Wpis z mikrobloga

@Thome: przy NFT mógłbym zrozumieć jeszcze to że jako właściciel dostajesz oryginalny obrazek w dużo większej rozdzielczości niż to co potem może wisieć w internecie i tylko Ty możesz sobie oglądać tak dokładnie szczegóły. A płacenie tysięcy dolarów za jakiś tam awatar, który piksel w piksel wygląda tak samo w necie jak i na dysku po prostu jest dla mnie bez sensu. Podobnie jest z tym obrazem Mona Lisy, oryginał będzie
@Thome
1. Masz trochę ETH w portfelu, załóżmy że o wartości 100 000$
2. Szukasz artystę który przygotuje dla ciebie jedno NFT
3. Z drugiego portfela wystawiasz NTF na sprzedaż za ETH o wartości 100 000$
5. Kupujesz własne NTF za 100 000$ przelewając je na własne drugie konto.
6. Masz w portfelu nadal 100 000$ w ETH ale też masz NFT które ma w historii sprzedaż za 100 000$

W sumie
co jak się zrobi token na nieswój twór?


@kinlej: Nic. Dużo ludzi tak zarobiło pieniądze na tym na samym początku. Teraz giełdy chyba dokładniej weryfikują autorstwo.