Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Od czasu do czasu czytam wykop i szlak mnie trafia, jak widzę jakieś wpisy użalających się nad sobą facetów, szukających wymówek. Że nie ma szans na dziewczynę, że nie ma szans na znajomych + milion wymówek. Jak nie jakieś dziwne blackpille i obsesja na punkcie szczenek, tak z drugiej strony jakieś podejrzany kursy podrywu tj manipulacji dziewczyn na ulicach... Ja wiem, że prawda was zaboli, ale - wy tak naprawdę nie macie znajomych ani dziewczyny, bo nie podjęliście żadnego wysiłku. Chcecie żeby wam spadło z nieba. Nie macie pasji, hobby, nie robicie nic po pracy, tylko komputer, niezdrowa dieta i klepanie postów. Ale mniejsza z tym, nie każdy musi robić niewiadomo co. Ale żeby siedzieć cały dzień i nie zrobić nic produktywnego? Przecież gdybyście zamiast tych wielu godzin po pracy spędzonych na wykopie poświęcili 2-3 godziny dziennie na jakiś rozwój, to 2-3 lata i zaraz mielibyście lepszą pracę i kilka tysięcy miesięcznie więcej.

Opowiem wam swoją historię co w życiu przeszedłem, nie będzie to niesamowita historia, tylko taka jakich wiele. W liceum byłem typowym nerdem, zero kolegów, dziewczyn, mimo pochodzenia ze "średnio bogatego" domu nie dbałem za bardzo o siebie. Szkoła, po szkole gry i jakieś chany i w dodatku cichy, nudny, introwertyk. Kończąc liceum już prawie otarłem się depresję i wiedziałem, że muszę coś zmienić. Miałem dwa wyjścia:
- zostać typowym wykopkiem tj stwierdzić, że skoro jestem cichym, nieśmałym, nielubianym introwertykiem to trzeba to zaacekptować, zostać aspołecznym, bez znajomych i dziewczyny, grać w gry i prowadzić tryb życia NEET
- zamiast "być sobą" zbudować nowe ja - nauczyć się ekstrawertyzmu, zmuszać do wychodzenia z domu i prowadzenia socjalnego życia, porzucić gry i marnowanie czasu, zastąpić jakąś siłownią czy basenem + imprezami studenckimi i różnymi kolami

Tak więc od 20 do prawie 28 roku życia poznałem jakieś 1000-2000 osób!!! Będąc cichym, introwertycznym = aspołecznym, nudnym gościem. Co robiłem? Wychodziłem z domu gdzie tylko się da:

- na początku generalnie byłem mega #!$%@? i ludzie brali mnie za jakiegoś autyste, dużo wystydu najadłem się. Ale wiecie co? Każdy wyjście było związane z alkoholem, więc byłem dziwny może przez pierwsze 1-2 godziny, a potem kilka piwek i rozmawiałem z ludzi normalnie. I tak poznawałem znajomych, przełamywałem przegryw. W rok z nieśmiałego i zamkniętego typa stałem się średnio-rozgadanym normikiem, a po 5 latach studiów skończyłem jako typowy dynamiczniak ekstrawertyk!
- studenckie zajęcia sportowe, drużyny, koła naukowe, wyjazdy studenckie, ferie, wakacje - jeździłem całkiem sam i poznawałem ludzi, dużo ludzi brało mnie za creepa początkowo bo każdy z jakimiś znajomymi, ale jakieś znajomości wpadały u normalnych ludzi bez uprzedzeń
- uczestniczyłem w kursach, często bezpłatnych. Dużo przez groupona kiedyś chodziłem. To na językowe, to na szybkie czytanie, to na inne #!$%@? i zawsze coś wpadało z tego kontaktów, integracja zawsze była
- odpowiadałem na ogłoszenia, szukam na imprezę, na ślub, studniówkę, wszystko, łaziłem tam
- kiedyś grono było to tam się ustawiałem z ludźmi na różne eventy, jeździliśmy z obcymi ludźmi autobusami na eventy trance i tak dalej, grupy fanowskie były. Teraz pewnie na FB to się przeniosło wszystko, w skrajnym momencie umawiałem się z ponad 50 osobami i #!$%@?śmy wszyscy na koncert xD Wynajmowaliśmy busa i w drogę, wystarczyło się podpiąć
- na studiach siadałem obok różnych ludzi na ławce i pytałem, co robią, co studiują, czy mają jakieś notatki, czy chcą się wymienić i takim cudem się #!$%@?łem w różne grupy, ludzie mnie kojarzyli i przy okazji podchodzili i o to samo później pytali, od początku studiów tak działałem i miałem kontakty w najstarszych rocznikach, gdzie mi na maila podrzucali wszystko później xD Wystarczyło powiedzieć cześć, przedstawić się i zadać pytanie, nie typu dawaj się ruchamy, tylko szczerze spróbować poznać i coś dać od siebie
- na konferencje bezpłatne chodziłem z tematów, które mnie interesują. Boś dużo organizował i inne instytucje. Chodziłem na wykłady otwarte i też gadałem z ludźmi,
- gdy nie miałem z kim wyjść i co robić - wychodziłem sam na miasteczku studenckim często się dosiadłem, do innych samotnych osób albo grup ludzi, przedstawiłem i zaczynałem gadać z obcymi ludźmi, niestety polska to dziwny kraj i wielu uznało mnie za #!$%@?, ale co to ma do rzeczy a z drugiej strony poznałem z 50-100 osób, z którymi się napiłem, pogadalem, wyszłem na miasto, tak poznałem generalnie moich 3 najlepszych przyjaciół
- gdy już ludzie zaczęli zauważać moją zmianę odnowiłem potem kontakty z gimnazjum, liceum, ze studiów i mieszaliśmy ekipy
- odnawiałem kontakty z różnymi ludźmi
- na imprezach masę ludzi poznałem, po prostu chlejąc wódę, albo pytając, czy ktoś zapali, czy mogę się dosiąść, czy tu wolne xD,
- sąsiadki wszystkie praktycznie znałem u siebie w bloku, łaziliśmy razem, z chaty do chaty, książkami się wymienialiśmy
- z ogłoszeń kilka dziewczyn poznałem, wymienialiśmy maile, a później się spotykaliśmy na żywo. Pisałem do dziewczyn bez zdjęć - często były grube i zostały moimi koleżankami. Wielu mnie wyśmieje, ale wiecie co? Te grube i brzydkie babki potem zapraszały mnie na domówki i inne wyjścia, gdzie przychodziły ich atrakcyjne laski... Takie normalne laski, których nie ma na tinderze czy instagramie i w dodatku ładne. U których od razu miałem plusa, bo teraz mało który facet zakoleguje się z grubą. Moje obecna dziewczyna, to właśnie koleżanka takiej grubej dziewczyny, jedna z najśliczniejszych dziewczyn jakie poznałem w życiu i w dodatku normalna

