Aktywne Wpisy
WielkiNos +161
Współczesny świat. Po lewej stary 14 letni pies z rakiem, który pewnie za rok albo pół i tak umrze. Kwota mimo to prawie uzbierana. Wpłaciło ponad 3000 osób.
Po prawej młody chłopak, który miał całe życie przed sobą. Podobna kwota, uzbierana tylko mała część. Wpłaciło 2700 osób mniej niż na psa. Tego człowieka już z nami nie ma.
#psiarze #bekazpodludzi #dogpill #takaprawda #pomagajzwykopem
Po prawej młody chłopak, który miał całe życie przed sobą. Podobna kwota, uzbierana tylko mała część. Wpłaciło 2700 osób mniej niż na psa. Tego człowieka już z nami nie ma.
#psiarze #bekazpodludzi #dogpill #takaprawda #pomagajzwykopem
Bartekf1h2o +825
Cześć,
nazywam się Bartłomiej Marszałek i być może kiedyś o mnie już słyszeliście – jestem polskim motorowodniakiem. W zeszłym roku opowiadałem o swojej pracy i pasji podczas wykopowego AMA - większość osób kojarzy mnie właśnie przez sport. Do tej pory jednak mało kto wiedział więcej o moim życiu prywatnym…
Dziś jest czas, gdy muszę się odsłonić i o nim opowiedzieć, bo bardzo potrzebuję wsparcia. Potrzebuje go moja malutka, ukochana córeczka, która jest
nazywam się Bartłomiej Marszałek i być może kiedyś o mnie już słyszeliście – jestem polskim motorowodniakiem. W zeszłym roku opowiadałem o swojej pracy i pasji podczas wykopowego AMA - większość osób kojarzy mnie właśnie przez sport. Do tej pory jednak mało kto wiedział więcej o moim życiu prywatnym…
Dziś jest czas, gdy muszę się odsłonić i o nim opowiedzieć, bo bardzo potrzebuję wsparcia. Potrzebuje go moja malutka, ukochana córeczka, która jest
czyli
FSO/WSM/FSM Syrena 100/101/102/103/104/105
W końcu nadszedł ten dzień - na swój warsztat prześmiewczo-rozrywkowo-edukacyjnego tagu wziąłem Syrenę, wyrób samochodopodobny i nieśmieszny żart, który jeszcze kilkanaście lat temu był możliwy do spotkania na zewnątrz , a teraz w muzeum lub na spotach klasyków; środek lokomocji wywołujący spektrum emocji, wspomnień, dowcipów oraz mitów, uważany za pierwszy i jedyny rodzimy powojenny samochód osobowy – bo pierwszym RODZIMYM POWOJENNYM był STAR 20, zaś Warszawa była licencyjna.
Historia Syreny rozpoczyna się w 1953 roku – wówczas jak wiemy z lekcji historii lub pewnego dowcipu, zmarł na szczęście Stalin, trzymający za mordy i sprawujący mniej lub bardziej bezpośrednio żelazną ręką pół Europy, w tym i nas. Jego śmierć po początkowym mniej lub bardziej udawanym smutku przyniosła odwilż i pewne rozluźnienie w państwach satelickich – wówczas produkowaliśmy licencyjne Warszawy i Lubliny oparte o fspaniałom radzieckom tehnike , przeznaczone głównie dla służb państwowych i z rzadka dla osób prywatnych – nie było nic dla zwykłego Kowalskiego, jemu musiała wystarczyć komunikacja miejska i rower Ukraina lub poniemiecki o ile wtedy był. Wówczas to rzucono pomysł samochodu popularnego, który w myśl partyjnej nowomowy miał oszczędzać czas przy wykonywaniu czynności służbowych i wypoczynku, przeznaczony dla racjonalizatorów, inteligencji i robotników - jakkolwiek ta kwiecista nowomowa [TEN FRAGMENT ZOSTAŁ WYCIĘTY PONIEWAŻ a)nikogo to nie obchodzi b)jest nacechowana wulgaryzmami a moderacja ich nie lubi c)autor wpisu usunięty przez komentarz d)OPEL ASTRA na całe życie a TOYOTA COROLLA TOYOTA COROLLA] byłaby niedorzeczna, tak pokazywała że taki środek transportu by się przydał w społeczeństwie, nawet jako element wątpliwej czasem nagrody patrz Zaporożec i ZAZ Tavria.
