Wpis z mikrobloga

@BozenaMal usunęłaś wpis a uważam, że zadałaś ważne pytanie więc pozwól, że odpowiem na nie mimo wszystko.

Polska jest jednym z krajów, które sa najbliżej sytuacji. Setki tysięcy ludzi nie stoją na granicy z Niemcami czy Francją ale na naszej. Ci ludzie nie przypływają w pojedynczych pontonach a stoją w korku długim na kilkadziesiąt kilometrów albo przyjeżdżają pociągami, jeden za drugim. Jeśli zamkniemy granicę i zaczniemy się zastanawiać nad limitami przyjęcia itp. część z tych ludzi zginie, do tego nie ma wątpliwości choćby przez pogodę i obecne temperatury. Twoje stwierdzenie ma już od razu tezę, że ludzie robią to bo chcą poczuć się lepiej albo bo to modne. Nie zgodzę się z Tobą. Ludzie to robią bo to najlepszy sposób działania. Nie sądzę, że robią to świadomie ale tak jest. W sytuacji chaotycznej, o dużej niepewności i zagrożeniu nie ma czasu na myślenie. Najpierw należy działać a czas na refleksję przyjdzie za chwilę. Analogii w mniejszej skali nie trzeba szukać daleko. Czytałem wywiad z jedną kobietą, która przyjechała do Polski z jedną walizką kabinową. Powiedziała, że sama nie wie co tam jest bo spakowała się w 20 min po tym jak dowiedziała się, że wojsko ukraińskie taktycznie wycofuje się z jej miejscowości. Gdyby usiadła na chłodno i spakowała się jak np na wakacje to mogłaby nie mieć czasu na ewakuację. Przyznała, że w walizce ma pewnie sporo niepotrzebnych rzeczy. Nie mniej jednak osiągnęła najważniejsze, jest bezpieczna. 
Podobnie my. Obecnie musimy działać i negocjacje z Unią co zrobić z tymi ludźmi zacznijmy już. Nie mniej jednak zanim wspólnie uradzimy co dalej to oni zamarzną w lasach pod Medyką.
Aha, żeby nie było że to tylko moja fanaberia podzielę się modelem kategoryzacji wyzwań i jak do nich podejść. Przypomnę Ci tylko, że sytuacja jest chaotyczna https://en.m.wikipedia.org/wiki/Cynefin_framework

#ukraina