Tak więc da się - 8 lat wychodzenia do ludzi, 1000+ poznanych osób, żeby teraz mieć przed trzydziestką teraz około 15 fajnych znajomych, śliczną normalną narzeczoną, po drodze wpadło też kilka ONS, nie będę udawał że stałem się ruchaczem modelek, bo nic takiego nie było. Ale każda dziewczyna, z którą byłem w łóżku była conajmniej 5-6/10, a sam jestem 4/10 max i nadrabiałem czym tylko mogłem. Po drodze było też masa upokorzeń, olań, ale właśnie te wydarzenia mnie ukształtowały.

Tymczasem wy płaczecie, że ktoś rodzi się w bogatej rodzinie i od młodości rucha modelki, blackpill blackpill - tylko co z tego? Każdy gra czym ma, ja mając nic włożyłem mega dużo pracy i nic nie żałuje, a wam wychodzi nie dlatego, że jakiś blackpill. Tylko powiedzcie mi szczerze, hejterzy, kilka prostych pytań:
1. Do ilu ludzi w życiu zagadaliście podczas studiów/w miasteczku studenckim/w akademiku? 0, 10, 100, 1000?
2. Czy odmawialiście zaproszeń na jakieś wyjścia od obcych osób?
3. Czy próbowaliście dołączać gdzie się da - kursy, szkolenia, koła, weekendowe wypady, grupy facebookowe?
4. Czy próbowaliście w ogóle normalnie rozmawiać z ludźmi, czy staliście jak kołek pod ścianą z nadzieją że ktoś zagada?

Tu jest właśnie wasz problem. Jestem pewien, że typowa osoba co tu pisze posty w wieku od 20 do 30 nie próbowała poznać chociaż 10 osób w życiu, a co dopiero 100 czy 1000. Zaslaniacie się blackpillem, a tak naprawdę przegryw to stan umysłu, to wasze lenistwo

#blackpill #redpill #tinder #podrywajzwykopem

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #626b1203f6cc357a5a9f1e5c
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Wesprzyj projekt
  • 39
LuksusowaDama: Oskarek się wysrał, nawet nie czytam bo przeczytałem 1/3 i widzę co się stanie dalej
Ty myślisz, że ja mam cel, żeby cipę śmierdzącą ruchać? Żeby księżniczce nadskakiwać i jej animować życie? Seks jest warty 200zł, z dwoma dziwkami 500 zł
Jesteście frajerami jako naród i jesteście frajerami jako mężczyźni, leżycie na podłodzie i liżecie stopy waszym księżniczkom, śmierdzące, a księżniczka będzie miała kaprys to się pójdzie zrucha z innym,
SłodkaKapucynka: Troche sie spoznilem i nie wiem czy ktos to przeczyta ale jako ze przeczytalem Twoja historie to przeczytaj troche o mojej bo jest podobnie ale ze zlym koncem.
Tez w okolicach konca liceum zauwazylem ze musze cos zmienic bo bede przegrywem i schudlem 30 kilogramow, pochodzilem na silownie i wychodzilem do ludzi. Przez cale studia bylem "chadem dynamicznym" co chodzil po klubach, wyjezdzalem na erasmusa, kola naukowe, drugie studia, zajecia
SilnyOnkolog: To co pisze @KneelYouFool to sama prawda. Mialem identycznie:

