Wpis z mikrobloga

Istnieje wiele dość uniwersalnych czerwonych flag, które automatycznie i często nieodwracalne podważają fundamenty związku. Na myśl przychodzi zdrada, ćpanie opiatów, słuchanie polskiego rapu. Niemniej, każdy z tych problemów da się jakoś wspólnie przepracować, wybaczyć i zacząć od nowa - zależnie od moralności, tolerancji i zaangażowania w związek.

Jest natomiast jedna czerwona flaga, której nie da się w żaden sposób obejść. Nie istnieje na tym świecie większa żenaduwa niż przaśne polackie gównowesela z „wodzirejem”, obrzydliwymi wiejskimi zabawami, disco-polo, hektolitrami taniego bimbru z metanolu i zapijaczonymi mordami Grażyn i Januszy, z którymi ostatnio rozmawiało się 10 lat wcześniej u wujka na wsi. Nie da się logicznie wytłumaczyć zamiłowania do tej degrengolady, „presja rodziny” też nie jest żadnym argumentem, bo nawet jeśli jest to warunkiem ich pomocy finansowej, można tę ofertę zwyczajnie odrzucić i zorganizować kameralne przyjęcie dla kilku najbliższych osób.

Gdyby #rozowypasek śmiał chociaż zasugerować organizację takiego plebejskiego spędu dla podludzi, bezwarunkowa ewakuacja ze związku nastąpiłaby w ciągu sekund.
#zwiazki #wesele #bekazpodludzi
  • 21
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Choir:
Marzy mi się takie minimalistyczne wesele. Nie mam żadnej fobii społecznej ale jak sobie pomyślę o takim spędzie na 100osób++ to od razu tracę energię do życia.
Najbliższa rodzina i przyjaciele wystarczyliby w zupełności. Niestety znaleźć drugą połówkę z takim podejściem to wyzwanie.
  • Odpowiedz