Wpis z mikrobloga

#metal #postmetal #sludge
#cultowe (773/1000)

Cult of Luna - In Awe Of z płyty Vertikal (2013)

Cult of Luna wbrew obiegowej opinii nie jest moją ulubioną kapelą (taką top-top), za to jest "aż" jedną z dość szerokiego grona które bardzo bardzo bardzo lubię i nie zawiodłem się zbytnio na przestrzeni dyskografii. Za to Vertikal, jako pojedyncze wydawnictwo jest moją absolutnie topką, jedną z nie wiem... 10 ulubionych płyt ever.

Kiedy wyszła, od pierwszego odsłuchu z miejsca była moim numerem 1 w tamtym czasie. Słuchałem 3 razy dziennie całości pewnie przez kilka tygodni. Moje pierwsze zderzenie z nią wywołało wrażenie że wszystko jest tu poukładane, że każdy dźwięk jest na swoim miejscu. Nie ma może miejsca na nonszalancję jak na wybranych fragmentach ich poprzednich płyt, ale właśnie napracowanko i taką aranżacyjną precyzję doceniałem.

Z innej beczki - bardzo mnie w swoim czasie zastanowiło, jak to jest że taką płytę goście nagrali praktycznie na ledwo co półprzesterowanych gitarach rytmicznych. Np. na początku tego numeru słychać, że to jest zaledwie lekki overdrive i że nie potrzeba "siary" żeby uzyskać dość masywny sound.

Trzecia rzecz - klawisze! Znakomite są, nie jak czasem bywa - wepchnięte na siłę, ale też nie schowane, tylko całkiem równomiernie wyeksponowane z innymi instrumentami.

Arcydziełem tej płyty nie nazwę (bo jednak nie ma tu pierwiastka geniuszu dosłownie pojętego), ale na pewno perfekcją 10/10 w swojej niszy. O!

-------
#cultowe - tag do śledzenia lub czarnolistowania przez tych którzy followują moją osobę z innych powodów niż muzyka.
Przez tysiąc dni postuję rzeczy których słuchałem przez ostatnie 20 lat (jeden numer dziennie, od 01/01/2020 do 26/09/2022). Szerokopojęty rock, metal, punk i pochodne. Niektóre były hiciorami, innych wolałem sobie nigdy nie przypomnieć. Kolejność wstępnej listy zrandomizowałem i nie jest mi znana. Odkrywam dzień po dniu.