Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jak u was w związkach wygląda uprawianie seksu lub jak często dochodzi między wami a waszymi partnerami do zbliżeń?
Wręcz doprowadza mnie do szału i wiecznej frustracji sytuacja w moim związku.
Jestem ze swoim niebieskim prawie 7,5 roku. Oboje mamy po 24 lata. Pierwszy raz przeżyliśmy w pierwszym roku trwania związku. Na początku niebieski częściej chciał się zbliżać niż teraz. A ze nie mieszkaliśmy razem, chodziliśmy razem do szkoły, to chodziliśmy po toaletach w mieście albo umawialiśmy się na "wolną chatę". Z czasem był tego coraz mniej, a teraz wcale XD
Od pół roku mieszkamy razem i od tamtej pory kochaliśmy się ze sobą raz. Jak mieliśmy wolną chatę. Bo mieszkamy z jego rodzicami. Niebieski ma problem z tym, żeby się ze mną kochać, kiedy rodzice są w domu. Ale kurde. Nie musimy być głośno, można uważać, a inna sprawa to to że wszystkie pokoje są jakby w jednym ciągu i nasz pokój z sypialnią rodziców dzieło jeden pokój, który na noc zostaje pusty, więc tym bardziej uważam, że nie ma co się bać. Druga sprawa to taka, że brat niebieskiego w naszym wieku miał już narzeczoną w ciąży. Jego rodzice chyba rozumieją, że jak ludzie są długo ze sobą i są blisko to się ze sobą kochają.
Także no. W naszym związku seks dosłowni kilka razy w roku - jak jesteśmy na urlopie i czasami jak się zdarzy okazja wolnej chaty na dłuższy czas, chociaż nie zawsze niebieski chce takie okazję wykorzystywać. Poza tym czasami odbywamy stosunki oralne. Tzn. W takim sensie, że ja mu robię lodziki, a on mi się odwdzięcza na przykład pieszczotami i całowaniem. Minetę robi rzadko, głownie ze względu na brak warunków.
Tylko kurde my mamy warunki. Mamy swój pokój, mamy swoje łóżko i rodziców śpiących dwa pokoje dalej. Tylko niebieski tego nie ogarnia. Więc po ponad 7 wspólnych latach nasze życie seksualne praktycznie w ogóle nie istnieje.
Na co dzień mnie to frustruje, często mam po prostu na zbliżenie z niebieskim, ale już nawet nie próbuję się zbliżać, bo wiem, że to i tak nie ma sensu (żeby nie było - nie jestem bierna, sama staram się zbliżać, inicjować cokolwiek, tylko często dostaję od niebieskiego sygnały, że on niczego nie chce albo robi coś od niechcenia, ma też problem, żeby po kłótni wracać do normalności, przez kilka dni po zgodzie utrzymuje dystans).Więc czuję po prostu frustrację, czuję narastającą złość na tę całą sytuację i czuję bezsilność.
Czy próbowałam o tym rozmawiać? Miliony razy? Dziś też o tym powiedziałam.
Powiedziałam, że ja już dłużej nie wytrzymam i że albo zaczniemy dbać o regularne zbliżenia albo ja ich nie chcę w ogóle. Bo co z tego, że jest fajnie przed chwilę, jak ja potem mam ochotę na więcej i więcej, a tu rozczarowanie, bo trzeba z tego urlopu wrócić, bo zaraz rodzice wrócą i przez kolejne pół roku nie będzie znowu nic.
No ale na moje słowa odpowiedział, że nie będzie w stanie już się nigdy do mnie zbliżyć, bo zawsze będzie myślał, że ja tym z nim handluję.
I nie wiem gdzie jest problem. On też mi nic nie mówi. Zaczęłam myśleć nawet, że mu się nie podobam, że go nie podniecam, że nie pociągam, ale jestem szczupła, staram się dbać o wygląd, czasami specjalnie dla niego jakoś lepiej niż na co dzień się ubrać czy pomalować.. Myślę, że brzydka też nie jestem, skoro innym facetom się podobam.
Czasami mam wrażenie, że robię z ciebie jakiegoś zboczeńca. Ale kurde. Przecież ja nie chcę nie wiadomo czego, ja chcę tylko miłości w swoim związku. I chcę, żeby wyglądał jak każdy prawdziwy, normalny i zdrowy związek, a nie coś, w czym ludzie nie potrafią się do siebie zbliżyć na co dzień.
Co ja mam zrobić Mirki, skoro rozmowy nie pomagają? Jak wy sobie radzicie z tym w związkach? Jak ja mam sobie poradzić z tymi wszystkimi negatywnymi uczuciami, które się we mnie zbierają i z czasem wybuchają? Jak ja mam go przekonać do tego, że bliskość i okazywanie sobie uczuć jest podstawą do zbudowania trwałej relacji?
Ja już nie mam sił po prostu...
#zwiazki #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #seks #jakzyc #gorzkiezale

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #620276143be9540a5d0266b7
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Wesprzyj projekt
  • 32
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: U mnie skończyło się rozstaniem po 8 latach bycia razem, więc jeśli nie pójdziecie razem do seksuologa, albo nie ogarniecie tego najszybciej jak się da, to nie wróże przyszłości.
A powody? może być ich masa, może faktycznie twój niebieski się krępuje? Może kogoś ma? Może odkrył w sobie jakieś rządze i pokusy o których wstydzi się Ci powiedzieć i je inicjowac a normalny seks go nie kręci? Może ma jakies
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Wali konia. Żaden chłop nie da rady pół roku bez seksu. Zlał by Ci się do wyra.

Daj spokój jak jest ochota to nie ma znaczenia. Dużo spokojniej się bzykać w domu z rodzicami za dwiema ścianami niż w publicznym kiblu.

JA tam nie mialem z tym problemu gdy nie mieszkaliśmy razem i spotykaliśmy się u mnie.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Ty widzisz to że jak się da to można bo są warunki, ona widzi to że w mieszkaniu, obok w pokoju są jej starzy, typie #!$%@? starzy, nie pies, nie krzesło ale ojciec i matka. Może ona by ciała sobie pokrzyczeć ale ni #!$%@?, bo matka i ojciec za ścianą. Idźcie na swoje. Ojciec i matka za ścianą, to wystarczająca blokada aby nie uprawiać seksu.
  • Odpowiedz