Pomysł zyskał akceptację Dawida Junga, dyrektora technicznego Centralnego Zarządu Przemysłu Motoryzacyjnego – pierwsze prace ruszyły w kwietniu ’53 w FSO, fabryce która miała aspiracje sięgające wyżej niż manufaktura GAZa Pobiedy – do projektu nowego pojazdu wzięto między innym Stanisława Panczakiewicza, przedwojennego konstruktora i osobę odpowiedzialną za wspomnianego Stara i Lux-Sporta, czy Stanisława Łukaszewicza, stawiającego pierwsze kroki w polskiej motoryzacji. Za silnik odpowiadał Fryderyk Bluemke z bielskiego WSM, zaś pieczę sprawował Karol Pionner, główny kierownik Działu Głównego Konstruktorów FSO. Oprócz nich w pracach uczestniczył w roli konsultantów Karol Dębski z CZPMot-u czy Jerzy Werner z BKPMot (Biura Konstrukcyjnego Przemysłu Motoryzacyjnego).
Za swoistą inspirację posłużyła IFA F9, z której „zapożyczono” projekt podłogi, skrzyni biegów oraz koncept dwudrzwiowego sedana z zawieszeniem opartym o resory oraz z dwusuwowym silnikiem umieszczonym z przodu i napędzającego przednie koła – tutaj jednak zaznaczę iż we wczesnych pracach koncepcyjnych rozważano także silnik czterosuwowy z przodu i napędzający tylne koła lub tylnosilnikowca jak chociażby Polski Fiat 126p; w układzie napędowym zastosowano tak zwane „wolne koło”. Przyszłą konstrukcję w myśl cięcia kosztów planowano zunifikować z Warszawą – użyto między innymi układu hamulcowego (bębnowy), elektrycznego czy kierowniczego, czy też wnętrza, na czele z klamkami i zawiasami drzwi oraz kierownicy czy wskaźników; ponadto, w ramach planowego bycia „samochodem popularnym”, miała otrzymać silnik o pojemności do 1 litra oraz mocy 22 KM; według założeń, taka jednostka w zupełności miała wystarczyć. Gotowe przedprototypowe podwozia były gotowe późną jesienią 1953 roku; pierwsze dwie wersje nadwozia Syreny były gotowe odpowiednio w Sylwestra ’53 roku oraz pod koniec stycznia 1954 roku.
ale jak to dwie wersje nadwozia?
Przy budowaniu uznano, że najlepiej zrobić 4-osobowe, 2-drzwiowe nadwozie oparte o ramę, z elementami blacharskimi z Warszawy oraz zastosowanymi DREWNIANYMI elementami nadwozia – tak, drewnianymi, niczym w przedwojniu kierwamać XD Dość powiedzieć że powstały dwie wersje nadwozia, jedna autorstwa Panczakiewicza, zaś druga Łukaszewicza – ta pierwsza zakładała w większości drewnianą karoserię, z nielicznymi elementami metalowymi, przypominającą wczesną wersję Syreny; ta druga, powstała wskutek niezadowolenia większości osób w projekcie z Łukaszewiczem na czele i bazująca na wykorzystaniu większej ilości blachy, miała nieliczne drewniane wstawki i przypominała pomniejszoną Warszawę. Wynik kłótni rozstrzygnięto na korzyść Panczakiewicza, jednak przyznano rację Łukaszewiczowi, że „skarpeta” powinna w większości składać się z metalu, a nie drewna. Zbudowano kolejny prototyp, uwzględniający wcześniejsze uwagi. Jak wspominał po latach Łukaszewicz, przy budowie „mniej drewnianych” prototypów, toczono zażarte spory o każdy kawałek drewna w nadwoziu – drewniany został tylko dach, który miała dostarczać rozbudowana stolarnia w lubelskim FSC. Stylistycznie karoseria była mieszanką ówczesnych trendów i miszmaszem wzorowanym na RFN-owskich wozach.
