Wpis z mikrobloga

@wqeqwfsafasdfasd: Płacić to można za swoją dziewczynę/narzeczoną/żonę.

Żaden normalny facet nie płaci za laskę, którą widział tylko kilka razy na oczy.

I nie dajcie się robić w bambuko, że płaci ten "kto zaprasza", albo "pół na pół jak się uzgodni wcześniej" czy też "facet zawsze płaci".

Do czasu jak się regularnie nie spotykacie, nie całujecie, nie sypiacie, itd.
to można jej dać maksymalnie kupon rabatowy do Zary, którego dostało się na
@wqeqwfsafasdfasd: nadal płacę za kobietę, ale dokładnie dobieram co to za kobieta. Żeby potem nie było wciskania kitu o braku chemii, ghostowania itd. Wiem że brzmi jak frajerstwo z mojej strony, ale układ zwykle opłaca się obu stronom.
@octave25:

Płaci ten kto zaprasza, ale jeśli kobieta chce zapłacić pół na pół to się zgadzam. Jak nie przejawia chęci nawet pół na pół to więcej się z nią nie spotykam. ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Pod zdaniem o zapraszaniu kryję się kontekst w postaci normy społecznej, gdzie zaprasza mężczyzna. A tym samym bezcelowym jest pisanie, że płaci ten, kto zaprasza. No chyba, że celem jest ukrycie tego
@octave25: tylko, że to nijak ma się do istnienia normy kulturowej. Oczywiście wpływa w niewielkim stopniu na jej zanik, ale nie powoduje, że nagle znikła.

@Marek_Rekus:

Ale to facetowi z definicji bardziej zależy by ją poznać. W takiej kulturze żyjesz. Poza tym jeśli twoja godność jest warta 20zł których nie możesz wydać na kawę by poznać kobietę, to moze warto pomyśleć o pójściu do psychologa.


Adekwatnie można uznać, że jeśli