Wpis z mikrobloga

Gdybym był nauczycielem matematyki to bardziej bym docenił ucznia, który przykładowo rozwiązał równanie kwadratowe poprzez podstawianie losowych liczb, niż 0skara, który nauczył się rozwiązywać takie zadania na korepetycjach tj. na cheatach.
Ten pierwszy wykorzystał swoją aktualną wiedzę by rozwiązać problem, który bez znajomości wzorów byłby sporym wyzwaniem. Kombinował i myślał samodzielnie by znaleźć rozwiązanie.
Ten drugi praktycznie nic nie zrobił, wszystko dostał na srebrnej tacy, nawet nie spróbował wyszukać samodzielnie odpowiedzi do zadania.

Matematyka ma za zadanie uczyć rozumowania, logicznego myślenia, a nawet próby opisywania świata za pomocą liczb jak to czynili filozofowie. Tym właśnie jest matematyka.
Nauka ta, jednak wciąż źle jest nauczania w szkołach i tu nawet nie, chodzi mi o stuknięte histeryczki co ją nauczają, a o sam sposób nauczania.
Samo wkuwanie definicji na pamięć i rozwiązywanie zadań według takiego samego wzorca do niczego nie prowadzi, a jedynie sprawia, że coraz więcej osób nie cierpi tego przedmiotu i w sumie się temu nie dziwię.
Zamiast w jakikolwiek sposób wzbudzić w kimś zainteresowanie tym przedmiotem poprzez zagadki logiczne, ciekawe sposoby mnożenia jak np. w Japonii, łamigłówki liczbowe, zajęcia praktyczne potrzebne do załatwiania spraw z podatkami, ćwiczenia kognitywne to mamy jedno wielkie dziadostwo i wyścigi  o to kto pierwszy zgłosi się do zadania i je przepisze z internetu.

To tylko przykład jak z ciekawej nauki zrobić coś nudnego, zwłaszcza, że sam lubię ścisłe przedmioty. System edukacji to porażka. Zamiast wprowadzić jakieś porządne zmiany np. obowiązkową naukę tylko do 12 roku - ci co chcą się uczyć to się uczą, a ci co nie chcą niech wykonują jakieś drobne prace za które dostaną żywność i coś do picia, proste. Elementy niepożądane takie jak bezużyteczne patusy są źródłem traumy i przyszłych problemów dla wielu ludzi co chcą się po prostu dokształcać. Są tacy co po szkole mają zagwarantowane miejsce w firmie u rodziców po co, więc chodzić do jednej szkoły z kimś kto tylko będzie się wywyższał czynnikiem losowym jakim jest urodzenie w zamożnej rodzinie?

Zamiast stworzyć ambitny projekt szkoły z ludzką twarzą i wydobyć z osób co chcą się uczyć pełen potencjał to mamy jedynie nauczanie niskiej jakości, a do tego zniechęcenie uczniów do samodzielnego poszerzania wiedzy.

#przegryw #edukacja #nauka #szkola #szk0la #matematyka #przemyslenia
  • 14
  • Odpowiedz
I nawet mi tu nie próbujcie pyskować. Gdybym był Ministrem Edukacji i stworzył Wielka Radę skladającą się z 10-12 osób z tagu #przegryw to rewolucyjne pomysły edukacyjne sprawiłyby; że Polska odniosłaby największy sukces w historii, a cały świat by korzystał z tych innowacyjnych pomysłów i stałby się lepszym miejscem.
  • Odpowiedz
@Zjednoczony_z_Powietrzem: To jest właśnie problem matmy w szkole. Nauka wzorów na pamięć, nie wiedząc skąd się biorą, przez co bardziej skomplikowane zadania są potem nie do zrobienia, bo nie rozumie się pewnych pojęć. Najlepiej to widać na studiach, gdzie studenciaki płaczą, że za dużo teorii na matmie i fizyce i za trudne i znowu sięgają po schematy z etrapeza na obliczenie całeczek, byle zdać na to 3. Do teraz pewno osoby
  • Odpowiedz
@Zjednoczony_z_Powietrzem: Nikt nie musi wymyslac kola na nowo. Musisz znac podstawe rozwiazywania rownan kwadratowych, nie musisz ich samemu znajdowac, niby w jakim celu? Jest to element ktory musisz uzyc gdy przychodzą problemy ktore wymagaja pomyslowosci i logicznego myslenia.
  • Odpowiedz
No nie do konca, matematyka jest sprawiedliwa i albo wynik jest dobry, albo nie. Matematyka ma w dupie ile wlozyles w to wysilku i w jaki sposob. Potrafisz albo nie i jest to wielka zaleta
  • Odpowiedz
@Zjednoczony_z_Powietrzem: Wszystko pokręciłeś. Rozwiązywanie równania kwadratowego w szkole nie jest podane jako magiczny przepis, ale wzór jest wyprowadzony. Nie musisz go pamiętać, możesz zawsze go wyprowadzić ponownie. Jeśli uczeń umiałby wyprowadzić sam swoją poprawnie matematyczną metodę, jest to w szkole akceptowane, nawet dodatkowo nagradzane. Sam wielokrotnie tak robiłem, czyli rozwiązywałem zadania poza szablonem, nawet na maturze. Nie miałem więc tych wszystkich punktów za kolejne etapy, tylko maksymalną liczbę punktów za całość.
  • Odpowiedz
Ej bo to porównanie było jedynie wstępem do monologu. Tak jak drwal nie mając siekiery może kombinować by ściąć drzewo w inny sposób, tak samo gość co nie umie rozwiązywać równania kwadratowego może kombinować lub się poddać. Oczywiście, że podstawianie nie jest zawsze dobrym sposobem, ale istnieje szansa, że ktoś odnajdzie w taki sposób rozwiązanie; X natrudził się i znalazł ostatecznie odpowiedź. Wiadomo też, że są ludzie co wiedzą co z czego
  • Odpowiedz