Troche sie spoznilem i nie wiem czy ktos to przeczyta ale jako ze przeczytalem Twoja historie to przeczytaj troche o mojej bo jest podobnie ale ze zlym koncem.
Tez w okolicach konca liceum zauwazylem ze musze cos zmienic bo bede przegrywem i schudlem 30 kilogramow, pochodzilem na silownie i wychodzilem do ludzi. Przez cale studia bylem "chadem dynamicznym" co chodzil po
OP BEZ KODU : @To_ja_moze_pozamiatam: przesadzasz, problem przegrywów jest taki, że oni nie mają znajomych, nikt ich nie zaprasza, ale zamiast wyjść z domu, dosiąść się do obcej grupy, postawić im piwko i nawijać to siedzą w domu i czekają na zaproszenie jak księżniczki.

Ja miałem dosłownie 0 znajomych i nikt mi nie składał życzeń na urodziny, więc sam zacząłem wychodzić do ludzi. Nawet do laski z obuwniczego bałem się spytać
przesadzasz, problem przegrywów jest taki, że oni nie mają znajomych, nikt ich nie zaprasza, ale zamiast wyjść z domu, dosiąść się do obcej grupy, postawić im piwko i nawijać to siedzą w domu i czekają na zaproszenie jak księżniczki.


@AnonimoweMirkoWyznania: Czekaj- z czym przesadzam bo w sumie to co piszesz dalej potwierdza to co ja napisałem. Introwertyzm i ekstrawertyzm istnieją tylko zostały sprowadzone do jakiegoś absurdu przez ludzi którzy ich nie
Tojamoze_pozamiatam - > przesadzasz, problem przegrywów jest taki, że oni nie mają zn...

źródło: comment_1651269832LnDASuFK9KMxXehkbtJn4L.jpg

Pobierz
@AnonimoweMirkoWyzmania

przegrywy są leniwi, bo wybierają siedzenie po 5-6 godzin dziennie na tagach przegryw, blackpill, redpill, a gdyby poświęceli

- 30 minut na czytanie

- 60 minut na gotowanie

- 60 minut na siłownie

- 30 minut na granie na instrumencie

- każdy weekend postarać się wyjść z domu do klubu/wydarzenia w mieście i zagadać do 5-10 osób

Staliby się bardziej produktywnymi i ciekawymi osobami, mogli by kogoś zarazić pasją i zaraz
I jakoś ciężką pracą wszytko osiągnąłem


@AnonimoweMirkoWyznania: xD Ja nie miałem problemu z większością rzeczy o której mówisz a mimo to jestem przegrywem. Nie boje się gadać do ludzi, szybko nawiązuje kontakt itd I co mi to dało? Nic.

Większość znajomości jakie zawarłem były kruche i powierzchowne. Niby się znamy, jest fajnie, fajnie ale każdy koniec końców ma własne życie. Nigdy nie udało mi się przenieść znajomości na wyższy poziom.

Podobnie
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@AnonimoweMirkoWyznania: Bardzo dobry post anonku Łap Plusa.
Ja po przed ostatniej kłamliwej samicy psa czyli suce wyszedłem do ludzi z Facebooka i nie żałuję swonej decyzji jestem obecnie w szczęśliwym związku już 3 lata z 5 lat ode mnie młodszą chudą kobietą bez kaszojada i nie rozwódką.
W Internecie jest bardzo ciężko poznać normalną chudą kobietę czyli taką bez #!$%@? w kosmos ego.
Nie znasz takiej metafory, że "kogoś może trafić szlag"? Odrób lekcje


Chyba nie ja tu muszę odrobić lekcje, skoro wytykasz mi, że nie rozumiem metafory, a nie w tym rzecz. Napisałeś ją z bykiem i to jeszcze wyboldowanym przeze mnie XD
@TheKirghizLight: #!$%@? to co ma chłop zrobić wyjsc za nich
Dramat wchodzę czasem coś tu poczytać z ciekawości to wy bardziej jojczycie niż baby
Próbuj próbuj próbuj jak w #!$%@? grze !
Aż w końcu powiesz do siebie ok już wiem jak to działa mam podstawy teraz tylko robić poprawki