Jeśli chodzi o silnik, to sprawa przedstawia się dość prosto, chociaż narosły wokół niej mitologie – do napędu prototypów wykorzystano silnik autorstwa wspomnianego Bluemkego, o oznaczeniu S-14, którego protoplastą był chłodzony cieczą silnik S-10, motor wykorzystywany w wojskowych łodziach desantowych, krótko produkowany w Wytwórni Sprzętu Mechanicznego. Obie jednostki były spokrewnione z silnikiem S-82, jednocylindrowym dwusuwem chłodzonym dmuchawą, który napędzał motopompy czy też ciągnik rolniczy Dzik – prawdopodobnie stąd wziął się mit Syreny z silnikiem motopompy. Wracając, silnik S-14 ukazał szereg wad, toteż inżynier Jan Kubica, który brał udział w pracach nad „S-14”, przekonstruował go i stworzył S-15. Inna sprawa że silniki 2T poza wysokim momentem nie miały żadnych zalet i się nadawały do napędzania kos, a nie samochodów czy wyrobów samochodopodobnych XD.
W międzyczasie Syrena została wystawiona na Międzynarodowych Targach Poznańskich w 1955, gdzie zdobyła zainteresowanie, a także prowadzono testy drogowe, których finałem był sławny rajd Syren z ‘55 roku, w którym udział wzięły prototypy wraz z zagranicznymi Panhard Dyna, Goliath 700 E, IFA F9 czy DKW 3=6 jako wozy porównawcze, czy też STARy 20 i prototypowa Warszawa Pickup jako wozy techniczne. Dość powiedzieć że w czasie rajdu na jednym z ostrzejszych zakrętów Panczakiewicz wypadł skarpetą z zakrętu i dachował – wprawdzie nic poważniejszego się nie stało – najbardziej widoczny był zerwany dermatoid z dachu – ale późniejsza analiza przekoziołkowanej Syreny w warsztacie przekonała konstruktora do zaniechania pomysłu drewnianej konstrukcji dachu. Ostatecznie rajd Syreny był sukcesem i pokazywał potrzebę i kierunek dalszych prac nad konstrukcją. Podobnie było przy nieco późniejszej jeździe długodystansowej w 1959 roku, gdzie ledwo co produkowaną Syrenę dziennikarze mieli skwitować mianem udanej konstrukcji, ale o niskiej jakości .
Wytwarzanie Syreny – bo przy wczesnych modelach trudno mówić o jakiejkolwiek produkcji seryjnej – rozpoczęło się po perturbacjach oraz uchwalaniu planów produkcyjnych w marcu 1957 roku, wytworzeniem 200 egzemplarzy „serii próbnej”; część sztuk sprzedano w nowo powstałym Motozbycie po mocno obniżonej cenie – powodem były ciągłe usterki. Mniej więcej w tym samym czasie podjęto decyzję o zawieszeniu produkcji Mikrusa, tylko nieco tańszego od Syreny. Rok później wyklepano 660 sztuk, zaś od 1959 roku produkcja i „jakość” systematycznie rosła; przykładowo, od 1958 blachy tłoczono na prasie, a nie wyklepywano ręcznie. Wraz z nią wprowadzano kolejne modyfikacje, które nie od razu się pojawiały wraz z danym modelem – przykładowo, wczesne egzemplarze „103” miały zbiornik paliwa dalej pod maską, chociaż późniejsze miały przeniesione na tył; z niewprowadzonych modyfikacji warto wspomnieć o płycie podłogowej (!!!) czy rozważanym czterosuwowym silniku S-17, wywodzącym się z „S-16”, napędzającej Syrenę Sport. Względem wersji „seryjnych” prototypy różniły się większym przywiązaniem do detali, bagażnikiem dostępnym wyłącznie z kabiny – seryjne miały normalną klapę bagażnika, a także bardziej „dorosłą” deską rozdzielczą, kontrastującą z produkcyjną blaszaną, gdzie poza nożnym przełącznikiem świateł, pedałami w grodzi – Wartburg 1.3 pozdrawia XD - paroma cięgnami, trzema lampkami i wskaźnikami nic nie było. Przez cały okres produkcji wymiary nieznacznie różniły się w poszczególnych modelach, jednak zazwyczaj wynosiły 4.08 metra długości, 1.5 metra szerokości i 1.5 metra szerokości; waga wahała się w okolicach 875-950 kilogramów.
