na zawsze

Jedzenie jest to wspaniały temat. Różnorodność oraz dostępność wielu restauracji, kafejek oraz pubów to jest coś niezwykłego. Wystarczy spróbować i jak dobrze trafisz to tak jak my będziesz częstym bywalcem kafejek na wspaniałe śniadanie (niekoniecznie angielskie), lunche, kolacje czy piwko. Atmosfera w tych wszystkich miejscach i radość ludzi i możliwość rozmowy dosłownie z każdym na każdy temat jest nie do podrobienia.

Co jeszcze do plusów: Możesz mieć #!$%@? na wszystko. Chodzenie w piżamie do sklepu jest normalne i nikt nie będzie się na Ciebie dziwnie patrzeć. W pubach czy autobusach często możesz zobaczyć pracowników w brudnych ubraniach wracajacych z pracy i to jest... Normalne. Porysowany samochód? A kogo to obchodzi...
Zarabiając minimalną krajową będzie stać cię na „normalne” życie plus wystarczy Ci na jakieś pojedyncze wakacje czy wyjazdy (o ile nie mieszkasz w centrum Londynu itp).

Stosunek zarobków do cen jest optymalny, chyba nigdy nie patrzyłem w sklepie spożywczym ile coś kosztuje, poprostu wkładałem do koszyka i płaciłem.

Pogoda: wszyscy co nie byli w Angli narzekają, jednak w moim odczuciu jest dużo lepsza niż w Polsce. Mieszkam w najcieplejszej części UK i mam tylko jedną kurtkę (ta sama na wiosne, lato, jesień, zima). Pogoda jest bardzo łagodna, i jak ktoś mówi że dużo pada, to chyba nie mieszkał w Polsce. Wiadomo, pogoda bywa zmienna, oraz im bardziej na północ angli pogoda jest gorsza, jednak w ogólnym rozrachunku angielska pogoda jest dużo mniej extremalna i idealna do życia.

Łatwość zdobycia pracy jest czymś niezwykłym, mam conajmniej jeden, dwa telefony w tygodniu dotyczace pracy w zawodzie (z bazy danych gdy aplikowałem o pracę w 2017roku...), ilość ogłoszeń o pracę jest ogromna.
Wszyscy nażekają na Polski system podatkowy, jednak jest w nim dużo zapożyczeń z systemu angielskiego, i np. Tzw. Podatek cukrowy najpierw był w Angli zanim trafił do Polski, a gdy zobaczyłem ile teraz płacę podatków to złapałem się za głowę... W Polsce płaciłbym dużo mniej...

Z dodatkowych minusów to: rasizm. Mimo mojego dobrego angielskiego widzę inne podejście do mnie i do angielskich kolegów. Zazwyczaj obraca się to w żart, jednak czasami gdy jest jakiś problem i chcesz go poprostu rozwiązać, widzisz że ktoś cie traktuje z góry, lub też inaczej ze względu na to że nie jesteś Brytyjczykiem.
O poziomie wynajmu mieszkań już mówiłem, jednak podobnie jest z zakupem, standard jest niski (w porównaniu do polskiego standardu) i na ta chwile ludzie przebijaja sie z ofertami żeby znaleźć nowe miejsce do życia, podbijając ceny do góry, znacznie powyżej kwoty wyceny banku.

Usługi są ogólnie drogie i wszystko co możesz zrobić samemu to zazwyczaj rób. Standard prac jest często niski, a ceny bardzo wysokie. Np. Wymiana dwuch sprężyn z tyłu samochodu wyceny na 290f-350f, zrobiłem sam w dwie godziny (youtube na instruktaż), koszt 80f. Gdybym miał wszystkie niezbędne narzędzia byłoby to szybciej.
No i ogólnie brak rodziny i przyjaciół doskwiera. Covid i ograniczenia w podróżowaniu w tym wcale nie pomógł. To ja muszę jechać do Polski żeby spotkać rodzinę i znajomych, a oni zazwyczaj ze względów finansowych/rodzinnych nie są zbyt chętni do podróży do Angli.

Rodacy - niestety większość rodaków jest zawistnych i traktują Ciebie jak konkurencję. Wiadomo, że nie można tak mówić o każdym bo jest też masa bardzo fajnych ludzi, jednak proporcję tych fajnych do niefajnych są zachwiane.
Zauważyliśmy, że nasze życie w Angli tak dużo nie kosztuje, nie mamy zbyt wygórowanych potrzeb a czas który teraz możemy spędzić z rodziną i przyjaciółmi jest nie do zastąpienia i żadne pieniądze tego nie zmienią. Mając na uwadze, że nasi rodzice nie są najmłodsi, wolimy spędzić z nimi więcej czasu niż spotkać się raz czy dwa razy w roku i docenić to co się ma. Pieniądze były główną motywacją do wyjazdu do UK, jednak po pewnym czasie i zobaczeniu wielu różnych miejsc, spotkań z ludźmi zauważyłem, że są rzeczy ważniejsze. Niestety, mimo wszystko pieniądze są niezbędne do życia i nie wracałbym do Polski aby pracować za 3-4tysiące miesięcznie, oraz niemając odłożonych pieniędzy jakie mam na tą chwilę. Jednak moje dotychczasowe umiejętności i doświadczenie pozwolą mi godnie żyć, bezwzględu na to gdzie jestem na świecie. Anglia bardzo otworzyła mnie na świat, i bardzo szybko się adaptuję.

Czy wrócimy do Angli? Mam nadzieję że nie, chociaż nie odrzucam tej opcji. Obecnie będę pracował na rocznym kontrakcie który nam pokaże, czy to była dobra opcja. Nasz poziom życia się nie zmieni, więc myślimy że będzie dobrze. Będę miał dużo więcej wolnego czasu oraz ogólnie mniej stresującą pracę więc będzie to czas na realizowanie własnych pomysłów.

Bardzo się rozpisałem, a wiele jeszcze można napisać więc jak się spodobało to będę pisać dalej.

PS: inflacja, ogromne podwyżki prądu, gazu czy paliw wszystkich dotyczą, to dzieje się wszędzie, nie tylko w Polsce :)

#uk #emigracja #pracbaza #budownictwo
  • 127
@maly_ludek_lego: nie dostałem towaru od pewnego dostawcy o co sie zwróciłem z prośbą wiele razy, po dosadniejszej odpowiedzi i wezwaniu do dostarczenia produktu nastąpiła natychmiastowa odpowiedź żebym że tak powiem, spier..... z podtekstem ze "tu" inaczej się to załatwia