Wpis z mikrobloga

Kocham język Polski. Uważam że jest piękny. By się go względnie dobrze nauczyć musiałem włożyć w to bardzo dużo wysiłku - i to mimo tego że urodziłem się w Polsce.
Dlatego proszę was wszystkich by zaprzestać wandalizmu językowego pod dyktando zrywu serca i emocji.
Jjedziesz na Słowację? Na Chorwację? No i "na wyspę" - Kubę. Ale "OK" - powiedz mi czemu mielibyśmy nie mówić na Ukrainie? Bo to nie region? Wyjątki potwierdzają regułę "podobno".
Tak naprawdę jest to kalka językowa z Ukraińskiego: gdzie "ja jadę na Ukrainę" to "Я їду в Україну" "YA yidu v Ukrayinu". Ukraińcy mówią "w Ukrainę" - czemu miałbym przyjmować sposób mówienia z Ukraińskiego do języka Polskiego? Dlaczego nikt nie powie wprost że chodzi właśnie o tą kalkę językową - zamiast tego jakieś pseudoargumenty...

#ukraina #wojna #jezykpolski
  • 35
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@hawat: U mnie w domu zawsze mówiło się, że w ukrainie, a jestem z trójmiasta. Ale pierwsze słyszę, żebyśmy jeździli na Chorwację. Na Słowacji, na Litwie, na Białorusi, ale w Ukrainie, w Rosji, w Niemczech, w Namibii.

To chyba kwestia zwyczaju, co roku spędzam pół godziny tłumacząc studentom spoza Gdańska, że mieszkają na Zaspie, na Przymorzu i na Morenie, ale na browara idą do Wrzeszcza albo do Oliwy
  • Odpowiedz
@hawat: Ale kto tak mówi? Oczywistym jest, że po polsku prawidłowo i gramatycznie mówi się jadę na Ukrainę, tak samo jak na Słowację, czy na Krym. Różne kraje i krainy wymagają różnych przyimków.
  • Odpowiedz
@SmellySocks: Też uważam że to czy coś jest "na" czy "w" zmienia się zależnie od regionu. Dla większości jednak w wypadku Ukrainy jest to "na". Nie ma w tym nic złego, nikt nie jest tym krzywdzony (choć najwidoczniej ktoś uznał inaczej i postanowił powalczyć z chochołem). Co innego regionalizm, co innego ewolucja języka - a co innego grupa ludzi z tej czy innej redakcji która dochodzi do wniosku że się
  • Odpowiedz
W sumie jestem ze slaska i dopiero teraz o tym myśle, ze nie mowie jadę „do tarnowskich gór” tylko „jadę na tarnowskie góry”, „na Katowice” „na Bytom” „jadę na rude”, „na szombierki” ale nie mówię „jadę na Warszawę” tylko „do Warszawy”, nie mówię „do krakowa” tylko „na Kraków”, znowu dużo moich znajomych z podhala mówi „jedziemy do Bytomia” „do Katowic”, „do szombierek”
  • Odpowiedz
@petrochemia: Na Bytom, na Warszawę czy na Kraków moim zdaniem używa się tylko w sensie ogólnego kierunku np. na autostradzie lub szosie. Ale jazda na Bytom wcale nie implikuje, że zamierzamy jechać do Bytomia, a jedynie azymut jazdy.
  • Odpowiedz
@hawat: no ciekawy temat, zacząłem wyszukiwać w myślach różne państwa, krainy i miejsca geograficzne z którymi używa się przyimka "na". Kilka przykładów: na Węgrzech, jazda na Węgry lub do Węgier, na Bornholmie, jazda na Bornholm, na Madagaskarze, na Madagaskar, na Antarktydzie, na Antarktydę, na Marsa, na Marsie, na Księżyc, na Księżycu, na planecie, na planetę, na Śląsk, na Śląsku, ale w Wielkopolsce, do Wielkopolski itd.
Jak widać przyimki nie zależą
  • Odpowiedz
@Squatlifter: Domyślam się jak ten "problem" został znaleziony przez "grono redaktorskie", i czyim przykładem się kierowali.
Agora otworzyła puszkę pandory - a poszukujący swoich pięciu minut pismacy z konkurencji postanowili że każda metoda jest dobra.
  • Odpowiedz
@Squatlifter: Hmm pewnie masz racje, tylko właśnie mówię tak jak my (a napewno ja) mówimy u nas na Śląsku, szczerze mówiąc nigdy nie zwróciłam na to większej uwagi, ale teraz tak myśle ze właśnie przy takiej luźnej gadce między znajomymi jest „dobra dawaj na Bytom” albo przy pytaniu „gdzie jesteście/jesteś” odpowiadamy „No na tg jesteśmy/jestem” itd
  • Odpowiedz