- Syrena 100 – pierwsza wersja, nazwana „100” później, względem odróżnienia od modelu 101; wówczas przyjęto metodologię numeracji rezerwując cyfry powyżej „100” dla Syreny, zaś „200” dla Warszawy. Tworzona w latach 1957-60 charakteryzowała się klapą bagażnika sięgającą do dolnej krawędzi karoserii, zamkiem tylko z prawej strony (to trwało do modelu 104 włącznie XD) czy też „wędrującą” wycieraczką – trafiały się egzemplarza z pojedynczą montowaną na górnej lub dolnej krawędzi. „100” napędzał dwusuwowy silnik S-15, który poprzez czterobiegową NIESYNCHRONIZOWANĄ skrzynię manualną napędzał przednie koła; w tej specyfikacji, Syrena osiągała prędkość maksymalną 100 km/h, oraz prędkość podróżną 70-80 km/h.
- Syrena 101 – druga „produkcyjna” odmiana, pierwsza z cyfrą jako oznaczeniem modelu; produkowana w latach 1960-62. Wprowadzono wiele zmian w konstrukcji pokroju zastąpienia amortyzatora ramieniowego teleskopowym, zmianie rozmiaru kół z 16 cali na 15, dodanie pompy paliwa, zmiana gaźnika z Jikova na BFV, sposobu mocowania chłodnicy czy inne dywaniki i „parapety” we wnętrzu. „101” wraz z „102” brały udział w Rajdzie Monte Carlo, gdzie największym ich sukcesem było dojechanie do mety.
- Syrena 102 – kolejna odmiana, wprowadzona w 1962 roku, której głównym wyróżnikiem były inne tylne światła i pas, pionowa wnęka na koło zapasowe w bagażniku, skrócona klapa bagażnika oraz doły drzwi i dodane listwy progowe, a także dwubarwne malowanie nadwozia. Oprócz dwucylindrowego dwusuwa w ofercie trafił się trzycylindrowy dwusuw z Wartburga o mocy 40 KM – odmiana ta, o nazwie 102S charakteryzowała się nieco bogatszym wykończeniem; ten sam silnik wstawiano w kolejnym modelu, o oznaczeniu 103S.
- Syrena 103 – kolejny lifting, wprowadzony w 1963 roku – z zewnątrz różnił się od „102” inną atrapą chłodnicy w postaci siatki a nie poziomych poprzeczek jak wcześniej; przeniesiono zbiornik paliwa z komory silnika na tył, wskaźnik ładowania prądu zastąpiono wskaźnikiem poziomu paliwa, przekonstruowano tylne zawieszenie (dodano amortyzatory teleskopowe), a także zaczęto stosować silnik S-150, wzmocnioną wersję ”S-15”, generującą AŻ 30 KM. Poprawiono zabezpieczenie antykorozyjne karoserii oraz poszerzono paletę lakierów; w późniejszych egzemplarzach usunięto ozdobne kły ze zderzaków.
