Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
TLDR: Ku przestrodze, przez myślenie fiutem, a nie głową straciłem bardzo dobrą i dobrze płatną pracę i popadłem w alkoholizm.

Zapomnijcie pasy, bo historia jak z filmu, choć ją skróciłem tutaj, bo mi wyszedł za długi elaborat.
Wszystko zaczęło się w 2018 roku. Na początku roku zatrudniłem do swojego zespołu asystentkę (nazwijmy ją Klaudia), bo mieliśmy już tyle obowiązków, że często pracowałem po 10-12h i głownie wieczorem przez różnice czasu miedzy EMEA, a US i pod naciskiem narzeczonej ("żeby praca nie była u nas trzecią osobą w związku"). Z racji pracy zdarzało nam się razem (tzn. mi i asystentce, nie narzeczonej) podróżować w delegacje, głownie do USA (średnio raz na kwartał). Siłą rzeczy bardzo dobrze się poznaliśmy, bo ściśle razem współpracowaliśmy. Oczywiście była to relacja czysto profesjonalna, nigdy nie myślałem o niej w innych kategoriach. Niestety mimo to, że miałem osobę do pomagania mi w sprawach administracyjnych, zawsze było co robić i jakoś nie specjalnie skróciłem czas pracy. Oczywiście narzeczona (nazwijmy ją Aneta) miała o to wieczne pretensje i był to punkt zapalny do naszych kłótni. Apogeum nastąpiło pod koniec roku. Pamiętam dobrze do dziś tę sytuację, przygotowywaliśmy się wtedy do domknięcia deala, siedmiocyfrowa kwota i koniecznie chcieliśmy to zaksięgować w ostatniom kwartale. Siedzieliśmy nad tym prawie cały weekend przed Bożym Narodzeniem i w poniedziałek (wigilia). Wiec w ten ów poniedziałek skończyłem pracę ok. 21.00 (przypominam, że był to 24 grudnia) i pojechałem do domu (tak, to były czasy, kiedy jeszcze pracowało się z biura). Stanąłem przed domem i czekam, aż drzwi garażowe się otworzą i wtedy już zobaczyłem, że coś jest nie tak, oba miejsca w garażu puste. Pierwsza myśl... gdzie Aneta o tej porze w wigilie mogła pojechać? Zaparkowałem, wszedłem do środka, a tam zastałem list. "że ona już dłużej tak nie może", "że mnie wiecznie nie ma" itd. Rzeczy jej jeszcze były. Napisała, że musi to sobie przemyśleć i żebym dał jej tydzień czasu, na przemyślenie. Tak też zrobiłem. Mieliśmy się zobaczyć w Sylwestra.
Nadszedł poniedziałek, byłem pewny, że Aneta przyjedzie i będzie wszystko jak dawniej. Owszem, przyjechała, ale żeby mi oddać pierścionek i spakować swoje rzeczy.
Załamałem się. Minęło kilka miesięcy i wiecie co było najgorsze? Nie tęskniłem do Anety, a przynajmniej nie do obecności jej osoby ale do... braku seksu na zawołanie. Mam wysokie libido i potrzeby, a zostałem od tego odcięty. Przeraziło mnie to. Ledwo co zakończył się mój czteroletni związek, a na każda napotkaną kobietę patrzyłem jak na obiekt seksualny. Poszedłem na terapie (bo wydawało mi się, że to seksoholizm). Nie inaczej patrzyłem też na moją asystentkę, na która nigdy wcześniej w taki sposób nie patrzyłem. No ale moje myśli wtedy to "Anonie, nie dotykaj, ona ma chłopaka i pracujecie razem, nie rób głupstw". W czerwcu znowu polecieliśmy służbowo do USA, tym razem wynająłem nam najlepszy hotel na jaki tylko pozwolił budżet tego wyjazdu (sam nie wiem czemu i na co liczyłem). W każdym razie ładna pogoda i brak innych znajomych nam osób spowodował, że wieczorami się spotykaliśmy coraz mniej służbowo. A to piwko po pracy, a to grill na patio i długie rozmowy na przeróżne tematy do późnych godzin. Podczas tych rozmów dowiedziałem się, że jest singielką, ale wszystkich okłamuje, żeby mieć spokój w pracy (o ironio) i że była w związku i to nie dla niej i nie chce już więcej próbować i że raczej nie szuka niczego na stałe.
No "miód na moje uszy" pomyślałem. Zachowywałem profesjonalizm na całym naszym wyjezdzie, ale po, postanowiłem ja zaprosić na wyjście. Zgodziła się. Przegadaliśmy sprawy, że ja też niczego nie szukam, ale może moglibyśmy po prostu zostać bliższymi przyjaciólmi. Niestety odmówiła, ze względu na to, że razem pracujemy.
W swoim postanowieniu wytrwała miesiąc ( ͡° ͜ʖ ͡°). Do końca wakacji wpadliśmy w coś co na wykopie można by nazwać FWB, porzuciłem terapię. Każdy zadowolony i tak się to toczyło prawie do końca roku.
Rok 2020 - ktoś doniósł HRom (oczywiście Klaudia nie potrafiła trzymac język za zebami i "pochwaliła sie" nasza relacja koleżance z pracy, a ta doniosła), że pewien manager posuwa swoją asystentkę. W HRach standardowa gadka: konflikt interesow... bla bla bla... przełożony i podwładna bla.. bla.. bla..., albo ją przeniose albo HRy przeniosą mnie. Wtedy pomyślałem, że przecież mogę ją zwolnić. Nie bedzie nas nic pracowego łączyć wiec nie będzie wtedy przeszkód. Zrobiłem to bez jej wiedzy i zgody, wręczyłem wypowiedzenie - likwidacja stanowiska. (O ja głupi, że tak pomyślałem, że to nie wpłynie na naszą relacje). Klaudia się śmiertelnie obraziła i zakończyła ten związek.
Wpadłem w wir pracy, ale myśli krąży znowu wokół moich potrzeb seksulanych. Z braku możliwości ich zaspakajania wpadłem w inne uzależnienie, zacząłem uprawiać h----d. Coraz więcej i więcej piniędzy traciłem. Pracowałem w zasadzie tylko po to, żeby mieć pieniądze i móc grać, do tego doszedł jeszcze a-----l. Dodatkiem była pandemia, która tylko pogłębiła moje uzależnienia. Zaczęliśmy pracować z domu, ale ja nie pracowałem... udawałem, a w między czasie grałem i piłem.
W końcu dyrektor zauważył, że zawalam robotę i dostałem ultimatum, albo się opamiętam albo się żegnamy... jak się domyślacie, drugiej szansy nie wykorzystałem... :(
To był impuls, żeby coś ze sobą zrobić...
Odwyk i ośrodek wydawał mi się jedynym wyjściem.... (tutaj chciałbym pominąć szczegóły)....
Jestem alkoholikiem i seksoholikiem, wyszedłem już z ośrodka i probuję sobie ułożyć życie, niestety musiałem sprzedać dom, żeby spłacić długi.
A piszę to wszystko dlatego, że dziś kończę 40 lat, jestem trzeźwy od 18 miesięcy, chcę zostawić to wszystko za sobą i zacząć od nowa, a to była moja "spowiedź".
#a-----l #alkoholizm #s--s #seksoholizm #h----d #zwiazki

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #624891472c701f9d81c33ad0
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Wesprzyj projekt
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach