Wpis z mikrobloga

Udało mi się w końcu obejrzeć The Book of Boba Fett
I stwierdzam, że typowy Disney jest typowy. Wywalili sporo kasy na efekty i stworzenie ładnego świata, ale zapomnieli opłacić scenarzystów.
Pierwszy odcinek fajnie zapowiadał serial, ale im dalej, tym gorzej
Postacie nijakie i jednowymiarowe, Boba tutaj jest osobą, którą wszyscy pomiatają.
Poza tym niby serial o Bobie, ale 2/7 w ogóle nie mają nic z nim wspólnego i wymusza na osobach oglądających znajomość Mandaloriana.


Mogli ze spokojem rozbudować wszystko i zrobić w 3 sezony, ale zamiast tego jest nijaka papka upchana w 7 odcinków
Jedyny plus taki, że Boba w przeciwieństwie do Din Djarin potrafi trochę walczyć, a nie żyje tylko dlatego, że ma wyczepistą zbroję.
No i znowu ten idiotyczny wątek, że niby Mandalorianie nie mogą ściągać hełmów, chociaż w filmach i serialach animowanych nikomu to nie przeszkadzało
Ogólnie serial średnio udany
#bookofbobafett #seriale #disney #starwars #thebookofbobafett #gwiezdne wojny
  • 5
@MorDrakka:

Poza tym niby serial o Bobie, ale 2/7 w ogóle nie mają nic z nim wspólnego i wymusza na osobach oglądających znajomość Mandaloriana.


Bo to spin-off Mandaloriana i de facto sezon 2,5. Niestety nie reklamowali tego w ten sposób, stąd nieporozumienia.

No i znowu ten idiotyczny wątek, że niby Mandalorianie nie mogą ściągać hełmów, chociaż w filmach i serialach animowanych nikomu to nie przeszkadzało


Mando znajduje się w pewnego rodzaju
@MorDrakka: obejrzałam i nie rozumiem watka grogu, boba to postać tak płaska jak moje plecy. Droidy traktują jak najgorsze boty w grach. Wątek wokiego to jakiś RoboCop, postać nieśmiertelna. Dwa zielone trole latające z mieczami które potem gina od włóczni, dlaczego nie rozwalili ich blasterami. Fenec też oczywIscie ninja. Mogłam nie oglądać i nic bym nie straciła.