- Syrena 104 – ostatnia odmiana „kurołapa”, wprowadzona w sierpniu 1966 roku i napędzana silnikiem S-31, trzycylindrowym dwusuwem generującym 40 KONI mechanicznych – dzięki temu „104” mogła rozpędzić się do 120 km/h; ponadto przy tej wersji miano poprawić trwałość przegubów napędowych.
Zaczęto stosować w pełni ZSYNCHRONIZOWANĄ skrzynię biegów. Część późnych egzemplarzy wytworzono w bielskim WSM/FSM w ramach wdrażania pracowników do produkcji Syren i sralczana. Na bazie „104” powstały wczesne egzemplarze R-20 czy Bosto. Prototyp „104” powstał już w 1961 roku i posiadał drzwi zawieszone na słupku „A”, a także silnik S-31 i synchronizowaną skrzynię „czwórkę”.
- Syrena 105 – ostatnia „wersja ̶n̶i̶e̶d̶o̶rozwojowa”, produkowana początkowo w FSO, a później przeniesiona do WSM/FSM. W KOŃCU NORMALNE DRZWI I ZAMKI Z OBU STRON XD zrobione na podstawie mechanizmów z coraz mocniej zadomowiającego się w FSO Polskiego Fiata 125p. Ponadto wprowadzono wersję Lux, mającą biegi w podłodze, dodatkowe tylne światła odblaskowe czy też miejsce na radioodbiornik (hura! XD); późne egzemplarze miały czarne osłony piast przejęte z R-20 oraz czarną ramkę grilla. Najdłużej wytwarzana odmiana, bo w latach 1972-1983, to jest do „śmierci” Syreny, jaka miała miejsce 30 czerwca ’83 roku.
Przez cały okres produkcji wyprodukowano ponad 521 tysięcy egzemplarzy Syreny; do naszych czasów zachowała się część egzemplarzy, prawdopodobnie najwięcej późnych „105” i „104”; ona sama była przeznaczona na krajowy rynek, chociaż niektóre egzemplarze były prywatnie wyeksportowane za granicę. Na bazie „skarpety” powstały wspomniane wersje dostawcze R-20 i Bosto, chociaż także stworzono prototypy wersji Kombi, Mikrobus czy innych. Podczas zbyt długiego życia – na początku pożądana, pod koniec pogardzana i wyśmiewana – doczekała się wielu przydomków jak przytaczana wyżej „skarpeta” od zapachu spalin dwusuwa, poprzez „królowa szos” związane z ostrożnym, wręcz dostojnym przemieszczaniem w trosce o przeguby czy też „królowa poboczy”, związana z ciągłymi awariami w trasie oraz wrastaniem na poboczach czy parkingach. Syrena przez cały okres zmagała się z niską jakością podzespołów oraz montażu, spowodowanego m.in. przez nieprzeszkolonych pracowników, przez co nie miała najlepszej opinii pośród użytkowników – nierzadko trafiały się awarie w trasie, zaś sam silnik był obliczany na przebieg około 50-70k BEZ REMONTU KAPITALNEGO XD. Archaiczna i prymitywna konstrukcja oraz niski wolumen produkcji przegrywały z nowszymi kaszlakiem czy kredensem - o ile „sraluch” przegrywał z „królową pobocza” pod względem ładowności czy miejsca w środku, o tyle wygrywał pod względem konstrukcyjnym czy „przyjazności” do kierowcy, a 125p zostawiał w tyle „skarpetę”. Obecnie Syrena doczekała się statusu zabytku, auta kultowego oraz łatki „najdłużej produkowanej prowizorki”; „żerańska motopompa” była obecna w filmach, serialach czy nawet grach. Na fali sentymentu kilkukrotnie próbowano stworzyć nową Syrenę , ale próby nie wychodziły poza fazę prototypów.
#autakrokieta #fso wyjątkowo #samochody #motoryzacja #gruparatowaniapoziomu #ciekawostki #prl #syrena
na zdjęciu prototyp Panczakiewicza (z prawej) i Łukaszewicza (z lewej)